Jeśli ktoś zapytałby mnie jak spędziłem weekend - raczej nie wiedziałbym jak miałbym mu na to odpowiedzieć. Sam za wiele z niego nie pamiętałem, bo moje myśli były zajęte przez sytuację z łazienki, a dodatkowo Luhan nie odpisywał na moje wiadomości. Nawet po wyjściu z kina na mnie nie spojrzał, tylko bez słowa odszedł z Jonginem.
Niedzielny wieczór był za to czasem złości i przemyśleń o tym, jak mógłbym odegrać się na Chanyeolu. W nocy nie mogłem spać przez świadomość spotkania mężczyzny w szkole. Dopiero gdzieś około trzeciej nad ranem do mojej głowy wpadł tak absurdalny pomysł, że aż musiałem go zrealizować.
Jedyną osobą, która mogłaby mi pomóc w jego wykonaniu był sam mój brat. Tylko od niego w środku nocy mógłbym dostać coś takiego. Dlatego też po chwili wstałem z łóżka i na palcach podszedłem do pokoju Sehuna, pukając w drzwi dwa razy. Wolałem od razu nie wchodzić, bo był tam też Junmyeon i nie chciałbym im w czymś przerwać.
Musiałem powtórzyć ruch ręki, żeby dopiero po kilkunastu sekundach wreszcie usłyszeć kroki wewnątrz pomieszczenia, a zaraz stanąć twarzą w twarz z Sehunem. Ten spojrzał na mnie zdziwiony jakby widział ducha. Przecież co w tym dziwnego, że jego młodszy brat postanowił go odwiedzić w środku nocy?
- Dobry wieczór, drogi braciszku. Obudziłem cię? - spytałem niewinnym głosem, dodatkowo mrugając przy tym oczami.
- A co miałbym teraz innego robić niż spać? - podniósł jedną brew do góry, pozostawiając między nami niewypowiedzianą sugestię.
- Nieważne. Słuchaj, Sehun, bo mam do ciebie bardzo ważną sprawę i tylko ty mi możesz w tym pomóc - mówiłem szybko, przybierając na twarzy maskę powagi. Już nie mogłem się doczekać jego miny po usłyszeniu jakiego rodzaju to była prośba.
- Co ty znowu wymyśliłeś? Szybko, chcę wrócić do Myeona - w jego głosie dało się usłyszeć irytację, dlatego nie zamierzałem go już więcej męczyć i przejść od razu do rzeczy.
- Sehun, potrzebuję kajdanek. Zwykłych albo różowych z futerkiem, cokolwiek. Byle były to kajdanki.
Żałujcie, że nie widzieliście jego miny. To było warte zrobienia niejednego zdjęcia, ale niekoniecznie miałem do tego warunki.
- Co proszę? Kajdanki? - parsknął śmiechem, zaraz zakrywając usta dłonią, żeby nie obudzić Junmyeona ani naszej mamy. - Do czego ci one i dlaczego uważasz, że akurat ja je mam?
- No co? Ty nie miałbyś czegoś takiego? - posłałem mu znaczące spojrzenie. Byłem pewien, że na policzki chłopaka wstąpiły rumieńce, ale w ciemności nie mogłem nic więcej zobaczyć niż kontury twarzy Sehuna.
- Czy to ma związek z Chanyeolem i na pewno mu się nie spodoba? - upewniał się dalej, a ja ciągle przytakiwałem na jego słowa. - Daj mi chwilę - rzucił i zniknął w pokoju, uprzednio zamykając drzwi. Co on tam trzymał? Nagiego Junmyeona przywiązanego do krzesła?
Stałem tam przez chwilę, podczas której zdążyłem zanucić całkowicie dwie piosenki Zico. Dopiero wtedy drzwi otworzyły się z powrotem, a przede mną ukazała się wyciągnięta ręka z... puszystymi, fioletowy kajdankami.
- Myeonnie nie lubi różowego, więc masz takie - burknął Sehun, prawie cały schowany za drzwiami. - Tylko nikomu nie mów od kogo je dostałeś.
- Jesteś najlepszy! - Wyszczerzyłem się i z kajdankami w ręce wróciłem do swojego pokoju.
To co, Chanyeol? Szykuj się na zemstę.
☆★☆
Luhan i tak ze mną nie rozmawiał, dlatego nie miałem szczególnej ochoty na jedzenie z chłopakami obiadu na stołówce. Ta sytuacja idealnie pasowała do mojego planu, a wręcz go ułatwiała. Nagadałem Kyungsoo, że muszę na długiej przerwie zostać u pana Zhanga i napisać zaległą kartkówkę, a tak naprawdę pobiegłem do rozpiski dyżurów nauczycieli na korytarzach. Szczęście musiało mi chyba dziś sprzyjać, bo akurat Park dyżurował na piętrze.
CZYTASZ
My Forbidden Fruit | chanbaek
FanfictionGdzie Chanyeol zostaje nowym wychowawcą Baekhyuna, a żaden z nich nie przestał kochać drugiego. ~~~ „- Jest taki jeden gwiazdozbiór, który kojarzy mi się z tobą - wyszeptał. - Lis. Idealnie do ciebie pasuje, Lisku. - Lis? - powtórzyłem niczym echo i...