- No więc, co tym razem?- zapytał Stępel.
- Że niby jej nie pomagam.- odpowiedziałem oschle.
- Nawet jak na taką ślicznotkę ta dziewczyna to niezła su...
- Ej hamuj się, bo co jak co, ale to nadal jest moja dziewczyna.
- Sory... No, ale powiedz mi, że nie mam racji.
- Ojej. Oczywiście, że masz! Co ja mam bidny zrobić?
- Przejdzie jej. Tak jak zwykle. Ale jeśli nie czujesz się przy niej szczęśliwy to lepiej z nią zerwij. Tylko zrób to delikatnie.
- Obiecałem sobie kiedyś, że nigdy nie skrzywdzę żadnej dziewczyny...
- Tym razem jednak będziesz musiał. Ale delikatnie...
- „Koniec z nami, bo jesteś zimną, zadufaną w sobie i egoistyczną zołzą". Może być?- zapytałem ironicznie.
- Eeee... Nooo... Nie za koniecznie.- odpowiedział Mariusz bawiąc się bransoletką, którą miał na nadgarstku.
- Nadal ją masz?- zapytałem z uśmiechem na twarzy.
- A miałem ją wyrzucić? Masz swoją?
- Jasne.- odsunąłem rękaw gdzie pojawiła się bransoletka ze sznurówki z napisem „Stępel".
- Zobacz, jakby to było wczoraj jak pisaliśmy sobie nawzajem na bransoletkach.- powiedział Mariusz.
- Ta. Pffff... „Stępel".- zaśmiałem się cicho.
- A „Bigos" jest niby lepsze?- teraz oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- „Stępel" i „Bigos"... Patola squad w komplecie.- powiedziałem przez śmiech.- Spadam, bo późno.
- Jak chcesz to zostań... I tak nie mam nic lepszego do roboty. A z mojego domu jest bliżej na stadion.- spojrzałem na niego krzywo.- Bo jutro jest trening, nie?
- Fak! Zapomniałam...- strzeliłem face palma.
- Wrzuć na luz. Dzisiaj zostań tu, a jutro zanim na stadion to do twojego domu po rzeczy na trening.
- A Klaudia?
- Klaudię się jakoś spacyfikuję.
- No właśnie nie wiem... Bo wiesz jaką ona ma strasznie irytującą tendencję do robienia scen.
- Wiem.- powiedział Mariusz.- Podziwiam cię...
- Co? Czemu?- zapytałem zdziwiony.
- Bo ty masz taką anielską wręcz cierpliwość.
- Co?- powtórzyłem pytanie.
- Żeś ty jej jeszcze nie pogonił.
- Że Klaudii?
- No tak, a kogo? A poza tym, znamy się od bardzo dawna i i że ty jeszcze nie dostałeś padaczki ze mną... To jest kurde cud!
- W tej sytuacji, sam się sobie dziwię.- powiedziałem posyłając mu serdeczny uśmiech.
-Dobra, won spać!- krzyknął.
- Dobranoc.
-----------
No heeej <3
I to już kolejny rozdział :) Myślę, że ten był już ciekawszy niż poprzedni. Niedługo akcja się rozkręci i będzie ciekawiej w opowiadaniu, więc jeszcze wytrzymajcie :)
Gwiazdki i komentarze miło widziane. Ja się naprawdę nie obrażę...
Do następnego <3

CZYTASZ
Wystarczysz ty
RandomOna - 18-latka zdeterminowana do spełniania marzeń swoich jak i ludzi jej bliskich, nie wierząca w miłość od pierwszego wejrzenia On - 19-latek debiutujący w polskiej reprezentacji piłki nożnej, który od dawna jest nieszczęśliwy ze swoją dziewczyną ...