#38: Ciulomobil

1.4K 38 4
                                        

Maraton 3/3

Udałam się na śniadanie. Okazało się, że płatki owsiane z owocami to był świetny pomysł na wypełnienie treści żołądka. Następnie poszłam do pokoju chłopaków gdzie siedziała już Ola.

 - Heeej.- przywitałam się.

 - Cześć Marcela. Co dzisiaj robimy?- zapytała.

 - Nie wiem jak ty i Mariusz, ale ja z Bartkiem idę na rowery.- powiedziałam.- Jak chcecie to możecie iść z nami.

 - Okej.- odpowiedział Mariusz. Tak też zrobiliśmy. Po drodze jednak spotkaliśmy kilka osób z kadry, więc wyszło na to, że na rowery poszłam z Bartkiem, Olą, Mariuszem, Krychą, Szczeną, Lewym, Grosicki, Glikiem, Jędzą, Peszkinem, Rybusem i oczywiście Wiśnią, który wszystko nagrywał. Niestety gdy każdy był już gotowy okazało się, że zabrakło rowerów dla Bartka i Mariusza.

 - Weź się ktoś zamień!- krzyknął Mariusz.

 - Nie mam mowy.- powiedział Lewy.

 - Chwila moment...- Krycha pobiegł po coś do hotelu. Po chwili był z powrotem. Prowadził przy sobie rower dwuosobowy tak zwany tandem.- Macie.

 - Mamy jechać na tym?- zapytał Mariusz dusząc się ze śmiechu.

 - Wsiadaj!- rozkazał Bartek.- Jedziemy ludziska.

On usiadł z przodu, a Mariusz z tyłu. Razem z ekipą nazwaliśmy ten środek transportu „ciulomobil". Zaczęli jechać. Wiśnia umierał z tyłu ze śmiechu.

 - W lewo! W lewo! W lewo!- powtarzał ciągle do Bartka i Mariusza.

 - To w lewo czy w prawo?!- krzyknął Bartek.- Uwaga krawężnik!

Ich rower podskoczył.

 - Ożesz ty, panie!- krzyknął Grosicki kiedy wjechał na owy krawężnik. W pewnym momencie kierownica „ciulomobila" przekrzywiła się tak, że chłopcy zjechali z planowanej drogi. Nie zauważyli też niestety niskiego klifu, który prowadził wprost do morza.

 - HAMUJ!!!- krzyknął Jędza.

 - Gdybym wiedział jak już dawno bym to zrobił!- odkrzyknął Bartek.

 - Bigos...- nie dokończył Mariusz, bo razem z rowerem wpadli do wody. Wszyscy się zatrzymali i wybuchnęli donośnym śmiechem.

 - Oni nawet rowerem nie umieją jeździć. Hahahaha....- śmiał się Peszko.- Jak po Finlandii...

W tej chwili Bartek i Mariusz wyszli z wody ciągnąc za sobą „ciulomobil".

 - Jak tam woda?- zapytał Lewy cały czas się śmiejąc.- Ciepła?

 - A żebyś wiedział!- krzyknął Bartek.

 - Nigdy więcej z tobą na rower...- marudził Mariusz ociekając wodą.- Rozumiesz?! NIGDY.

 - Oj no nie fochaj się...- Bartek zrobił błagalną minę.

 - Bo co?

 - Bo wybacz.

 - Nie.- odpowiedział twardo.

 - Loszka puściła foszka?- zapytałem śmiejąc się.

 - Yyyy... Tak!- Mariusz wepchnął Bartka z powrotem do wody i zaczął uciekać.

 - Pożałujesz tego!- krzyknął Bartek.

 - Ej spokojnie.- powiedziałam chwytając go za nadgarstek. Postanowiliśmy jechać dalej pomimo tego, że Mariusz i Bartek byli cali mokrzy. Dojechaliśmy aż do granicy miasta. W pewnym momencie z naszej prawej strony zaczęło się błyskać.

 - Robert, spójrz tutaj!- krzyknął mężczyzna z aparatem fotograficznym. Zatrzymaliśmy się, bo paparzzi zagrodzili nam drogę powrotną i jakąkolwiek inną. Ola i ja zostałyśmy „otoczone".

 - Od jak dawna jest pani z Bartoszem Kapustką?- zaptała kobieta z mikrofonem.

 - Czy planuje pani przyszłość z Mariuszem Stępińskim?- zapytał mężczyzna.

 - Panie Marcelino proszę o uśmiech!- krzyknął kolejny facet i błysnął mi fleszem prosto w oczy. Byłyśmy z Olką tak zdezorientowane, że ona nagle zaczęła mieć atak paniki. Jej oddech był niespokojny i płytki.

 - Ola, spokojnie. Mariusz!- krzyknęłam i zaczęłam ją uspokajać.- Oddychaj... MARIUSZ!

 - Z drogi!- krzyknął chłopak Oli i popchnął jednego fotografa.- Co się dzieje? Oluś co jest?

 - Ola ma atak paniki!- krzyknęłam.- Musimy ją  stąd wyprowadzić!

 - Jasne.- powiedział Bartek.

 - Mariusz tutaj!- krzyknęła kobieta.

 - Kim dla ciebie jest ta dziewczyna, Bartek? Co się stało z Klaudią?- pytała po kolei reporterka.

 - Bez komentarza!- krzyknął Bartek i zaczął nas wyciągać z tłumu.

 - Czy kadra jest dobrze przygotowana na mecz z Ukrainą?- mina Roberta gwałtownie się zmieniła.

 - Możecie interesować się innymi cele brytami?- zapytał wściekły.- Stan zdrowia naszej przyjaciółki właśnie się pogorszył! Nie mamy czasu na wasze niedorzeczne pytania. Zamiast interesować się innymi bardziej istotnymi sprawami niż nadchodzący mecz wy łazicie za nami i liczycie na to, że będziemy pozować, żeby trafić na pierwszą stronę okładki? Nie macie za grosz współczucia! Czasem lepiej po prostu pomóc, ale wy wolicie robić z małych rzeczy wielkie tematy!

Chłopcy wyprowadzili mnie i Olę z tłumu paparazzi. Moja przyjaciółka usiadła na skraju jakiejś starej kamienicy. Mariusz pobiegł do pobliskiej kawiarni.

 - Ola oddychaj... Myśl o czymś innym.- poleciłam.

 - Jak na przykład?- zapytała ledwo łapiąc oddech.

 - O czymś przyjemnym. Rodzina, przyjaciele, miłość.- spojrzała na mnie.

 - Akurat miłość to ostatnie co by mi wpadło do głowy.- Mariusz właśnie przybiegł z kupioną wcześniej wodą.

 - Pij...- poprosił. Pomimo starań Ola nadal nie mogła się uspokoić. – Po prostu... Postaraj się wyrównać swój oddech...

 - Nie... Mogę.

Nagle Mariusz chwycił jej twarz w dłonie i czule pocałował. Po chwili było już w porządku. Teraz oddychała spokojnie. Oczy Mariusza stopniowo napełniły się łzami.

 - Jak to zrobiłeś?- zapytała Ola po cichu.

 - Gdzieś o tym.... czytałem.- powiedział wzruszając ramionami.- Że żeby przerwać atak paniki trzeba wstrzymać powietrze.

 - Ty czytałeś?- zapytała z uśmiechem.- Ja pindole zapiszcie to w kalendarzu, ludzie.

 - Iiii Olka wróciła...- stwierdził Krycha z uśmiechem.

----

hej <3

rozdział w sumie mi się podoba, ale piszcie jak tam WASZE odczucia na ten temat 

mieliście tak kiedyś, że skończyliście czytać jakąś książkę/opowiadanie i to było tak zajebiste, że nie mogliście przestać o tym myśleć i mieliście taką depresję? bo ja mam tak od wczoraj... :(

ostatnio wpadłam na pomysł, żeby zrobić sobie małe Q&A, ale nie wiem co byście o tym sądzili...piszcie w komentarzach jak oceniacie ten pomysł

mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i miłego dnia !!

kochajcie ludzi i siebie !!

bye <3

Wystarczysz tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz