#59: Forever alone

1.1K 29 2
                                    

Poszłyśmy do pokoju chłopaków.

- Chłopcy, mamy pomysł.- powiedziałam na wejściu.

- My?! Mamy pomysł?- zapytała Ola szturchając mnie w ramię.

- Dobra, OLA ma pomysł.

- Powiecie w końcu jaki?- zapytał Arek.

- Jutro po południu wynajmiemy łódkę i sobie popływamy.- powiedziałam.

- Ale chyba nikt z nas nie umie...- stwierdził Mariusz.

- I właśnie tu pojawia się problem. Pomyślałam, że może... Poprosimy Martina o pomoc.- powiedziałam nieśmiało.

- O nie! Nie ma mowy.- zaprzeczył Bartek.- Nie będzie mnie jakiś chłopak uczył jak sterować łódką.

- A wolisz się utopić?- zapytał Arek.

- Nie.

- To może schowaj dumę do kieszeni i zgódź się na to.- powiedział Mariusz.

- Oj no! Dobra.

- Czyli jutro idziemy?- zapytała podekscytowana Ola.

- Tak.

- Jeej! Boże...- zakryła usta dłonią.

- Co jest?

- Właśnie sobie uświadomiłam, że po wakacjach idę do liceum co znaczy tylko jedno... Matura.

- Jeny Olka.- Arek plasnął sobie w czoło.

- No co?- zapytała chichocąc cicho.

- Nihic...- zaśmiał się.- A co robimy do końca dnia?

- Mam pomysł. Chodźcie.- powiedział Bartek i razem wyszliśmy z pokoju.

- Po co tu jesteśmy?- zapytał Mariusz. W drzwiach stał wujek Adam.

- Trenerze mam sprawę.- zaczął Bartek.

- Streszczaj się, bo nie mam robotę...- odparł nerwowo.

- Dobra. Zorganizujmy wielki turniej siatko nogi.

- Bartek...- kiwnął głową przecząco.- Jaa nie mam czasu. Za 2 dni gracie bardzo ważny mecz, a ty mi gadasz o pierdołach. Zajmijcie się czymś konkretnym. Nie wiem... Brzuszki poróbcie. Ale nie zawracaj mi głowy.

Zamknął mu drzwi przed nosem.

- I weź tu staraj się byś kreatywnym.- podsumował Mariusz. Wspólnie wróciliśmy do pokoju.

- Powtórzę może jeszcze raz... Co robimy?- zapytał Arek.

- Nie wiem co ty, ale ja zabieram Marcelkę na randkę.- powiedział Bartek obejmując mnie w pasie.

- Co wy na to, żeby pójść na „podwójną randkę"?- zapytałam.

- My i kto?

- MY i Olka z Mariuszem.- odpowiedziałam.

- Dobry pomysł.- powiedział Mariusz. Arek rzucił się twarzą w dół na łóżko.

- Mmm...- mruknął.- Jestem załamany...

- Forever alone normalnie.- stwierdziła Ola.- Aż mi się go żal zrobiło...

Wszyscy (w tym i ja) rzucili na nią zdziwione, a zarazem przerażone spojrzenia. No bo hej! Od kiedy ona jest taka współczująca?

- Heh, żartowałam...- zaśmiała się.

- Nie śmieszne.- powiedział Arek.

- PRZEKOMICZNE.- nadal się śmiała tylko tym razem głośniej.

- Matko jedyna.- Mariusz złapał się za głowę.- Co za kobieta.

- Najlepsza, przepiękna, jedyna w swoim rodzaju.- Ola wymieniała na palcach.

- KOOCHAM CIĘ.

- Ja cię też.

- Skoro mamy iść na randkę to my idziemy się doprowadzić do ludzkiej postaci.- powiedziałam i pociągnęłam Olkę w stronę naszego pokoju.- Ej, co ubierasz?

- Nie wiem... Zależy czy jest zimno czy nie.

- Tak średnio.

Stanęło na tym, że Ola ubrała na siebie czarne legginsy, a ja jasne jeansy. Na górę każda z nas założyła białą koszulkę. Ze względu na to, że jesteśmy zagorzałymi fankami One Direction, ja miałam koszulkę z napisem „She's my Louis", a Ola z „She's my Harry". Rozczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i wyszłyśmy z pokoju. Chłopcy już na nas czekali. Arek opierał się o framugę drzwi ze wzrokiem wlepionym w podłogę.

- Oj Aruś... Nie smutaj, proooszę.- powiedziałam.- Jeszcze nachodzisz się na randki.

- Oby. Bawcie się dobrze dzieciaki. Tylko wróćcie przed 23.

- Dobrze tato...- odpowiedział Mariusz przewracając oczyma.

Wystarczysz tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz