43. Zakazana prawda | NIEPOPRAWIONE

1.4K 223 198
                                    

Postanowiłam, że co 10k wyświetleń pojawią się trzy oneshoty z przeszłości Chanyeola z Taeminem.

××× ××× ×××

BEZ POPRAWEK

Luty powoli dobiegał końca. Moją codziennością stały się powroty do domu z Chanyeolem, który parkował auto przed moim ogrodzeniem, bo o tej porze nikogo nie było w domu. W tym miejscu rozpoczynała się ta mniej przyjemna część dnia. Zaraz po nauce i odrabianiu lekcji, czekało na mnie zbieranie notatek przydatnych do matury i powoli powtarzanie materiału z wcześniejszych klas. Z każdym tygodniem było coraz bliżej do maja, a i czekał mnie wybór uczelni i kierunku studiów.

Coraz częściej spotykałem się wieczorami z Kyungsoo, żeby pomagał mi w zrozumieniu trudnych, nie do końca zapamiętanych przeze mnie rzeczy. Zapraszaliśmy też Zitao, jednak on przychodził średnio co trzecie spotkanie. Zdarzało nam się też gościć Jongina z Luhanem, którzy pomagali nam powtarzać materiał z ich klasy. W skrócie, moje życie w ostatnich tygodniach było pełne samej nauki i ani jednego spotkania z Chanyeolem. Czas dla siebie mieliśmy jedynie w jego aucie, a weekendy postanowiliśmy sobie na razie odpuścić.

Tego dnia jak zwykle mężczyzna odwoził mnie po szkole do domu. Spotkaliśmy się kilkadziesiąt metrów od murów szkoły, gdzie czekał już na mnie w odpalonym samochodzie.

– Wszystko w porządku? – Przyjrzał mi się uważnie. W odpowiedzi pokiwałem głową, ale doskonale wiedziałem, że zmęczenie na mojej twarzy mówiło samo za siebie. – Może powinieneś odpocząć na kilka dni i–

– Jest okej, Chanyeol. Nie martw się. – Posłałem mu najbardziej szczery uśmiech na jaki było mnie stać i zapiąłem pasy. – Możesz jechać.

– Baek...

– Tak będzie tylko do końca maja.

Wiedziałem, że mój stres przechodził na Chanyeola, który przecież miał już dawno za sobą te egzaminy. Na szczęście do niczego mnie nie zmuszał i cierpliwie czekał, aż w końcu pozwolę nam na spędzenie wspólnie choć jednego popołudnia.

Jechaliśmy w ciszy. Starszy nigdy nie włączał radia w trakcie jazdy, do czego już dawno przywykłem. Nie było to aż takie złe. Łatwiej było mi się skupić na moich myślach oraz na dotyku dłoni Chanyeola, która albo głaskała moje udo, albo była spleciona w uścisku z moją ręką.

– Jesteśmy na miejscu.

Zamyślonym wzrokiem spojrzałem najpierw na dom za oknem, później przenosząc go na Parka.

– Wejdziesz do środka? – spytałem bez większego myślenia. Naprawdę potrzebowałem spędzić z nim trochę czasu.

– Jasne. – Jego twarz od razu się rozpogodziła, kiedy sięgnął ręką, żeby rozpiąć najpierw swoje, a później też moje pasy. – Chodźmy.

Po wyjściu z pojazdu skierowaliśmy się do drzwi wejściowych. Chanyeol stał obok i czekał aż je otworzę, a później złapał mnie za rękę i nie dał mi nawet schować klucza do plecaka, bo zaraz pociągnął mnie do środka i nogą zamknął za nami drzwi.

– Coś nie tak? – spytałem patrząc jak mężczyzna stoi blisko mnie i wyraźnie nie zamierza się ruszyć.

Dopiero po chwili zwróciłem uwagę na to w jakiej pozycji się znaleźliśmy. Stałem tuż przy ścianie, dlatego przesunąłem się jeszcze odrobinę, żeby oprzeć się o nią plecami. Chanyeol nie pozostawił za wiele wolnej przestrzeni między naszymi ciałami, ani tym bardziej ustami.

My Forbidden Fruit | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz