#61: "Bo nie"

1K 28 1
                                    


Marcela POV:

Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do środka. Ola przy okazji „zacierała" wszystkie ślady, które świadczyły o naszej nielegalnej obecności tutaj. Fabiański posłał jej zdziwione spojrzenie.

- Co ty u licha robisz?- zapytał.

- Chyba raczej nie chcemy, żeby ktoś wiedział, że tu jesteśmy.- odpowiedziała.

- Zachowujesz się jak James Bond.- stwierdziłam rozbawiona.

- Tylko bardziej agresywnie.- dokończył za mnie Wiśnia śmiejąc się cicho.

- Ty, a w dziób chcesz?- Olka podeszła do niego z pięścią.

- O tym ja właśnie mówiłem.- zaśmiał się szybko chowając się za Fabiańskim.

- Dobra. To co, gramy mecz?- zapytał Piszczek.

- Niee.- odpowiedziałam zakładając ręce na piersi.- Po prostu porzucajmy do kosza. Albo zagrajmy w 24.

- A jak w to się gra?- zapytał Mariusz.

- Serio pytasz?

- Yyy no tak.

- Czy wy w szkole nigdy nie graliście w 24?- zapytała coraz bardziej rozbawiona Ola.

- Raczej nie.

- Marcela wytłumacz im, bo ja nie mam siły.- Ola plasnęła sobie w czoło.

- No więc chodzi o to, że rzucamy po kolei do kosza. Następna osoba rzuca stamtąd skąd złapie. Wygrywa ten kto pierwszy zdobędzie 24 punkty. Czaicie czy mam powtórzyć?- zapytałam.

- Chyba tak.- odpowiedzieli niemalże chórem. Rzucaliśmy w kolejności Ola, Fabiański, Bartek, ja, Mariusz i Piszczek. Oczywiście Wiśnia nie grał tylko cały czas nagrywał. Później okazało się, że to ich „chyba tak" znaczy tylko tyle, że nie mają o tym zielonego pojęcia. Po jakimś czasie jednak zaczęli się rozkręcać. Ostatecznie skończyło się na tym, że Fabiański wygrał. Olka z Mariuszem odeszli lekko na bok.

- Oszukista jeden...- Bartek spojrzał na niego spod byka.- Przyznaj się. Grałeś kiedyś zawodowo w koszykówkę.

- Że ja?!- Łukasz wskazał na siebie palcem.- Nigdy w życiu.

- Może wracajmy już, co?- zapytała Ola spuszczając głowę.

- Okej.

Poszliśmy z powrotem do hotelu Była akurat pora kolacji, więc udaliśmy się do jadalni. Po posiłku (już bez Oli) wróciłam z chłopakami do ich pokoju. W środku Arek leżał płasko na łóżku i grzebał coś w telefonie.

- Jak tam nasz samotniku?- zapytał ironicznie Mariusz.

- A weź... Taka nuda, że normalnie zgon.

- Trzeba było mówić to bym ci załatwił jakąś trumnę.- zaśmiał się.

- Ludy, co będziemy jutro robić? Oprócz treningu.- dodał Bartek gdy zobaczył jak Arek otwiera usta, żeby coś powiedzieć.

- Nie wiem.- odpowiedział Mariusz.- Mogę wam się zwierzyć? Tylko Marcela, obiecaj, że nie powiesz nic Oli.

- Noo okej.

- Mam problem.

- A mianowicie?

- Po powrocie do Polski chciałem ją przedstawić ją moim rodzicom. W końcu to z nią ma mieszkać ich syn, nie? Ale ona wyraźnie nie chce, bo mówi, że... Właściwie to nie powiedziała mi dlaczego nie.

- Może po prostu „bo nie"?- zgadł Arek.- Uwierz mi baby często tak mają. Ale to przechodzi z wiekiem.

- Czyli mam czekać z tym aż się zestarzejemy, żeby doprowadzić do spotkania moich rodziców i Olki?!- zapytał Mariusz z niedowierzaniem.- Po moim trupie.

Nagle do pokoju wpadła Olka.

- Miałeś o tym nikomu nie mówić.- podniosła głos.- Złożyłeś mi cholerną obietnicę!

- To moi przyjaciele. Nie mogę długo ukrywać przed nimi prawdy, przecież wiesz.

- Jak śmiesz opowiadać im o NASZYCH problemach?- na jej policzkach pojawił się rumieniec.- Zawiodłam się na tobie.

Wyszła z pokoju.

- Oluś czekaj!- spojrzałam z wyrzutem na Mariusza.- Masz to naprawić albo tak cię załatwię, że będziesz leżał przeze mnie w szpitalu, rozumiesz?

Pobiegłam za Olą. W pokoju niestety jej nie było.

- No i gdzie ty jesteś?- zapytałam sama siebie. Wyszłam z pomieszczenia. Po drodze wpadłam na wujka Adama.

- Mała coś się stało?- zapytał z troską.

- Nie widziałeś Oli?

- A wiesz, że widziałem. Nie wiem gdzie poszła, ale wyglądała jakby jej się spieszyło.

- Dzięki.

Szybkim krokiem wyszłam przed hotel. Tam ją znalazłam.

-----

PYTANIE NA DZIŚ: CZY DOJDZIE DO SPOTKANIA OLI I RODZICÓW MARIUSZA? (ODPOWIEDZI W KOMENTARZACH)

heej :)

dawno mnie nie było, ale to może być spowodowane nawałem zadań jakie mam w ostatnim czasie.... wybaczcie

jeszcze następny tydzień i jeszcze następny (tak wsm to do listopada) mam tak zawalony, że .... che mi się cały czas spać także superr

mam nadzieję, że rozdział się podobał i do następnego 

kochajcie ludzi i siebie !!

bye <3

Wystarczysz tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz