#40: Kawał

1.4K 44 7
                                    


Czas do kolacji minął nam bardzo przyjemnie na dalszej grze w butelkę. Ja i Ola oczywiście zrobiłyśmy wszystkie wyzwania, ale Bartek i Mariusz nie wykonali po jednym. Także już było wiadomo kto gotuje dla nas do końca Euro. Następnie poszliśmy na kolację, gdzie okazało się, że kucharze nie pozwolili chłopcom gotować (co mnie wcale nie dziwi). Po posiłku wróciłam z Olką na górę. W pewnym momencie do naszego pokoju jak burza wpadli Szczena z Krychą.

 - Ukryjcie nas!- powiedział pospiesznie Grzegorz.

 - Ale co się dzieje?- zapytała Ola.

 - Później wam wytłumaczymy.- odpowiedział Wojtek.- Krysia, szafa!

Obydwoje weszli do środka. Gdy zamykali drzwi do szafy do pokoju wbiegł Błaszczykowski usmarowany od góry do dołu ketchupem.

 - Gdzie? Oni są?- zapytał wściekły.

 - Kto?

 - Krychowiak i Szczęsny.

 - Nie wiemy...- wzruszyłam ramionami.

 - Nie wiecie gdzie są?

 - Nope.

 - Jakbyście ich jednak spotkały to przekażcie im, że mają w mordę.- powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Owi „przestępcy" wyszli z szafy.

 - Wytłumaczcie nam to.- powiedziała Ola szybko.- Co to miało być?

 - Kawał.- odpowiedział Wojtek wzruszając ramionami i wychylając się zza drzwi.- Grzesiu, czysto. Chodź.

 - Dziewczyny jesteśmy wam winni przysługę. Kiedyś się odwdzięczymy. Pa!- krzyknął Krycha i razem ze Szczeną wyszli z pokoju.

 - Ej, co jak co, ale TO było dziwne...- stwierdziła Ola.

 - Nooo. Nie wiem jak ty, ale ja chyba idę spać.- powiedziałam ziewając. Poszłam do łazienki biorąc ze sobą szampon. Umyłam się i wróciłam do pokoju.- Jezuuu, nadal pada deszcz...

 - Tak i to się przez ten tydzień nie zmieni. Albo nawet więcej. Przelotne opady deszczu i niebezpieczne, gwałtowne burze.- zacytowała.

 - No to nie fajnie...- szybko wskoczyłam do łóżka i zakopałam się po uszy w kołdrze. Ponownie ziewnęłam.- Dobranoc

 - Dobranoc.

Po chwili byłam już pogrążona w głęboki i spokojnym śnie.


Gdy się obudziłam dalej padał deszcz. Wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Dzisiaj było nie dość, że mokro to jeszcze zimno, więc ubrałam jeansy z dziurami na kolanach, czarne bluzkę i bluzę w kwiaty. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Poszłam do pokoju chłopaków.

 - Pora wstawać!- krzyknęłam na wejściu. Jednak ich tu nie było. Nagle ktoś złapał mnie w okolicy bioder i podniósł do góry. Kątem oka zauważyłam, że to Bartek.- Puść mnie!

 - A co za to dostanę?- zapytał wyraźnie rozbawiony całą sytuacją.

 - Mogę ci dać w pysk co najwyżej.- odpowiedziałam. On postawił mnie z powrotem na podłodze.

 - Na co innego liczyłem...- powiedział dając mu buziaka w policzek.-Marcela, tyle razy mówiłem, że cię kocham. A ty mnie kochasz?

 - A myślałeś, że jest inaczej? Pewnie, że tak.

 - Idziemy na śniadanie?

 - Tak.

Udaliśmy się na dół. W takim składzie jak zawsze usiedliśmy przy stoliku. Jednak coś było nie tak jak powinno. Arek wyglądał tylko jak cień samego siebie. Jego włosy były roztrzepane i sterczały na wszystkie strony, oczy mocno podkrążone. Widać było, że od tej kłótni z Jessie złapał niezłego doła. Po posiłku wróciłam do pokoju z Bartkiem.

 - Co robimy?- zapytałam.

 - Co ty na to, żeby obejrzeć jakiś film?

 - Może być, ale jaki? Teraz ty coś zaproponuj...

 - „Wilk z wall street".

 - Uwielbiam ten film!- rzuciłam się na jego łóżko.- Dawaj.

Zaczęliśmy oglądać film. Tak szybko jak się zaczął tak szybko się i skończył.

 - Zdecydowanie powinni kręcić dłuższe filmy.- stwierdził Bartek.- Mam pomysł na resztę dnia. Zrobimy małą imprezę.

 - Świetny pomysł.- powiedziałam.- Idę powiedzieć to reszcie. Oczywiście mam na myśli Olę, Mariusza i Arka.

 - Nie wiem czy Ark będzie chciał... Wiesz ostatnio nie ma ochoty na takie rzeczy.

 - Musimy poprawić mu humor.- powiedziałam.

 - On chyba nie chce naszej pomocy...

 - Ale ty jak miałeś problem, bo twój przyjaciel trafił do szpitala to on próbował cię pocieszyć.

 - Czy ty zawsze musisz mieć rację?

 - Muszę.- odpowiedziałam i spojrzałam w okno. Deszcz lał się strumieniami z dachu. Wyszłam na balkon.- Okropna pogoda.

 - Straszna...

------

PYTANIE NA DZIŚ: NA CO LICZYŁ BARTEK WASZYM ZDANIEM? (ODPOWIEDZI W KOMENTARZACH)

Hej <3

w sumie to nie wiem co tu napisać, więc po prostu mam nadzieję, że rozdział i zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, bo to serio motywuje !! miłego dnia

kochajcie ludzi i siebie :3

bye !!

Wystarczysz tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz