31. Zakazana przerwa NIEPOPRAWIONE

1.8K 274 366
                                    

· Koniecznie najpierw przeczytajcie początek 4 rozdziału, żeby lepiej zrozumieć początek tego ·

"Even though you’re getting far away
I’m just looking at you
Whenever it is, come to me
I’ll be waiting
My dear"
~ Exo Cbx "Someone like you"

××× ××× ×××

BEZ POPRAWEK

Byliście kiedyś zakochani? Czuliście to wspaniałe uczucie, gdy obiekt waszych westchnień okazał się czuć dokładnie to samo co wy? Te motyle ruszające się jak oszalałe w brzuchu, dreszcze na całym ciele, a do tego ta słodka świadomość, że macie przy sobie kogoś, kto was kocha i już wiele razy wam to udowodnił?

Mimo bycia głupim, nieśmiałym i niedoświadczonym chłopakiem dopiero wkraczającym w życie, Park Chanyeol zdążył już mi udowodnić czym jest miłość.

Robił to od naszego pierwszego spotkania na boisku do koszykówki, chociaż żaden z nas nie miał wtedy jeszcze pojęcia że te wakacyjne dni dadzą początek czemuś niezwykłemu. Była to skomplikowana relacja, pełna upadków, ale i wzniesień, bo w końcu byliśmy tylko dwójką zwykłych ludzi, połączonych przez kaprys naszych serc.

A ja po raz pierwszy w życiu czułem, że nic więcej mi nie potrzeba, dopóki mam przy sobie mojego koszykarza.

☆★☆

– Hyunnie?

Przez całą drogę szliśmy ze splecionymi dłońmi. Nie przejmowaliśmy się tym co ktoś o nas pomyśli, bo w głowach mieliśmy tylko siebie i szczęście spodowane niedawnymi zdarzeniami z boiska.

– Tak?

– Pamiętasz jak wnosiłem cię do domu?

– W sensi–

– W sensie, że chciałbym znów to zrobić – zachichotał, zaraz pochylając plecy do przodu. – No chodź, będzie fajnie.

– Wszystko z tobą w porządku? Chcesz nosić w ten sposób dopiero co pełnoletniego chłopaka? – mówiłem drocząc się ze starszym.

– Korzystam z czasu kiedy jeszcze jestem sprawny fizycznie, a
ty nie ważysz tyle co ja.

– No i na co ci ta sprawność fizyczna, Park? Nie widzę, żebyś na co dzień z niej korzystał, na wfie tym bardziej.

– Poczekaj aż tylko znajdziemy się w moim mieszkaniu, to będziesz mógł się o niej przekonać na własnej skórze.

– Już nie mogę się doczekać, proszę pana – jak zwykle było za późno, żebym mógł cofnąć swoje słowa.

– Ja również, dzieciaku.

Akurat wtedy wszedłem mu na plecy i wygodnie się w niego wtuliłem, z nogami oplecionymi wokół jego bioder.

– Aż tak bardzo zależy ci na podkreśleniu jak wiele lat nas różni?

– Przepraszam, maluchu – parsknął mocniej ściskając moje uda.

– Chanyeol!

– Ktoś tu naprawdę zasługuje na karę – chichotał co doskonale czułem przez kontakt z jego ciałem.

– Błagam, nie kompromituj się, bo wychodzisz na starego zboczeńca napalonego na dziecko...

– Ale kochasz tego zboczeńca, Lisku.

Dałem sobie spokój i nie drążyłem dalej tej rozmowy. Dzięki temu w ciszy przebyliśmy piętra oddzielające nas od jego mieszkania. Nawet nie puścił mnie kiedy wyciągał klucze z kieszeni, ani też gdy wchodził do środka i musiałem wtulić głowę w jego ramię, żeby na pewno nie uderzyć o framugę.

My Forbidden Fruit | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz