#34

3.1K 148 18
                                    

Przepraszam, że musieliście tak długo czekać 😭

- Harry? Jesteś jeszcze w pracy? - usłyszałem w słuchawce głos Alice. Przeprosiłem pacjentkę, gdy tylko zobaczyłem numer dziewczyny na ekranie. Ze względu na to, że była już w 33 tygodniu ciąży byłem, delikatnie mówiąc, przewrażliwiony.

- Coś się dzieje? Zaczęło się?

- Nie, nie. Jeszcze mamy czas - dziewczyna uroczo się zaśmiała, a ja odetchnąłem z ulgą. - Pomyślałam, że moglibyśmy dokupić kilka rzeczy dla Brinley.

  Alice chciała być samodzielna, dlatego postanowiła, że sama dojedzie do centrum handlowego. Nie podobał mi się fakt, że miała jechać w godzinach szczytu zatłoczonym autobusem w tak ciepły dzień. Mimo tego, że była już połowa października to na dworze było przyjemnie, a w komunikacji miejskiej musiało być gorąco.

Najszybciej jak się dało uporałem się z trzema, ostatnimi pacjentkami i udałem się do szatni. Akurat znajdowała się w niej Caitlyn - jedna z nowych lekarek na ginekologii.

- Hej, Harry - uśmiechnęła się w moją stronę i przymknęła swoją szafkę. Odwzajemniłem gest i przerzuciłem kitel przez ramie. Swoją drogą, nawet nie pamiętałem momentu, w którym przeszliśmy na Ty.

- Jak Ci się u nas podoba? - spytałem. Wypadało by być w miarę miłym.

- Oh, chyba nie mogłam trafić na lepsze miejsce. Uwielbiam ten szpital, oddział jest prawie idealny - odgarnęła blond włosy z twarzy. Mój wzrok skupił się przez krótki moment na jej wyglądzie. Nie byłem dotąd świadomy, że tak głęboki dekolt wpisywał się w regulamin mojego miejsca pracy. - Kończysz już zmianę? Myślałam, że może w końcu spędzimy trochę czasu razem, nie mieliśmy okazji się poznać - nawinęła jeden z kosmyków na palec.

- Tak, kończę. Odpuszczam sobie na razie nocki.

- Czemu?

- Moja dziewczyna niedługo rodzi - uśmiechnąłem się na myśl o Alice. Szczerze mogłem powiedzieć, że szalałem za tą kobietą.

- Nie wiedziałam, że jesteś zajęty - mruknęła i odwróciła się w kierunku otwierających drzwi. Pojawiła się w nich Norma, jedna z pielęgniarek.

- Doktorze Styles, pacjentka po wypadku samochodowym, 30 tydzień - powiadomiła.

- Kończę już zmianę, niech ktoś inny się tym zajmie.

- Nie mamy lekarzy. Pani też jest proszona - zwróciła się do Caitlyn. Westchnąłem i szybkim krokiem skierowałem się na oddział.

Dziewczyna, bo miała zaledwie dziewiętnaście lat, była nieprzytomna, a jej synek miał już bardzo słabe parametry życiowe. Szybko przewieźliśmy ją na blok, gdzie Caitlyn asystowała mi przy bardzo trudnym cesarskim cięciu, w trakcie którego pacjentka dwukrotnie się zatrzymała. Chłopiec, jeszcze trochę za mały, dostał siedem punktów, a jego matka zatrzymała się po raz trzeci. Niestety, nie udało jej się odratować, chociaż reanimowaliśmy ją przez ponad godzinę. Byłem wykończony, kiedy po dwudziestej trzeciej wychodziłem z budynku szpitala.

Nie miałem nawet siły na prowadzenie, dlatego wybrałem taksówkę. W ciągu dwudziestu minut dojechałem do mieszkania. Starałem się wejść jak najciszej, żeby nie obudzić Alice, która, ku mojemu zdziwieniu, siedziała na kanapie.

- Nie odbierałeś - powiedziała cicho i wstała, dość szybko podchodząc do mnie.

- Przepraszam, rozładował mi się telefon. Na dodatek miałem już wychodzić i przywieźli pacjentkę z wypadku - oparłem dłonie na biodrach dziewczyny, a ona swoje położyła na moich policzkach. Wtuliłem twarz w jej jak zwykle zimną dłoń.

- Wszystko z nią już dobrze?

- Nie żyje - przymknąłem oczy.

Alice tylko wtuliła się w moje ciało, wcześniej ucałowawszy lekko moje usta. Jak zwykle wiedziała, czego mi najbardziej potrzeba i już po chwili leżeliśmy wspólnie w naszym łóżku, zaplątani w swoje ciała.

Doctor Styles | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz