41. Zakazane Walentynki | NIEPOPRAWIONE

1.3K 210 117
                                    

~ Mam naprawdę dziwny humor, więc nie oceniajcie mnie po tym rozdziale.
Liczę, że przeczytaliście Walentynki z Seho i Kaisoo
i zakończenie wycieczki ~

××× ××× ×××

BEZ POPRAWEK

Dziwnie było wrócić po Walentynkach do szkoły. Akurat tak wypadły, że dzień po nich skończyły się nasze ferie zimowe. Teraz czekał mnie powrót do ponurej rzeczywistości, gdzie Chanyeol będzie stał za biurkiem, a moją głowę będą zalewały wspomnienia ostatniego wieczoru.

Kyungsoo spotkałem dopiero pod klasą. Był dziwnie szeroko uśmiechnięty i chyba się za m ą rozglądał. Pomachałem mu ręką z daleka i niepewnie do niego podszedłem, bo szczerze, nie wiedziałem jakiego zachowania mogłem się po nim spodziewać.

– Hej, Kyung – powiedziałem badając grunt. – Jak tam minęły ci Walentynki?

– Lepiej niż myślisz – wymruczał. Chyba zaczął się rumienić, ale ostatecznie zrzuciłem to na grę światła.

– To znaczy?

Nagle znalazł się jeszcze bliżej mnie i odezwał się o wiele ciszej, za to z jeszcze większym podekscytowaniem.

– Byłem w Zoo z Jonginem i złapał mnie za rękę. – Posłał mi znów szeroki uśmiech.

– Woah... to... i jak było? – plątałem się w słowach, zbyt zaskoczony tym, co właśnie usłyszałem.

– Wtedy świetnie, ale nie mam pojęcia jak będzie dzisiaj. – Jego uśmiech zaczął się zmniejszać wraz z tymi słowami. – Pewnie znów wrócimy do punktu wyjścia.

– Ej, głowa do góry. Ja też z początku nie myślałem, że mogę mieć jakiekolwiek szanse u dziesięć lat starszego mężczyzny. – Starałem się go przekonać, jednak doskonale wiedziałem, że podejścia Kyungsoo w żaden sposób nie da się zmienić. On myślał swoje i tak zawsze pozostawało, niezależnie od tego jak ktoś próbował wpłynąć na jego zdanie.

– Nieważne. A jak twoje?

Westchnąłem na tę widoczną zmianę tematu, ale postanowiłem na to przystać. Chłopak nienawidził, kiedy ktoś poruszał jego życie emocjonalne.

– Całkiem, całkiem – wypowiedziałem uśmiechając się pod nosem.

– Patrząc na twoją minę, to chyba nie chcę znać szczegółów...

Wybuchłem śmiechem na jego słowa.

– Tak chyba będzie lepiej – powiedziałem z rozbawieniem po tym jak się trochę uspokoiłem. – Przynajmniej nie zepsuje się twoja opinia na mój temat.

☆★☆

Dwie godziny później udało mi się złapać na korytarzu Luhana. Liczyłem, że od niego czegoś się dowiem, bo Zitao jak zwykle siedział spokojnie w swojej ławce z małym uśmieszkiem i nie wyglądał, jakby miał zamiar opowiedzieć mi jak spędził swoje Walentynki.

– Lu, zaczekaj! – zawołałem za nim, kiedy wspinał się po schodach wśród tłumu na pierwsze piętro.

– Jak tam tyłek, Baek?

Chwilę później zgiął się w pół przez mocny cios z łokcia w brzuch.

– Nie narzekam – prychnąłem. – A jak twój, huh? Bo tak właściwie to... który z was jest tym na dole? – spytałem szczerze zaciekawiony.

– Nie myśl sobie, że pozwolę tamtej divie być na górze.

– Ach tak, Lulu? – Za nami usłyszeliśmy głos Huanga.

My Forbidden Fruit | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz