Epilog

2.8K 126 48
                                    

- Alice... - wyszeptałem, dalej stojąc w progu pomieszczenia. Na twarzy Caitlyn wyrósł jeszcze większy uśmiech niż wcześniej. Suka.

- Jak mogłeś, Harry? - Alice spojrzała na mnie. Wyglądała na zrozpaczoną. Cała się trzęsła, była zapłakana i z jej oczu bił ogromy smutek. Znowu był moją winą. Miałem ochotę ją przytulić, jednak wiedziałem, że nie pozwoliłaby. - Jeszcze dziś rano zarzekałeś się jak to nas nie kochasz. Nie mogę w to uwierzyć, jak bardzo zakłamaną osobą trzeba być, żeby tak postępować.

Dziewczyna nagle wstała i złapała Brinley na ręce. Dziewczynka od razu wybuchła głośnym płaczem, zapewne, dlatego że została nagle wyrwana ze snu. Alice minęła mnie i przeszła do sypialni, skąd już po chwili usłyszałem szczęk przekręconego klucza.

- Czemu to zrobiłaś? - spojrzałem na Caitlyn. Duma z samej siebie biła od niej z kilometra.

- Chce Cię mieć już dla siebie, Harry. W jakim celu mielibyśmy to przeciągać? - mruknęła i przeszła w moją stronę.

- Zniszczyłaś mi życie - Warknąłem i odsunąłem się na ile sie dało. Czułem, że byłbym zdolny do uderzenia dziewczyny.

- Skarbie, ja je naprawiłam. Teraz już będziemy mogli być razem, szczęśliwi - złapała mnie za brodę i ucałowała mój policzek. Miałem wrażenie, że bodźce docierały do mnie z opóźnieniem, dlatego nie zdążyłem zareagować.

- Nie dotykaj mnie i wynoś się z mojego domu - praktycznie wysyczałem przez zęby.

- Zobaczymy się jutro. Jesteś jakiś nerwowy, jakby Ci zależało na tej głupiej dziwce - przejechała dłonią po moim ramieniu i wyminęła moją osobę. W tym samym momencie drzwi od sypialni się otworzyły i wyszła z nich Alice, targając za sobą walizkę i nosidełko z dalej płaczącą Brinley. Dziewczyna zaczęła w pośpiechu zakładać buty, a na jej policzkach dalej znajdowały się strużki łez.

- Alice, wysłuchaj mnie, proszę... Byłem pijany, to ona mnie zaciągnęła do łóżka. Przecież kocham tylko Was, nikogo innego. To się nie pow...

- Nie chce cię słuchać. Nie ufam Ci - przerwała mi i ponownie chwyciła wszystkie rzeczy, aby już po chwili wyjść z naszego mieszkania.

Zostawiła mnie.

Już na zawszę.


I oto magiczny koniec! Yaaaaaay, wszyscy się cieszą. Jeśli nadal chcecie to niedługo zacznę drugą część, tutaj ( bo po co uczyć się do matury! )
Jak się podoba?
Dziękuje Wam mocno za wszystko i do zobaczenia!

Doctor Styles | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz