Rozdział 48

497 30 1
                                    

Wer: G-D na prawdę się wkurzył i...Rzucił się na Leo z pięściami, a podczas bójki oboje spadli z schodów.

Aoi: Co? Gdzie jesteście?

Ravi: W szpitalu niedaleko lotniska.

Aoi: G-D też jest w tym szpitalu?

Ken: Tak.

Aoi: Błagam powiedzcie, że nic im nie jest. - Zaczęłam płakać.

Wer: Na razie nic nie wiemy dopiero tu przyjechaliśmy.

Aoi: Zaraz przyjadę do was.

N: Uważaj na siebie. - Rozłączyłam się i zbiegłam do salonu. Jak na złość nikogo z nich nie było w całym dormie. Zauważyłam notatkę na lodówce na której pisało: " Aoi jesteśmy u Twice", no super. Zadzwoniłam po taksówkę wzięłam portfel i torebkę, taksówka przyjechała, po 10 minutach wsiadłam do niej. Poprosiłam żeby pojechał do najbliższego szpitala od lotniska, po 40 minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłam za przejazd, weszłam do szpitala, gdy przekroczyłam próg szpitala zadzwonił mój telefon, była to CL, odebrałam od razu. - Hallo?

CL: Mała, wiesz jak bardzo wkurzyłaś G-D?

Aoi: Co z nim? - Zaczęłam płakać.

CL: Aoi czy ty płaczesz?

Aoi: Co z nim jest? - Powtórzyłam pytanie.

CL: Jest w szpitalu niedaleko lotniska sala 20.

Aoi: Zaraz tam będę. - Rozłączyłam się. Od razu udałam się pod sale, którą znalazłam, po 10 minutach i od razu do niej weszłam. - Co mu jest?

CL: Aoi? Jak to możliwe, że tak szybko tu jesteś.

Aoi: Powiedz, że nic mu nie jest.

CL: Nie nic mu nie jest stracił tylko przytomność wszystkie badania są dobre nie ma nic niepokojącego.

Aoi: Całe szczęście.

CL: Powinnaś powiedzieć, że wracasz wcześniej.

Aoi: Ale G-D nie ufa mi.

CL: Ufa, ale na swój własny sposób.

Aoi: To po co zadzwonił do Leo.

CL: Dlatego żebyś była bezpieczna, dowiedział się trochę o twojej przeszłości.

Aoi: Co jak to od kogo?

CL: Tego nie wiem.

Aoi: Widzę, że jesteś zmęczona jedź do domu odpocznij ja tu z nim zostanę.

CL: Ale...

Aoi: Bez żadnego, ale idź już.

CL: No dobra przyjadę jutro rano.

Aoi: Oki. - CL pojechała już do domu, a ja wyszłam na korytarz, by zadzwonić do Wer.

Wer: Hallo.

Aoi: Co z twoim bratem.

Wer: Wszystko w porządku nic mu ne jest, a twojemu.

Aoi: Mu też nic nie jest.

Wer: Całe szczęście, ja już kończę pa.

Aoi: Pa. - Po chwili mój telefon znowu zaczął dzwonić, tym razem to był Mark. - Hallo?

Seul miasto marzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz