Maciek: Lubisz mnie, prawda?
Ja: Pewnie! Jesteś moim przyjacielem! :*
Maciek: Zrobisz coś dla mnie?
Ja: Zawsze
Maciek: Odlicz na cały głos do 5. Krzycz tak głośno, żeby słyszał cię cały hotel
Ja: Ale po co? Gdzie w tym sens? I w ogóle skąd wiedziałeś, że jestem w hotelu?
Maciek: Zrób to
Ja: No okej...
- Zupełnie zwariowałam...- stwierdziła cicho.- 5!... 4!... 3!... 2!...
Nagle drzwi do mojego pokoju z hukiem się otworzyły. Stał w nich MÓJ Maciuś.
- I 1!!!- krzyknął z euforią w głosie. Rzuciłam mu się na szyję. Zaczęłam piszczeć. Wspólnie okręciliśmy się dookoła.
- Boże tęskniłam!- krzyknęłam. Powoli odstawił mnie na ziemię. Spojrzałam na niego.- Co jest?
- Ogłuchłem w tym momencie...- powiedział łapiąc się za ucho.
- Trudno!!!- krzyknęłam jeszcze głośniej.
- Aaa... No tak.- plasnęłam sobie w czoło.- Jak się czujesz?
- A jak mam się czuć?
- W sensie, że jak sobie radzisz?
- Ale o co ci chodzi?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- O to co się stało kilkanaście dni temu.- powiedział.- No wiesz...
Nagle doznałam olśnienia. Momentalnie zrobiło mi się przykro.
- Chodzi ci o to jak radzę sobie po śmierci rodziców... Mam rację?
- Tak. Pamiętaj tylko, że zawsze możesz na mnie liczyć.- powiedział łapiąc mnie za ramię.-Jakbyś czegoś potrzebowała nie wiem... Pieniędzy, mieszkania... To po prostu mów.
- Dzięki, ale myślę, że dam sobie radę.
- Na pewno?
- Raczej tak...
Bartek POV:
Po około dwóch godzinach chodzenia po mieście bez celu wróciliśmy do hotelu. Ponieważ Ola i Mariusz pojechali na rowery ja zostałem sam. Od razu poszedłem odwiedzić Marcelę. Zobaczyłem, że drzwi od pomieszczenia są otwarte. Na środku pokoju stała ona i ON... Jakiś chłopak stał z nią w dość dwuznacznej sytuacji.
- Jesteś jedyną, którą w życiu, w moim krótki, nędznym życiu, którą tak bardzo kochałem...- powiedział łapiąc jej policzki w dłonie.- Jesteś bardzo silna i wiem doskonale, że dasz radę. Ja najbardziej doświadczyłem twojej wredoty... Ale i tak jesteś najlepsza.
Osunąłem się po ścianie. Patrzyłem bezuczuciowo w podłogę. Czy to możliwe, że Marcela mnie zdradzała? W takim razie dlaczego mówiła mi, że mnie kocha? Czy byłem tylko „zabawką"? Tyle pytań zero odpowiedzi. Wróciłem do siebie do pokoju. Usiadłem na łóżku. Z wyczekiwaniem czekałem na powrót Mariusza albo Arka, którego niewiadomo kiedy zgubiłem po drodze. Wyszedłem na balkon. Słońce świeciło mocno na niebieskim niebie, na którym nie znalazłem nawet jednej chmurki. Wszystko byłoby idealne gdyby nie pojawiające się na horyzoncie chmury burzowe. Nagle o pokoju wszedł Mariusz.
- Musimy pogadać...- zacząłem niepewnie.
Marcela POV:
- Dlaczego zerwaliśmy?- zapytałam opierając mu głowę na ramieniu.
- Nie szanowałem cię.- odpowiedział.- Ale dzisiaj tego żałuję... Mam nadzieję, że znajdziesz sobie kogoś lepszego. Tego kto jest ciebie godny...
- Już znalazłam. To Bartek Kapustka.
- Serio?!
- Yup. Bardzo go kocham... On jest taki... jedyny w swoim rodzaju.
- Cieszę się.- powiedział uśmiechając się do mnie.- Późno już. Będę leciał.
- A tak w ogóle to gdzie się zatrzymasz?
- Moja znajoma mieszka niedaleko... U niej przenocuję. Zobaczymy się jutro?
- Tak, jeszcze do ciebie na piszę.
- Okej. Do zobaczenia.- wyszedł z pokoju. Postanowiłam, że pójdę zobaczyć czy jest już Bartek. Weszłam (tak jak zwykle) bez pukania. On siedział na łóżku i słuchał muzyki na słuchawkach. Podeszłam bliżej z zamiarem pocałowania go. Ale on lekko mnie odepchnął. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Co się stało?- zapytałam.
- Marcelina... Po prostu o to zapytam. Nie lubię przedłużać. Zdradzasz mnie?
- Zwariowałeś? Przecież cię kocham. Nigdy bym cię nie zdradziła.
- To w takim razie kim był ten chłopak, który mówił ci, że jesteś jedyną, którą kochał?- zapytał.
- O jeju...- zachichotałam pod nosem.- To Maciek, mój były chłopak.
- Ciekawe co on by tu robił... Nie wydawałoby ci się to podejrzane gdyby MOJA ex nagle pojawiła się tutaj?
- Nie wiem.
- No właśnie! Chciałaś go pocałować, tak czy nie?
- Nie!
- Akurat...
- Bartek, patrz mi na usta.- rozkazałam.- DO NICZEGO NIE DOSZŁO!
- Może my po prostu nie jesteśmy sobie pisani i tyle?
- O czym ty mówisz?
- Zawsze gdy zaczyna się układać to zjawia się ktoś z twoich okolic i wszystko się psuje.- powiedział.
- A, czyli to teraz moja wina, tak?!
- Muszę jakoś to zebrać do kupy... Sorki...- wyszedł z pokoju zostawiając mnie stanie totalnego zdziwienia.
----
PYTANIE NA DZIŚ: CZY MACIEK ODEGRA JAKĄ WAŻNIEJSZĄ ROLĘ W CAŁEJ HISTORII? (ODPOWIEDZI W KOMENTARZACH)
hej :)
rozdział w sumie jest okej, ale trochę tandetny...
wczoraj wieczorem dostałam super prezent a mianowicie moja koleżanka zrobiła mi okładkę do opowiadania, także jeden problem rozwiązany :))
niestety wczoraj też dotarło do mnie, że nigdy nie spełnię swojego marzenia i z tego powodu jest mi na maksa smutno, no ale cóż...
miłego dnia
kochajcie ludzi i siebie!!
bye <3

CZYTASZ
Wystarczysz ty
DiversosOna - 18-latka zdeterminowana do spełniania marzeń swoich jak i ludzi jej bliskich, nie wierząca w miłość od pierwszego wejrzenia On - 19-latek debiutujący w polskiej reprezentacji piłki nożnej, który od dawna jest nieszczęśliwy ze swoją dziewczyną ...