53 Lenhaniątka

916 42 9
                                    

Wbiegamy całą czwórką do pobliskiego szpitala. Charlie postawił dziewczynę na podłodze.

Podbiegam do recepcji

- Moja szwagierka Chloe Lindsay właśnie zaczęła rodzić - powiedziałam spanikowana do kobiety za lada.

- Już się nią zajmujemy - wysoka kobieta po biegła po wózek i zabrali dziewczynę na porodówkę.

Stoimy już od 3 godzin pod drzwiami na porodówce. Słyszę jak dziewczyna głośno przeklina.

Charlie obgryzł już chyba wszystkie paznokcie u rąk. Chodzi w te i z powrotem po korytarzu szpitalnym ciągnąć się za włosy.

- Ile to może trwać! Gdyby to było dziecko księcia Wiliama ( nie jestem pewna czy tak się nazywa) to już dawno było by na świecie - mówił chłopak chodząc po korytarzu.

- Stary to trwa weź usiądź - Leo po klepał miejsce obok siebie.

- O proszę państwa odezwał się Pan Leondrey Devis znawca w robieniu i urodzeniu dzieci. Pogadamy jak twoje się będzie rodzić - mówił wkurzony Charlie.

- Żebyś się nie zadziwił jak za parę miesięcy ja będę tu stał i będę dużo spokojniejszy niż ty - mówił z cwaniacką miną chłopak.

Posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie.

Charlie spojrzał na mnie z wystraszoną miną. Pod niosłam ręce w geście obronnym.

- Czy wy... - urwał Charlie pokazując na nas palce.

- Taaak - powiedział Leo zakładając nogę na nogę.

- Ty szmaciarzu - Charlie złapał Leonarda za kołnierz od koszuli pod nosząc go do góry.

- Charlie puść go! Nie jestem w ciąży!! - wstałem z miejsca by rozdzielić chłopaków.

Nie udało mi się to bo, gdy tylko wstałam straciłam panowanie nad nogami i upadłam na podłogę.



Światło lampy uniemożliwiało mi otwarcie oczu. Po paru próbach udało się.

Obok mnie na krześle siedział Leo z telefonem w ręku.

- Le... Leoo coo... Się stało? - jąkałam się przy pytaniu.

- Straciłaś przytomność pięć minut przed narodzinami Lenhaniątek - chłopak złapał mnie za rękę, żebym mogła wstać.

- A no tak ner... Małe Lenhaniątak już są!! - pisnęłam z zadowolenia.

- Tak mała Emma ( troszkę zmieniłam imię Emanuela :3), a 10 minut po niej Martin - uśmiechnął się Leo.

- Musimy je zobaczyć chodź - Chwyciłam siedemnastolatka za rękę i po ciągnęłam w stronę sali, gdzie leżały Lenhaniątka.

Stałam przed szybą i uśmiechałam się do nich. Były takie malutkie i bez bronne. Jedna maluczka łza spłynęła mi po policzku.

Leo widząc to szybko ją otarł swoim kciukiem i przytulił mnie do siebie całując w czoło.

Złapał mnie w tali i poszliśmy od wiedzieć to silną i wspaniałą dziewiętnastolatkę.

- Chloe jesteś wielka! - krzyknęłam od progu i rzuciłam się na dziewczynę.

- Aaała Lisa to boli uważaj proszę - syknęła z bólu.

- OOo przepraszam nie chciałam- spuściłam głowę ze smutku.

Po siedzieliśmy wszyscy śmialiśmy się i wygłupialiśmy.

Pod wieczór wróciliśmy do domu nie miałam siły na nic. Za to Leo wręcz przeciwnie. Wybrał zły moment bo właśnie dostałam miesiączkę.

Gdy Leo zaczął się do mnie dobierać wybuchłam złością.

- Leo nie dzisiaj dostałam okresu!!! - krzyknęłam na niego.

- Księżniczko dobry marynarz to i nawet morze czerwone przepłynie - uśmiechnął się zawadiacko do mnie.

- Wynoś się wynoś się na kanapę...- Chłopak chciał coś dodać, ale mu nie pozwoliła - I to już!!

Chłopak bez słowa wyszedł z sypialni. A ja się odwróciłam na drugi bok i zasnęłam.

Po upływie 30 minut poczułam jak materac się ugina, a ktoś się do mnie przytula.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej !!
I jak się podoba?
Małe Lenhaniątka już na świecie
Zadowonie?
Zostaw ślad po sobie!
Kocham❤❤❤

Siostra GwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz