36. Zakazana zazdrość | NIEPOPRAWIONE

1.8K 251 315
                                    

BEZ POPRAWEK

Niedługo później wszyscy opuścili stołówkę, ale ja byłem zmuszony jeszcze na koniec pomóc posprzątać brudne talerze. Spodziewałem się zostać sam na sali razem ze starszą obsługą, dlatego byłem miło zaskoczony, gdy Rowoon zaproponował mi swoją pomoc. Zgodziłem się, choć głupio mi było tak go wykorzystywać.

Kompletnie nie rozumiałem tego chłopaka. Poznaliśmy się na imprezie i nie spodziewałem się, że w przyszłości będziemy mieli ze sobą jakiekolwiek interakcje. Wydawał się być w porządku osobą, choć z tym wzrostem i budową, mógł pasować do jednego z chłopaków co chcieli mnie dziś wykorzystać. Przy stoliku dowiedziałem się o jego prawdziwym imieniu - Seokwoo, jednak wszyscy nazywali go po prostu Rowoonem. Miałem nadzieję, że chodziło mu tylko o zaprzyjaźnienie się, bo już na imprezie uświadomiłem go o posiadaniu chłopaka. Inną sprawą było to, że wolałem być z kimś starszym.

Od kilku minut sprzątaliśmy stoliki, ale to był dopiero początek z wielu innych, które czekały na posprzątanie.

- Baekhyun, ej. - Na głos Rowoona podniosłem wzrok znad zbieranych talerzy. - Czemu jesteś taki smutny? Przecież nic się nie stało.

- Wiem - westchnąłem posyłając mu blady uśmiech. - Tylko niezbyt fajnie jest zostać upokorzonym w ten sposób przed przyjaciółmi, nauczycielami... właściwie to przed wszystkimi...

- Brzmisz jakbyś miał się zaraz rozryczeć - zauważył, a po chwili położył rękę na moim ramieniu. - Ale spójrz, ja zareagowałem, więc teraz wszyscy wiedzą, że z tobą się nie zadziera, bo masz obstawę - zaśmiał się i dzięki swoim słowom wywołał na mojej twarzy wcale nie taki nieszczery uśmiech. - Stary, nie dręcz się tym. Zrobiłeś swoje i teraz nie ma sensu tego roztrząsać.

Po jego słowach powoli odetchnąłem, nim rozpocząłem dalszą część rozmowy.

- Pamiętasz jak mówiłem na imprezie, że mam chłopaka?

- Woah, masz aż tak dobrą pamięć po alkoholu? - spytał ze zdziwieniem, które przyjemnie komponowało się z podziwem w głosie.

- Tak wyszło. - Z coraz większym uśmiechem wzruszyłem ramionami. - Głównie chodzi o to, że mój chłopak też jest na wycieczce i to wszystko widział. A no... teraz mi głupio, bo wyszedłem przed nim na jakieś popychadło.

- Czekaj, czekaj... Skoro on jest z nami na tej wycieczce, to czemu ja do ciebie podszedłem, a nie on?

- Chciał, ale ty byłeś pierwszy - mruknąłem, jednak bez nuty wyrzutu. - W sumie to dobrze, bo w dalszym ciągu nikt nie wie, że w ogóle się znamy.

- Aha... czyli utrzymujecie swój związek w sekrecie? Mogę wiedzieć czemu?

- Mogłyby wyjść z tego same problemy, więc tak jest lepiej - odpowiedziałem ze smutnym uśmiechem.

Staliśmy tak chwilę w ciszy, w międzyczasie ponownie wracając do zbierania naczyń. Ustaliliśmy, że ja będę je zbierał w jednym miejscu, a on zanosił do kuchni, bo jak to powiedział: "Jestem od ciebie wyższy i zapewne dwa razy silniejszy, więc pozwól mi się tym zająć." Nie miałem nic przeciwko, a dzięki temu skończyliśmy niedługo później.

- I jak? Na trzeźwo też da się ze mną dogadać? - spytał gdy wróciłem z kuchni już bez fartuszka, którego szczerze miałem nadzieję nigdy więcej nie założyć.

- W sumie... nie jesteś aż taki zły - odpowiedziałem oceniającym głosem.

- Ach tak? W takim razie nie powinna obrazić cię informacja, że bardzo cię polubiłem po tej dzisiejszej sytuacji.

My Forbidden Fruit | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz