Bartek POV:
Poszliśmy na kolację. Po posiłku z powrotem wróciłem do pokoju. Niestety po naszej małej drzemce w ogóle nie byliśmy z chłopakami zmęczeni.
- Może coś obejrzyyymy?- zapytałem.
- Co?- odpowiedział pytaniem na pytanie Arek.- Jakiś serial...
- „Sherlock Holmes"?
- Tak!- krzyknęli jednocześnie Mariusz i Arek. Włączyłem upragnioną płytę. Pomimo ciekawego wątku w odcinku żaden z nas praktycznie w ogóle nie słuchał. Po jakimś czasie zasnęliśmy po kolei. Ahh... Morderstwa i te sprawy...
Następnego dnia obudziłem się wręcz baaardzo późno. W pokoju siedział (a raczej spał) już tylko Arek. Spojrzałem na zegarek. Była dokładnie 9:58. Nagle sobie przypomniałem, że na 10:15 mamy trening do meczu z Ukrainą, który miał odbyć się jutro.
- Cholera.- zakląłem pod nosem i szybko wyskoczyłem z łóżka.- Aro wstawaj!!!
- Co się dzieję?- zapytał ziewając.
- Trening. To się dzieję.- odpowiedziałem wchodząc do łazienki.
- Co?
- JAJO! Za 15 minut odjeżdża autobus!
- Nie chcę wstawać...- zajęczał. W tym czasie ja zdążyłem się ogarnąć i doprowadzić do stanu moralnego.
- Albo wstajesz albo zapomnij o meczu.
- Już. Nie musisz mi grozić.- ubrał się. Oboje wzięliśmy swoje rzeczy i szybko udaliśmy się na dół. Arek zawołał windę.- Szybciej...
- Nie mamy czasu. Chodź!- krzyknąłem i zacząłem go ciągnąć w stronę schodów.- A poza tym ja wcale nie grożę. Ja tylko stwierdzam fakty.
Po chwili byliśmy już w holu. Wybiegliśmy przed hotel. Na nasze szczęście autobus jeszcze tam stał. Trener już wchodził do środka gdy nas zobaczył.
- Mam nadzieję, że macie sensowne wytłumaczenie dlaczego się spóźniliście.- powiedział wyraźnie zły.
- Nie spóźniliśmy. Jest dokładnie 10:14, a my mieliśmy się tu spotkać o 10:15.
- Dobra upiekło się wam...
Marcela POV:
Chłopcy pojechali na trening, a my z Olą znowu nie miałyśmy co robić. Postanowiłyśmy iść na plażę. Po około pół godziny obie byłyśmy w holu. Gdy dotarłyśmy do zamierzonego celu ułożyłyśmy się na piasku. Zdjęłam ubrania aż zostałam w samym stroju kąpielowym. Stwierdziłam, że Internety ucieszą się jak dostaną nowe zdjęcie nowej dziewczyny Bartosza Kapustki. Zrobiłam fotkę i od razu wstawiłam ją na Facebooka. Już po chwili miałam tyle komentarzy pod zdjęciem ile jeszcze dwa miesiące temu mogłabym tylko marzyć. Zaczęłyśmy pływać. Bawiłyśmy się świetnie. Zanim się obejrzałam dochodziła godzina 15.
- Może wracajmy już, co?- zaproponowałam.
- Dobry pomysł. Pewnie chłopcy już są.- zebrałyśmy swoje rzeczy i powoli wróciłyśmy do hotelu. Od razu poszłyśmy do jadalni. Cała kadra już tam była.- No hej ludzie.
- Cześć kotku.- Mariusz dał Oli buziaka w policzek.
- Ej ja nie chcę się porzygać.- powiedział Arek.
- Ale ślicznie dziś wyglądasz, mała.- stwierdził Bartek puszczając do mnie oczko na co ja się zarumieniłam.
- No masz... Następni...- Arek udał, że wymiotuje pod stół. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Następnie kelnerzy przynieśli nam jedzenie. Na talerzu leżały...
- Gołąbki!- zawołał uradowany Mariusz.- Wreszcie coś polskiego i jadalnego zarazem.
- I bez żadnej diety.- dodał ciszej Bartek. W tym samym momencie do naszego stolika podeszła Anka Lewa.
- Mam nadzieję, że będą wam smakować. W środku zamiast tradycyjnego mięsa mają solę i tofu.
- Na pewno są przepyszne.- powiedziała Ola. Ania wróciłam do swojego stołu.- Bez żadnej diety mówisz?
- Kurwa...
-------
PYTANIE NA DZIŚ: LUBICIE TAKĄ FORMĘ PYTAŃ? (ODPOWIEDZI W KOMENTARZACH)
hej
czy ktoś mi może łaskawie powiedzieć dlaczego za 17 dni mam iść do szkoły i znowu się tam męczyć?
no dajcie spokój no...
pierwszy raz w tym opowiadaniu użyłam wulgaryzmu... trochę się stresowałam jak pisałam ten rozdział (a to było już bardzo dawno), ale teraz jakoś nie mam z tym problemu heh
mam nadzieję, że rozdział się spodobał
miłego dnia
kochajcie ludzi i siebie!!!
bye <3
CZYTASZ
Wystarczysz ty
RandomOna - 18-latka zdeterminowana do spełniania marzeń swoich jak i ludzi jej bliskich, nie wierząca w miłość od pierwszego wejrzenia On - 19-latek debiutujący w polskiej reprezentacji piłki nożnej, który od dawna jest nieszczęśliwy ze swoją dziewczyną ...