Rozdział 61

450 29 2
                                    

**** POV Mark ****

Wylądowaliśmy w L.A Aoi nadal śpi, więc Jackson wziął ją na ręce i poszliśmy odebrać swoje bagaże a przed wyjściem czekała moja mama.

Mama Marka: Witajcie w L.A chłopacy. Mark to jest Aoi?

Mark: Tak to jest Aoi.

Mama Marka: Śliczna jest. Chodźcie przyjechałam większym samochodem więc się wszyscy zmieścimy.

Got7: Dobrze. - Po 30 minutach jazdy byliśmy na miejscu.

Jackson: Gdzie mam zanieść Aoi.

Mama Marka: Jak wejdziesz po schodach na górę to znajdź jasno różowe drzwi i tam ją połóż.

Jackson: Okej.

Mama Marka: a resztę zapraszam do jadalni na śniadanie.

Got7: Dobrze. - Jackson zaniósł Aoi do jej tymczasowego pokoju, a my usiedliśmy do stołu, po chwili wrócił Jackson. Mama postawiła 4 talerze naleśników na stole.

Mama Marka: Smacznego. Dlaczego Aoi śpi?

Mark: Nie chciała z nami nigdzie jechać więc...

Mama Marka: Więc podaliście jej leki nasenne, tak?

Mark: Tak powinna odpocząć trochę.

Mama Marka: A co reszta braci na to?

Mark: Nie wiem muszę podłączyć telefon bo mi padł.

**** POV Aoi ****

Obudziłam się w tym pokoju:

Nie mam zielonego pojęcia gdzie jestem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie mam zielonego pojęcia gdzie jestem. Pamiętam tylko że piłam sok, a potem pustka. Dosypali mi coś do soku? Raczej by tego nie zrobili. Dobra poszukam kogoś kogo znam. Wyszłam z pokoju i usłyszałam śmiech chłopaków z dołu od razu zeszłam na dół. 

BamBam: Aoi? Wstałaś już?

Aoi: Jak widzisz tak. Mark?

Mark: Tak?

Aoi: Mam pytanie.

Mark: Słucham cię uważnie.

Aoi: A tak w zasadzie kilka. Po 1 Gdzie jesteśmy? Po 2 gdzie mój telefon? Po 3 co żeście mi dosypali do soku!? - Gdy zadałam ostatnie pytanie u każdego z nich widziałam strach w oczach.

Mark: ...

Aoi: Dobra skoro mój brat nie ma nic do powiedzenia to może ktoś z was powie. - Spojrzałam na resztę.

Mama Marka: To może ja ci na to odpowiem.

Aoi: Przepraszam ale kim...

Mama Marka: Kim jestem? - kiwnęłam głową potwierdzająco. - Jestem mamą Marka. Mów do mnie mamo.

Aoi: Miło mi p.. mamę poznać. 

Mama Marka: A więc nie wiem gdzie twój telefon jest, tak dosypali ci środki nasenne do soku i jesteś w domu rodzinnym w L.A. Witaj Aoi.

Aoi: Że co proszę!? Mówiłam Mark że ne chcę wyjeżdżać z Korei.

Mark: Aoi uspokój się proszę powinnaś trochę odpocząć.

Aoi: Eh... Ile będziemy w L.A?

Jackson: Miesiąc.

Aoi: O nie co to to nie, zostaje tylko na tydzień! Rozumiemy się?

Mark: Skoro zgadzasz się na tydzień to tak.

Aoi: Gdzie mój telefon?

JB: BamBam go ma.

BamBam: Zaraz go przyniosę.

Mama Marka: Aoi. Dasz się namówić na zakupy we dwie za godzinę?

Aoi: Jasne.

Mama Marka: A wy mieliście coś załatwić prawda? - Spojrzała na Got7.

Jr: Tak. Mamy mieć sesje do jakiejś reklamy.

Mama Marka: Mark zadzwoń do braci i powiadom ich że za tydzień Aoi wróci.

Mark: Eh... Dobrze miłych zakupów. - Wyszli z domu.

Mama Mark: Idź się przebierz, a ja zrobię ci coś do jedzenia.

Aoi: Okej Mamo. - Weszłam z powrotem do pokoju, w którym się obudziłam, a tam na łóżku...

Seul miasto marzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz