52. Zakazane urodziny | NIEPOPRAWIONE

1.1K 137 116
                                    

Edit: Dotarło do mnie, że kolejny rozdział będzie ostatnim przed epilogiem :")

Oby spodobał się wam tak bardzo jak mi xx

p.s.: tak nazywał się 17 rozdział - Baekhyun odwiedził wtedy Chanyeola

××× ××× ×××

BEZ POPRAWEK

O poranku piątego maja wyjechaliśmy jednym autem nad morze. Mieliśmy być tam trzy dni, bo ósmego zaczynały się matury. Moje urodziny wypadały równo w połowie, a dziś ja i Chanyeol musieliśmy opuścić dzień w szkole. Na szczęście był to piątek, więc ta data była idealna.

Yixing prowadził samochód, a mama siedziała obok niego. My zmieściliśmy się z tyłu z plecakiem jedzenia i przez większość czasu z nimi rozmawialiśmy. Była to ta sama plaża na której byłem z Chanyeolem w wakacje, ale starałem się dobrze to wspominać i w żaden sposób nie nastawiać źle. Tamten dzień był naprawdę przyjemny, a teraz mieliśmy być trochę dalej, gdzie znajdowały się domki.

Dojechaliśmy tam zaledwie po ponad godzinie. Z pewnością były to o wiele lepsze warunki niż na wycieczce szkolnej kilka miesięcy temu. Miałem zajmować z mężczyzną pokój z dwoma pojedynczymi łóżkami, a mama z Yixingiem spać piętro wyżej w podwójnym. Do tego mała kuchnia, łazienka i skromny salon. To wszystko prezentowało się naprawdę dobrze. Jedyne co mnie martwiło to te małe łóżka, na których szanse spania razem wynosiły zero.

- To co teraz chcecie robić? - spytała moja mama wyjmując jedzenie z domu na stół w kuchni. - Jutro Baekhyun ma urodziny, więc pewnie spędzicie je we dwójkę, ale dziś moglibyśmy zrobić coś wszyscy razem.

- Może posiedzimy na plaży? Chciałbym wejść do wody, jest tak strasznie gorąco - zaproponowałem.

Poza ich widokiem Chanyeol głaskał moje plecy, a ja mimowolnie przysuwałem się w jego stronę. Nie mogłem się doczekać wspólnej kąpieli w morzu.

- W porządku. To my to wszystko rozpakujemy, a wy możecie się już zbierać - powiedział Yixing, co chętnie wykonałem.

Zabraliśmy najważniejsze rzeczy z pokoju i już byliśmy gotowi. Założyliśmy też kąpielówki. Całe szczęście nikt nie postanowił wtedy wejść do środka, bo chyba skoczyłbym z okna.

- Gotowy na kąpiel? - zaśmiał się Chanyeol. Patrzył na moje ciało i coś widocznie zwróciło jego uwagę, bo na chwilę utkwił spojrzenie w mojej skórze. - Jedna malinka ci jeszcze nie zniknęła - powiedział podchodząc i dotknął to miejsce.

Starałem się ignorować jego bliskość, ale było to ciężkie mając go przed sobą tylko w kąpielówkach.

- Udajmy, że tego tam nie ma - śmiałem się.

- Wmówimy im, że to ugryzienie jakiegoś podłego owada.

- O tak, Yeol. Z pewnością każdy w to uwierzy.

- Masz coś lepszego do zaproponowania? - spytał gładząc palcem to miejsce, a mnie mimowolnie przeszedł dreszcz.

Odepchnąłem go i spojrzałem mu stanowczo w oczy.

- Idziemy. I nie patrz na mnie, bo na pewno będzie fajnie.

- O tak... Brudna morska woda i masa wodorostów.

- Chanyeol... - przeciągnąłem patrząc na niego z założonymi rękami.

- No już. Nie mogę się trochę podroczyć? - zaśmiał się i złapał mnie za rękę, prowadząc do wyjścia z naszymi rzeczami w drugiej ręce.

My Forbidden Fruit | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz