44. Zakazane wyjście | NIEPOPRAWIONE

1.2K 199 221
                                    

~ Wybaczcie za spóźnienie, ale jestem u ibf ~

××× ××× ×××

BEZ POPRAWEK

Piątkowy wieczór planowałem spędzić inaczej, niż tylko leżąc we własnym łóżku. Tym razem nie leżałem we własnym, a w Luhana, z dodatku z nim obok siebie i butelką alkoholu w ręce.

Chińczyk był na tyle miły, że pozwolił mi przyjść do siebie i wyżalać mu się ze wszystkiego co bolało mnie w zachowaniu Chanyeola, a on to dzielnie znosił. Oczywiście alkohol był potrzebny po to, żeby pomóc mi wydusić wszystko z siebie i przy okazji nie mieć poczucia winy przez słowa, które były zdecydowanie przesadzone i napędzane złością.

- I co ja mam z nim zrobić? - jęknąłem zakrywając twarz rękami. - Jak on może myśleć, że ja nic do niego nie czuję? Przecież tyle co co ja dla niego robię...

- A robisz coś w ogóle? - parsknął Luhan. Zaraz wycelowałem ręką w jego żebro i porządnie go uderzyłem, aż syknął i posłał mi ostre spojrzenie. - No co? Wymień choć jedną rzecz.

- Ja... no wiesz... - jąkałem się, faktycznie nie mając pomysłu na choć jeden przykład. - My... pozwalam mu zawozić mnie do domu. I... daję się mu całować! Dotykać i w ogóle - wydusiłem, ale nawet alkohol nie był w stanie powstrzymać mnie przed odczuwaniem zażenowania wywołanego tymi słowami.

- A czy to nie jest normą w każdym związku? Proszę cię, nawet ja całuję się i dotykam z Zitao, a nawet nie jesteśmy oficjalnie parą.

- No to... nie wiem, Han. - Z frustracji przekręciłem się na brzuch i ukryłem twarz w kołdrze, przez co Chińczyk miał problem ze zrozumieniem dalszej części wypowiedzi. - Jestem naprawdę beznadziejnym chłopakiem.

- Powtórz - powiedział rozbawiony, a chwilę później poduszka zderzyła się z jego twarzą. - Uspokój się, dzieciaku. W każdym raz-

- Jestem od ciebie o rok starszy - prychnąłem.

Luhan tylko wywrócił oczami i mówił podobnie.

- Tak jak mówiłem: w każdym razie dalej jesteście parą i możesz jeszcze zrobić coś dla niego, żeby mu pokazać jak go kochasz.

- Mądrze mówisz - wyrzuciłem zaskoczony. - Piłeś coś w ogóle, Lu?

- Nie zdążyłem, bo sam na raz wypiłeś ponad połowę butelki - odpowiedział razbawiony.

- Przymknij się. - Próbowałem ponownie uderzyć go poduszką, ale szybko zatrzymał ręką mój cios. - Więc co pan trzeźwy uważa, że powinienem zrobić z Parkiem?

W międzyczasie sięgnąłem po butelkę i już przykładałem ją do ust, kiedy Luhan...

- Zdominować - oświadczył głosem mówiącym, że to największa oczywistość. Przez jego słowa zakrztusiłem się trunkiem i cudem nie wyplułem tego mu na twarz.

- Słu-ucham? - wydusiłem jednocześnie kaszląc.

- Zdominuj go. Pokaż mu, że ty też masz penisa i jak się postarasz to możesz przejąć inicjatywę.

- Ale...

- Nie patrz tak na mnie. Przecież nie mówię, że Chanyeol ma być na dole - parsknął. - Masz tylko przez chwilę go zdominować i pokazać co masz w sobie.

- Ale Luhan... ja nic w sobie nie mam z tego o czym mówisz - odpowiedziałem dalej wpatrzony w niego z szeroko otwartymi oczami.

- Jak to nie? Jesteś facetem i umiesz być męski i stanowczy. Możesz się z nim trochę pobawić - mówił o wiele bardziej ożywionym tonem niż kilka minut temu. - No weź, zrób to! Co ci szkodzi?

My Forbidden Fruit | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz