17

4.9K 337 111
                                    

WENDY
Kiedy Peter zniknął z pola widzenia, od razu wstałam podchodząc do Felix'a. Przełknęłam ślinę chcąc odgonić uczucie, że jest coś nie tak, a konkretniej, że ze mną coś jest.

– Gdzie...

– Nie wiem – przerwał mi blondyn. – Peter jest nieprzewidywalny, mógł pójść dosłownie wszędzie.

Po tych słowach chłopak najwyraźniej miał zamiar zostawić mnie samą, jednak w ostatnim momencie złapałam go za ramię zmuszając do odwrócenia się w moją stronę. Czując zawroty głowy złapałam się go mocniej, by nie upaść. Felix przyjrzał mi się podejrzliwie, jednak nie dając mu dojść do słowa powiedziałam:
– Okłamuj chłopców, czy tam kogo chcesz, ale nie mnie. – Skrzyżowałam ramiona na piersi unosząc przy tym brew. – Peter nie odszedłby nie mówiąc ci, co się dzieje.

– To nic poważnego – powiedział w końcu, rozumiejąc że nie dam za wygraną. – To Peter, przecież wiesz, że sobie poradzi.

– Masz rację – szepnęłam po dłużej chwili zamykając oczy i czując się coraz gorzej.

Odwróciłam się nie chcąc pokazywać chłopakowi, jak bardzo źle się czuję. Dłonią dotknęłam swojego czoła, a czując jak bardzo jest gorące skrzywiłam się. Pewnie zjadłaś coś, czego twój żołądek nie trawi. Wzięłam głębszy oddech zdając sobie sprawę, że nie było to dobre tłumaczenie. Byłam pewna, że od jedzenia, które zjadłam nie kręciłoby mi się w głowie, nie czułabym, że mam gorączkę, a na domiar tego nie czułabym coraz mocniejszego bólu głowy. W oddali usłyszałem głos Felix'a, jednak nie potrafiłam rozróżnić słów, które do mnie mówił. Nagle zakręciło mi się dwa razy mocniej i gdyby nie Felix leżałabym na chłodnej ziemi. Z trudnością przełknęłam ślinę, a ostatnim co zobaczyłam to przerażona mina blondyna mówiącego coś do mnie.

FELIX
W ostatnim momencie złapałem Wendy chroniąc ją przed upadkiem. Z przerażeniem wyczułem, jak bardzo jest rozpalona, a gdy dostrzegłem, że jej oczy są zamknięte wpadłem w panikę.

– Cholera jasna, Wendy obudź się – szepnąłem mając pustkę w głowie. – Nie mogłaś wcześniej mdleć, gdy był jeszcze Peter?

Wstałem z nieprzytomną dziewczyną na rękach zdając sobie sprawę, jak była lekka. Popatrzyłem na nią, a widząc strużki potu na jej czole zacząłem się zastanawiać, co powinienem zrobić dalej. Pomyśl, co mógłby zrobić z nieprzytomną dziewczyną, idioto! Moje szare komórki postanowiły odmówić posłuszeństwa, a jedyną myśl jaką miałem w głowie to to, że Peter mnie zabije.

Nagle zerwał się silny wiatr, a na niebie dostrzegłem burzowe chmury. Nie tylko ja zwróciłem na nie uwagę, ponieważ chłopcy przestali się bawić i odwrócili się w moją stronę. Spojrzałem na każdego po kolei, a każdy z nich był wgapiony w nieprzytomną Wendy.

– Nie stój jak kołek, a idź ją zanieść do łóżka – warknął Tyler, który nagle pojawił się obok mnie.

– Co? – szepnąłem, ponieważ jego słowa nie do końca do mnie dotarły.

– Nie będziesz jej trzymał jak idiota chyba, co?! – krzyknął, a po jego słowach w końcu oprzytomniałem.

Zerwałem się z miejsca z zamiarem położenia ją do łóżka. Tyler poszedł za mną, a gdy znaleźliśmy się u niej w pokoju blondyn dotknął jej czoła.

– Co się stało? – spytał w końcu zwracając na mnie uwagę.

– Nie wiem – odpowiedziałem będąc nadal w szoku.

– Musisz wiedzieć! – wrzasnął. – Co jej jest?!

– Do jasnej cholery nie wiem! Musimy czekać, aż Peter wróci. – Dłonie chłopaka automatycznie zacisnęły się w pięści, gdy wspomniałem o Peterze. Uniosłem brew nie rozumiejąc jego zachowania.

Peter panOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz