#16: Spacer

2.3K 62 0
                                        


Odłożyłam walizkę przy łóżku bliżej okna. Wyszłam na balkon. Widoki były po prostu wspaniałe. Doskonale można było zobaczyć plażę i morze. Rozpakowałyśmy się.

 - Nie wiem jak ty, ale idę się przejść.- powiedziałam i wyszłam z pokoju. Postanowiłam, że odwiedzę chłopaków. Na szczęście nie mieszkali daleko od nas. Zapukałam, żeby po chwili w drzwiach stanął Arek.

 - Wchodź.- powiedział na wejściu.

 -Jak to możliwe?!- krzyknął Bartek.- My mamy na tym spać?!

 - O co tym razem jest kłótnia?- zapytałam.

 - Mamy spać na tym łóżku!- krzyknął zdenerwowany Bartek i wskazał na jedno łóżko jednoosobowe i jedno małżeńskie.- Mamy spać w jednym łóżku?

 - A bo to pierwszy raz. A hahahahahahhahah...- powiedział Mariusz turlając się już po podłodze ze śmiechu.

 - Idę na spacer. Kto idzie ze mną?- zapytałam.

 - Ja.- zagłosił się na ochotnika Bartek.- Muszę ochłonąć.

 - Taaa. Mnie też się to przyda...- powiedział Mariusz ocierając łzę śmiechu. Wyszliśmy z Bartkiem przed hotel. Postanowiliśmy, że pójdziemy na plażę. Słońce chyliło się już ku zachodowi. Usiedliśmy na rozgrzanym pisaku.

 - Ale pięknie...- powiedziałam wdychając świeże powietrze.

 - Tak.- odpowiedział posępnie. Stwierdziłam, że poruszę temat jego humoru.

 - Bartek co się dzieje?

 - A muszę o tym gadać?- zapytał, a ja spojrzałam na niego przenikliwie.- Oj dobra... Chodzi o to, że mój przyjaciel miał wypadek...

 - O matko...- zakryłam usta dłonią.

 - Nie wiadomo czy przeżyje tą noc...- po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko otarł rękawem od bluzy. Zupełnie jakby się tego wstydził.- A mówią, że chłopaki nie płaczą.

 - Czasem jednak muszą.

 - Najgorsze jest to, że ja nie mogę jej pomóc ani nic zrobić. Bo musiałem jechać na to pieprzone Euro...

 - Powiedziałeś Mariuszowi?- zapytałam.

 - Nie chcę mu mówić. I ty też mu nie mów. Jeszcze zacząłby się martwić, a tego bym nie chciał.-wstał szybko.

 - Powinieneś był mu powiedzieć.- on pokiwał głową przecząco.- Zrobisz jak chcesz, ale według mnie...

 - Skończmy temat, okej?!- zapytał stanowczo. Nie powiem, że nie wystraszyłam się, bo musiałabym skłamać. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego.- Wracajmy już. Jest późno.

 - Dobra...- zaczęliśmy wracać. Oczywiście po drodze Bartek rozdał jeszcze kilka autografów i zrobił parę zdjęć z fanami. Cała droga odbyła się w milczeniu. Około godziny 19 doszliśmy do hotelu.

 - Trzymaj się.- pożegnał się szybko i odszedł w swoją stronę. Postanowiłam, że pójdę na kolację. Gdy przyszłam na salę gdzie wydawali posiłki Ola stała i rozmawiała o czymś z Krychą.

 - Mercy czekałam na ciebie.- powiedziała i razem poszłyśmy do stolika. Usiadłyśmy z Arkiem, Mariuszem i Grześkiem. Po kolacji udałam się do pokoju.

 - I co gdzie byłaś na spacerze?- zapytała Ola.

 - Na plaży. Wiesz co, jestem trochę zmęczona i... Chyba pójdę spać.- powiedziałam.

 - Okej.

Wyjęłam z walizki piżamę i szczotkę do włosów. Po chwili już było po kąpieli.

 - Dobranoc.- zakopałam się po uszy w kołdrze.

 - Dobranoc. A nie będzie ci przeszkadzało jak ja sobie pooglądam jeszcze telewizję?- zapytała.

 - Nie.- odpowiedziałam i chwilę potem byłam już głęboko pogrążona we śnie.

----------

Hej misiaczki <3

Nie było mnie 6 dni... Muszę przyznać, że jestem zadowolona z tego rozdziału, ale ocenę ogólną pozostawię wam ;) Piszcie komentarze i gwiazdkujcie jeśli się wam podobało.

Do następnego <3

Bye

Wystarczysz tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz