Wstałam o 6 rano, poszłam wziąć prysznic i się ubrać. Zeszłam do kuchni, by zrobić sobie śniadanie, które po chwili zjadłam.
Leo: Nie śpiesz się zawiozę cię.
Aoi: Nie musisz.
Leo: Muszę.
Aoi: Nie
Leo: Wybieraj, albo cię zaworze ja, albo dzwonie do G-D.
Aoi: Dobra wygrałeś. Idź się ubierz.
Leo: Już idę. - Po 20 minutach zszedł na dół, ja w tym momencie poszłam, po telefon do pokoju i po plecak, który był w studio.
Aoi: Dłużej się nie dało?
Leo: Nie.
Aoi: Możemy już jechać nie chcę się spóźnić.
Leo: Jasne, chodźmy.
N: Aoi, do zobaczenia w Korei.
Hyuk: Już za tobą tęsknię.
Ken: Dbaj o siebie.
Aoi: Jasne... Zobaczymy się w Korei. Pa - Po 30 minutach jazdy byliśmy na lotnisku, pożegnałam się jeszcze z Leo i ruszyłam w stronę odprawy, by po chwili znaleźć się w samolocie. Za kilka godzin znowu będę w Korei. Podczas lotu zasnęłam, obudziła mnie stewardessa, ponieważ zaraz mamy lądować. Znowu przespałam cały lot. Wychodząc z samolotu włączyłam swój telefon, który chwilę po włączeniu zaczął dzwonić.
Aoi: Hallo?
Mark: Jesteś już?
Aoi: Tak. Już jestem.
Mark: Jestem na tylnym parkingu, wiesz gdzie to?
Aoi: Tak spokojnie Mark, zaraz będę.
Mark: Ok, czekam. - Rozłączyłam się i udałam się w kierunku tylnego wyjścia. Po 5 minutach byłam na parkingu, gdzie stał Mark oparty o samochód, gdy mnie zobaczył uśmiechną się i zaczął do mnie machać.
Aoi: Bro ! - Krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję. - Tęskniłam za tobą.
Mark: Ja za tobą też Sis. - Przytulił mnie. - Chłopaki będą zaskoczeni.
Aoi: To oni o niczym nie wiedzą?
Mark: Nie.
Aoi: Czemu?
Mark: Bo, by się wygadali reszcie.
Aoi: Oki. Jedziemy?
Mark: Najpierw jedziemy coś zjeść. Nie jadłaś nic od rana prawda?
Aoi: Jadłam o 6 rano.
Mark: Na co masz ochotę?
Aoi: Na pizzę Margaritę.
Mark: To jedziemy do pizzerii.
Aoi: Oki.
Mark: Wsiadaj i załóż to.
Aoi: Po co mi to?
Mark: Jak cie nie było to się stałaś naprawdę sławną osobą, jak i zarazem masz kilku antyfanów, którym się nie podoba to, że jesteś naszą siostrą, więc musisz uważać.
Aoi: Serio?
Mark: Niestety tak. - Weszliśmy do Pizzerii i usiedliśmy w ostatnim stoliku w rogu.
Kelner: Proszę to jest menu...
Mark: Nie jest nam potrzebne, możemy od razu złożyć zamówienie?
Kelner: Tak.
Mark: Poproszę 1 dużą pizzę Margarita i do tego 2 cole.
Kelner: Wasze zamówienie za 20 minut powinno być gotowe.
Aoi: Dziękujemy.
Mark: Co robiłaś w Polsce?
Aoi: Dużo rzeczy.
Mark: Mów wysłucham wszystkiego.
Aoi: A więc uratowałam przyjaciółkę, poznałam zespół VIXX, spędziłam dzień z mamą, która kupiła mi słuchawki, 4 książki i bransoletkę. 2 razy pozowałam jako modelka, grałam 2 godziny w siatkówkę, a potem 2 godziny w koszykówkę no i potem zasłabłam. Oglądałam Szybkich i wściekłych 8 no i to chyba wszystko.
Kelner: Smacznego.
Mark: Dziękujemy.
Aoi: A i napisałam drugą piosenkę dla Black Pink.
Mark: Nie gadaj tylko jedz. - Włożył do ust mi kawałek pizzy.
Aoi: Mmm... Jak ja dawno nie jadłam pizzy.
Mark: To co ty tam jadłaś?
Aoi: Pierogi, naleśniki, płatki, kanapki i jogurty.
Mark: Dobra jedz. - Włożył mi kolejny kawałek pizzy do buzi.
Aoi: Nie jestem małym dzieckiem.
Mark: Dla mnie zawsze nim będziesz.
Aoi: No wiesz co, dzięki.
Mark: Nie ma za co.
Aoi: Do ciebie też mam się nie odzywać?
Mark: Nie obrażaj się na mnie. Dobra chodźmy już do dormu.
Aoi: Oki. - Po 30 minutach jazdy byliśmy pod dormem Got7.
Mark: Jestem już.
Jackson: Gdzie ty tyle czasu był?
JB: Wiesz, że jutro mamy trening wczesnym rankiem, a ty się gdzieś szla... - Wszedł do przedpokoju i zamilkł gdy zobaczył mnie. - Aoi co ty tu robisz?
BamBam: Aoi!! Tęskniłem.
Aoi: Ja za tobą też.
Mark: Będzie mieszkać u nas do póki ona i G-D nie zaczną sobie wzajemnie ufać.
Aoi: Jeżeli wam to nie przeszkadza.
Yugyeom: Witaj w domu Aoi.
Aoi: Więc?
Youngjae: Tak możesz tu zostać.
JR: Wyglądasz na zmęczoną, idź do siebie.
Jackson: Słodkich snów.
Aoi: Dobranoc.
CZYTASZ
Seul miasto marzeń
FanfictionKsiążka jest w trakcie popraw. Postanowiłam trochę w niej pozmieniać, więc cofnęłam publikacje rozdziałów. Postaram się systematycznie dodawać nowe rozdziały. Osiemnastoletnia Aoi prowadzi spokojne życie zwykłej nastolatki, z dala od problemów życi...