#41

2.5K 121 11
                                    

- Harry? - z lekko uchylonych ust Alice wydostał się szept. Nawet nie otworzyła oczu tylko wyciągnęła rękę w moją stronę i wplotła palce w moje włosy. Na jej twarzy zagościł lekki, leniwy uśmiech. - Czemu siedzisz na podłodze? - zaczęła powoli otwierać oczy, a ja szybko starłem łzy z policzków, które nawet nie wiem kiedy się na nich pojawiły.

- Oglądam jak śliczna jesteś.

- Kłamczuch - zachichotała i otworzyła do końca oczy. Jej wzrok automatycznie zmienił się z roześmianego na współczujący. - Co się stało, Hazz? Wszystko dobrze? - podniosła się do siadu, a kołdra zsunęła się z jej ciała. Zdecydowanie miała na sobie moją koszulkę.

- Po prostu nie mogę uwierzyć jak wielkim szczęściem jest to, że mam Ciebie i Brinley. Nie chce was stracić.

- Oh, Harry - w oczach Alice pojawiły się małe łezki. - Przecież nigdy nas nie stracisz. Kocham Cię - pochyliła się i złączyła nasze usta. Nie oddawałem przez chwile pocałunku rozmyślając nad tym jak bardzo myliła się wypowiadając te słowa.

Chwile później poruszałem powoli swoimi wargami po tych Alice. Wspiąłem się na łóżko, nie przerywając pocałunku i zawisłem nad swoją przepiękną dziewczyną.

- Kocham Was i mam nadzieje, że to co mówiłaś jest prawdą.

- Nie jestem kłamczuchem, jak Ty, Hazziu - zachichotała i połaskotała palcami mój policzek. Nie mogłem stracić tej chwili, więc wtuliłem policzek w jej dłoń ówcześnie ją cmokając. - Pachniesz płynem do dezynfekcji. Mógłbyś się kąpać po przyjściu z pracy - mruknęła, z lekko zniesmaczoną miną. - Co Ty taki ponury, Styles?

- Po prostu jestem zmęczony.

- A masz jeszcze siłę na jedną rzecz? - pociągnęła za kosmyk włosów na moim karku i przygryzła lekko wargę.

- Na to chyba będę miał zawsze siłę, Kochanie - zaśmiałem się cicho, aby nie obudzić śpiącej Brinley i złączyłem nasze usta. Alice była dość zaborcza w tym pocałunku, tak jak nigdy, jednak nie przeszkadzało mi to. Starałem się jej dorównać i pokazać jak bardzo ją kocham.

Alice ściągnęła moją koszulkę, a jej palce zaczęły błądzić po całej odkrytej skórze. Jak zwykle jej palce były dość zimne, co sprawiło, że przeszły mnie ciarki.

Pozbywaliśmy się w dość szybkim tempie kolejnych warstw ciuchów. W moim przypadku było to dość proste, dlatego że Alice miała na sobie tylko koszulkę i majtki.

- Kocham Cię, Alice. Nie zapomnij o tym - mruknąłem, kiedy błądziłem ustami w dołku między piersiami dziewczyny.

- Wiem to, Harry - wyjęczała, wplątując palce w moje włosy i lekko za nie ciągnąć. Warknąłem i oparłem dłonie po obu stronach głowy dziewczyny. Ponownie złączyłem nasze usta i powolnym pchnięciem wsunąłem się do jej wnętrza. Jak zwykle było przyjemnie ciepłe i szczelnie obejmowało mojego penisa.

Powoli poruszałem biodrami, nawet niezbyt mocno, żeby nie skrzywdzić tak kruchej dziewczyny pod sobą. Czasami przy mocniejszym dotknięciu na jej skórze tworzyły się siniaki. A przede wszystkim robiłem to powoli i czule, że po raz ostatni pokazać jej jak bardzo ją kocham i samemu nacieszyć się zbliżeniem.

Minęło dość dużo czasu zanim zaczęły w nas narastać orgazmy. Działo się to praktycznie w jednakowym czasie, więc w samym momencie szczytu z naszych ust wydostały się dość głośne jęki.

Dosłownie sekundę po tym do moich uszu dobiegł przerażony płacz Brinley. Alice spojrzała na mnie i przez chwilę próbowała być poważna, jednak dosłownie sekundę później wybuchła śmiechem. Nie mogłem się opanować i sam zacząłem się śmiać.

Zbliżamy się do końca :<
Kto chce drugą część? 😇

Doctor Styles | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz