#7

7.6K 332 42
                                    

- Hej maleńka - uśmiechnąłem się lekko do Alice,kiedy jej oczy lekko się rozchyliły. Dziewczyna w dalszym ciągu leżała na mnie, choć minęło kilka godzin. W ciągu nocy wtulała się we mnie jak w zbyt dużego misia. Kilkukrotnie w sali pojawiały się pielęgniarki czy inni lekarze.

Sam nie mogłem zasnąć. Zapewne wywołał to stres. Bałem się, że kiedy zasnę Alice sobie coś zrobi. Na dodatek nie mogłem odgadnąć kto spośród osób które miały z nią kontakt w szpitalu mógł ją zgwałcić. Nie mogłem połączyć żadnych faktów.

- Przepraszam - mruknęła i sturlała się na wolną cześć materaca. Wstałem i rozciągnąłem się, a ona zakryła się mocniej kołdra.

- Nie masz za co. Jak się czujesz? Wszystko dobrze? - uśmiechnąłem się lekko choć wcale nie było mi do śmiechu.

- Jest okej - schowała twarz w dłoniach. Przysiadłem na brzegu materaca i lekko pogłaskałem jej kolano.

- Wiesz, że muszę teraz iść po Twojego psychologa? Obawiam się, że zabiorą Cię z mojego oddziału...

- Nie! - pisnęła od razu. Spojrzałem na nią z pytaniem w oczach, a ona tylko zapłakała. - Tylko nie on, proszę... Błagam Cię niech on tu nie przychodzi, boję się go, proszę... - szeptała.

Moje usta uformowały się w literkę "o". Nie mogłem uwierzyć, ale słowa Alice zdecydowanie posądzały Nick'a o gwałt. Miał żonę i dziecko, dlaczego więc miałby zmuszać dziewczynę do seksu?

- Jesteś pewna, że to on? - zapytałem cicho.

- Tak. Wygląda dość charakterystycznie, kiedy na niego spojrzałam to od razu wszystko mi się przypomniało. Na dodatek powiedział, że z ochotą zrobiłby to kolejny raz bo mu się podobam - załkała i naciągnęła kołdrę na twarz.

Szybko wstałem na nogi i delikatnie mówiąc wkurwiony ruszyłem w kierunku gabinetu Grimshaw'a. Złość zawładnęła każdą komórką mojego ciała. Potrącałem ludzi na swojej drodze jednak niezbyt się tym przejmowałem. Wparowałem do jego pokoju z głośnym trzaskiem drzwi. Pacjentka pisnęła, kiedy złapałem go za kołnierzyk.

- Jesteś zwykłym chujem - wycedziłem przez zęby. Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.

- Twoja dupa Ci powiedziała? Jest taka głupiutka... a jaka ciasna - zaśmiał się. Bez krępacji pozwoliłem sobie aby moja pięść zderzyła się z jego twarzą. Rzuciłem nim o podłogę. Próbował się wyrwać, nawet udało mu się mnie uderzyć, jednak nie zwracałem na to uwagi. Zrzucałem kolejne uderzenia na jego twarz dopóki dwie pary rąk nie ściągnęły mnie z jego pół przytomnego ciała. Od razu sobie odpuściłem, kiedy zobaczyłem nad sobą twarze naszych ochroniarzy. Patrzyli na mnie z niezrozumieniem w oczach.

- Wezwijcie policję - powiedziałem cicho, kiedy wywlekli mnie z gabinetu tego chuja. Spojrzeli na mnie z pytaniem w oczach. - Ten chuj zgwałcił dziewczynę. Nie zrobiłbym mu tego bez powodu.

Spędziłem chwile w gabinecie mojego szefa, który próbował mnie zrozumieć. Później zostałem przesłuchany, a międzyczasie pielęgniarka zaszyła łuk brwiowy z którego ciekła strużka krwi na mój policzek. Policja powiedziała, że sprawdzi co trzeba oraz dała mi spory mandat.

Po wszystkim udałem się do sali Alice. Dyrektor dał mi dwa dni wolnego na ochłonięcie i miałem w planach je wykorzystać po uprzednim sprawdzeniu co u niej. Była sama. Kiedy zobaczyła mnie w drzwiach, podniosła się na nogi i dosłownie się na mnie rzuciła, wtulając się w mój tors.

- Dziękuje, Doktorze Styles. Jesteś moim bohaterem.

Doctor Styles | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz