Marcela POV:
Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do środka. Ola przy okazji „zacierała" wszystkie ślady, które świadczyły o naszej nielegalnej obecności tutaj. Fabiański posłał jej zdziwione spojrzenie.
- Co ty u licha robisz?- zapytał.
- Chyba raczej nie chcemy, żeby ktoś wiedział, że tu jesteśmy.- odpowiedziała.
- Zachowujesz się jak James Bond.- stwierdziłam rozbawiona.
- Tylko bardziej agresywnie.- dokończył za mnie Wiśnia śmiejąc się cicho.
- Ty, a w dziób chcesz?- Olka podeszła do niego z pięścią.
- O tym ja właśnie mówiłem.- zaśmiał się szybko chowając się za Fabiańskim.
- Dobra. To co, gramy mecz?- zapytał Piszczek.
- Niee.- odpowiedziałam zakładając ręce na piersi.- Po prostu porzucajmy do kosza. Albo zagrajmy w 24.
- A jak w to się gra?- zapytał Mariusz.
- Serio pytasz?
- Yyy no tak.
- Czy wy w szkole nigdy nie graliście w 24?- zapytała coraz bardziej rozbawiona Ola.
- Raczej nie.
- Marcela wytłumacz im, bo ja nie mam siły.- Ola plasnęła sobie w czoło.
- No więc chodzi o to, że rzucamy po kolei do kosza. Następna osoba rzuca stamtąd skąd złapie. Wygrywa ten kto pierwszy zdobędzie 24 punkty. Czaicie czy mam powtórzyć?- zapytałam.
- Chyba tak.- odpowiedzieli niemalże chórem. Rzucaliśmy w kolejności Ola, Fabiański, Bartek, ja, Mariusz i Piszczek. Oczywiście Wiśnia nie grał tylko cały czas nagrywał. Później okazało się, że to ich „chyba tak" znaczy tylko tyle, że nie mają o tym zielonego pojęcia. Po jakimś czasie jednak zaczęli się rozkręcać. Ostatecznie skończyło się na tym, że Fabiański wygrał. Olka z Mariuszem odeszli lekko na bok.
- Oszukista jeden...- Bartek spojrzał na niego spod byka.- Przyznaj się. Grałeś kiedyś zawodowo w koszykówkę.
- Że ja?!- Łukasz wskazał na siebie palcem.- Nigdy w życiu.
- Może wracajmy już, co?- zapytała Ola spuszczając głowę.
- Okej.
Poszliśmy z powrotem do hotelu Była akurat pora kolacji, więc udaliśmy się do jadalni. Po posiłku (już bez Oli) wróciłam z chłopakami do ich pokoju. W środku Arek leżał płasko na łóżku i grzebał coś w telefonie.
- Jak tam nasz samotniku?- zapytał ironicznie Mariusz.
- A weź... Taka nuda, że normalnie zgon.
- Trzeba było mówić to bym ci załatwił jakąś trumnę.- zaśmiał się.
- Ludy, co będziemy jutro robić? Oprócz treningu.- dodał Bartek gdy zobaczył jak Arek otwiera usta, żeby coś powiedzieć.
- Nie wiem.- odpowiedział Mariusz.- Mogę wam się zwierzyć? Tylko Marcela, obiecaj, że nie powiesz nic Oli.
- Noo okej.
- Mam problem.
- A mianowicie?
- Po powrocie do Polski chciałem ją przedstawić ją moim rodzicom. W końcu to z nią ma mieszkać ich syn, nie? Ale ona wyraźnie nie chce, bo mówi, że... Właściwie to nie powiedziała mi dlaczego nie.
- Może po prostu „bo nie"?- zgadł Arek.- Uwierz mi baby często tak mają. Ale to przechodzi z wiekiem.
- Czyli mam czekać z tym aż się zestarzejemy, żeby doprowadzić do spotkania moich rodziców i Olki?!- zapytał Mariusz z niedowierzaniem.- Po moim trupie.
Nagle do pokoju wpadła Olka.
- Miałeś o tym nikomu nie mówić.- podniosła głos.- Złożyłeś mi cholerną obietnicę!
- To moi przyjaciele. Nie mogę długo ukrywać przed nimi prawdy, przecież wiesz.
- Jak śmiesz opowiadać im o NASZYCH problemach?- na jej policzkach pojawił się rumieniec.- Zawiodłam się na tobie.
Wyszła z pokoju.
- Oluś czekaj!- spojrzałam z wyrzutem na Mariusza.- Masz to naprawić albo tak cię załatwię, że będziesz leżał przeze mnie w szpitalu, rozumiesz?
Pobiegłam za Olą. W pokoju niestety jej nie było.
- No i gdzie ty jesteś?- zapytałam sama siebie. Wyszłam z pomieszczenia. Po drodze wpadłam na wujka Adama.
- Mała coś się stało?- zapytał z troską.
- Nie widziałeś Oli?
- A wiesz, że widziałem. Nie wiem gdzie poszła, ale wyglądała jakby jej się spieszyło.
- Dzięki.
Szybkim krokiem wyszłam przed hotel. Tam ją znalazłam.
-----
PYTANIE NA DZIŚ: CZY DOJDZIE DO SPOTKANIA OLI I RODZICÓW MARIUSZA? (ODPOWIEDZI W KOMENTARZACH)
heej :)
dawno mnie nie było, ale to może być spowodowane nawałem zadań jakie mam w ostatnim czasie.... wybaczcie
jeszcze następny tydzień i jeszcze następny (tak wsm to do listopada) mam tak zawalony, że .... che mi się cały czas spać także superr
mam nadzieję, że rozdział się podobał i do następnego
kochajcie ludzi i siebie !!
bye <3
CZYTASZ
Wystarczysz ty
RandomOna - 18-latka zdeterminowana do spełniania marzeń swoich jak i ludzi jej bliskich, nie wierząca w miłość od pierwszego wejrzenia On - 19-latek debiutujący w polskiej reprezentacji piłki nożnej, który od dawna jest nieszczęśliwy ze swoją dziewczyną ...