· Pora dodania idealnie pasuje do czasu akcji w rozdziale,
W multimediach ponownie umieściłam piosenkę, przy której go pisałam ·××× ××× ×××
BEZ POPRAWEK
– Baek, przyniesiesz nam jeszcze wody?
Jęki Sehuna od rana nie dawały mi spokoju. Nawet na chwilę nie mogłem wyjść z salonu, bo nieustannie opiekowałem się tą dwójką idiotów z silnym kacem.
– Powinniście leżeć tu bez żadnej pomocy i samemu sobie radzić – warknąłem, ale i tak posłusznie podniosłem się z kanapy.
– Ale kochasz swoich hyungów, więc będziesz nas dalej wspierać! – zawołał za mną Taemin. Słyszałem jak po chwili dostał od mojego brata za głośne zachowanie.
W głowie już obmyślałem plan, żeby to oni następnym razem musieli dyżurować przy moim łóżku. Z pewnością powodem nie byłby alkohol, ani też nie zrobiłbym sobie umyślnie krzywdy, więc mogłem tylko pozostawić tę myśl bez dojścia do kuszącego rozwiązania.
Na nieszczęście dla dwójki przyjaciół, w kuchni nie było już ani jednej choć trochę zapełnionej butelki z wodą. Musiałem spędzić tam o wiele więcej czasu niż przewidywałem, wstawiając wodę na herbatę. W międzyczasie wymieniałem się wiadomościami z Luhanem, który opowiadał mi jak wiele straciłem po zniknięciu. Nie powiedziałem mu prawdy o utknięciu w schowku. Wiedział tylko, że szukałem z Chanyeolem chłopaków i w tym czasie do niczego nie doszło.
– Baekhyun? Co ty tu robisz tyle czasu? Chcieliśmy wodę z butelki, więc po co ją gotujesz?
Podniosłem wzrok do góry, robiąc to na tyle powoli, żeby ocenić tragiczny stan mojego brata. Chodził w jakiś dawno niewypranych ciuchach, a o fryzurze już wolałbym nie wspominać.
– Będziecie pili herbatkę. Coś nie tak? – odpowiedziałem jednocześnie odpisując Luhanowi.
– Tak? Nie chcieliśmy niczego gorącego.
– To... przykro mi?
– Boże, dzieciaku. Coś się stało? – nagle zmienił temat, znacząco się do mnie przysuwając. – Ktoś był wczoraj dla ciebie niemiły? Mam kogoś pobić? Zastraszyć? Zabi–
– Masz po prostu siedzieć cicho, dzieciaku – zaakcentowałem ostatnie słowo, specjalnie znowu odpisując Luhanowi, żeby dotarł do niego prosty przekaz.
– Baek, proszę cię. Nie mam siły na użeranie się z twoimi humorkami, więc jakbyś mógł sobie darować i wprost powiedzieć w czym pro–
– Kochasz Junmyeona?
– A co to za pytanie? Oczywiście, że tak.
– A jak mu to... wyznałeś? I jak zareagował?
– Na pewno wszystko z tobą w porządku? – spytał, ale nie wyglądał jakby oczekiwał odpowiedzi, bo chwile później znów przemówił. – Po paru miesiącach związku byłem pewny, że to miłość, więc powiedziałem mu o tym przy pewnej okazji... ale od razu odpowiedział tym samym. I serio, Baek, do tej pory żałuję, że nie zrobiłem mu wtedy zdjęcia. Wyglądał tak pięknie i cały promieniał ze szczęścia... A dlaczego właściwie pytasz?
– Tak po prostu...
– Baekhyun...
– Sehun... – wyszeptałem nagle czując jak łzy wzbierają mi do oczu. – Już nie wiem co mam robić...
– Baek? – Sehun tak samo jak ja nie orientował się w moich zmianach nastroju. – Powiedz mi więcej, bo inaczej nic z tego nie zrozumiem.
Zanim odpowiedziałem, odłożyłem telefon na blat i starałem się patrzeć mu w oczy, pomimo łez powoli zasłaniających mi widok. Nienawidziłem swojego emocjonalnego charakteru, który uwydatniał się w najgorszych momentach.
CZYTASZ
My Forbidden Fruit | chanbaek
FanfictionGdzie Chanyeol zostaje nowym wychowawcą Baekhyuna, a żaden z nich nie przestał kochać drugiego. ~~~ „- Jest taki jeden gwiazdozbiór, który kojarzy mi się z tobą - wyszeptał. - Lis. Idealnie do ciebie pasuje, Lisku. - Lis? - powtórzyłem niczym echo i...