BEZ POPRAWEK
Po wyjściu z domku nauczycieli musiałem najpierw udać się do własnego. A raczej miałem taki zamiar, póki sobie nie przypomniałem, że to chłopaki mieli klucze. Tym sposobem wylądowałem z pogniecioną podkoszulką i roztrzepanymi włosami w drzwiach stołówki. Jeszcze chwila i ludzie zaczną widzieć we mnie kogoś, kto za wszelką cenę stara się skupić na sobie uwagę innych.
Podszedłem do naszego stolika, gdzie już siedzieli pozostali. Zmierzyli mnie uważnymi spojrzeniami, jednak z początku nikt się nie odzywał.
Do czasu.
- Ładne włoski, Baekkie - parsknął Luhan. - Co to za nowy rodzaj fryzury? Czyżby model dopiero-wstałem-z-łóżka był teraz w modzie?
- Ha ha, bardzo śmieszne - burknąłem wracając wzrokiem do jedzenia na moim talerzu, który musiał wcześniej przynieść jeden z kelnerów.
- Jak spędziłeś te kilka godzin w obecności Parka? Nie zanudził cię? - dopytywał Jongin.
- Właśnie, co robiliście? - dodał Luhan.
- Czytał książkę - odpowiedziałem spokojnie. - A ja grałem przez większość czasu na telefonie, może trochę spałem.
- Patrząc na te włoski, to nie tylko trochę - śmiał się Zitao.
- A jak wasza wycieczka? - spytałem kompletnie zmieniając temat, by odwrócić ich uwagę od tamtej rozmowy.
- W porządku. Pan Jongdae szedł ciągle na końcu i wszystkich poganiał. Ja nie wiem skąd on ma taką kondycję - burczał Kyungsoo. - A jak już tam weszliśmy to zaraz kazali nam wracać.
- Biedactwa - zaśmiałem się. - Chociaż naoglądaliście się... przyrody?
- Ta... nasłuchaliśmy się pięknych śpiewów ptaków wśród darcia młodszych klas i uciszania ich przez Kimów - mruknął Zitao.
- Nie zapominajmy, że przy naszym stoliku też jest kilku tych młodszych - mruknął do mnie Kyungsoo. Zacząłem się cicho śmiać, co nie uszło uwadze pozostałych.
- Ładnie to tak szeptać? - odezwał się Jongin.
- Właśnie, powiedzcie też nam! - dodał Luhan.
Już miałem się odezwać, ale wtedy moją uwagę przykuł Kyungsoo, który jakby zastygł w jednej pozycji, czemuś bacznie się przyglądając. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że znajdowało się to gdzieś w okolicach mojej twarzy.
- Kyung?
- Masz jakąś wysypkę? - Odsunął się, by bacznie przyjrzeć się temu miejscu. - Albo coś cię ugryzło? Masz dziwną plamę, tu, pod uchem. - Dla potwierdzenia swoich słów, wyciągnął rękę by dotknąć mojej szyi. - Co ci się stało?
Od razu moją głowę zalały wspomnienia poranka z Chanyeolem, aż udało mi się wychwycić moment, który mógł być powodem tego dziwnego śladu.
Chanyeol zrobił mi na pokaz malinkę tuż pod uchem.
No i wpadłem.
- Ja... em... tak, wysypka - wymówiłem. Szkoda tylko, że chłopaki mogli doskonale wyczuć kłamstwo kiedy wypowiadałem się w ten sposób.
- Może zdradzisz nam coś więcej? - nie ustępował Kyungsoo.
- Dajcie spokój - burknąłem, spuszczając wzrok na swój talerz. Ledwo ruszyłem widelcem w palcach, a już Do mi go odebrał i odłożył na drugi koniec stołu. Z westchnieniem popatrzyłem po twarzach moich przyjaciół, aż padło na Luhana, który siedział tam z lekkim uśmiechem. Nawet nie pytałem czemu się tak zachowywał, bo przecież on i Tao mogli się szybko domyślić, skoro już jakiś czas o nas wiedzieli.
CZYTASZ
My Forbidden Fruit | chanbaek
FanfictionGdzie Chanyeol zostaje nowym wychowawcą Baekhyuna, a żaden z nich nie przestał kochać drugiego. ~~~ „- Jest taki jeden gwiazdozbiór, który kojarzy mi się z tobą - wyszeptał. - Lis. Idealnie do ciebie pasuje, Lisku. - Lis? - powtórzyłem niczym echo i...