#12

5.6K 266 21
                                    

Obudziłem się jak zwykle o szóstej trzydzieści. Rozglądnąłem się po pomieszczeniu po chwili zdając sobie sprawę, że jestem nadal w pokoju Alice, której swoją drogą nie było. Zwlekłem się z łóżka i rozciągnąłem się. Łóżko Alice należało do jednego z wygodniejszych w jakich spałem. Czułem się dość wypoczęty.

Ubrałem wczorajsze ciuchy, które czekały na mnie na fotelu. Słyszałem krzątaninę w kuchni dlatego udałem się w jej kierunku. Alice dalej w swojej piżamie smażyła coś, stojąc tyłem do mnie.

- Ładnie pachnie - uśmiechnąłem się, opierając się o framugę. Niestety dziewczyna zlękła się mojego głosu i z nieuwagi oparzyła się. Od razu podszedłem do niej i przesunąłem jej ciało w stronę kranu, z którego już po chwili leciała lodowata woda. Trzymałem jej dłoń w swojej dając cieczy spływać po zranionym fragmencie palca. Drugą ręka objąłem talie Alice i ucałowałem jej włosy. - Przepraszam, trochę chyba za bardzo cię wystraszyłem. Nie wiedziałem, że mnie nie słyszałaś...

- Jest okay. Byłam w swoim świecie to moja wina - uśmiechnęła się lekko w moją stronę. Alice jak się okazywało przygotowywała dla mnie śniadanie. Zrobiło mi się ogromnie miło na sercu, dlatego zjadłem ze smakiem przepyszne naleśniki. Nawet moja mama nie serwowała takich rzeczy na śniadanie.

Po wszystkim ogarnąłem się i zacząłem ubierać buty.

- Harry? - zapytała Alice, stojąc w progu przedpokoju.

- Tak?

- Chcesz śniadanie do pracy?  Trochę nie mogłam spać i nagotowałam pełno jedzenia... - zarumieniła się lekko.

- Rozpieszczasz mnie, kochana - podszedłem do niej z jednym butem na nodze. Lekko załączyłem nasze usta. - Z ochotą. Uwielbiam twoją kuchnie.

Doctor Styles | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz