Ostatni na dziś 🤗
Po około pół godziny czekania zauważyłem wlatującego Alberta do pomieszczenia. Zerwałem się z miejsca i podszedłem do ducha, mając nadzieję, że wszystko wie. Nie myliłem się.
– I co? – spytałem od razu.
– Wszystko bez zmian, dom, szkoła, rodzina – odpowiedział, a ja wziąłem głębszy oddech, słysząc ostatnie słowo.
– A skąd ty możesz wiedzieć, gdzie mieszkała kiedyś? – spytał podejrzliwie James, podchodząc do nas. Miałem wrażenie, że nie do końca mu ufał.
– Jestem duchem – prychnął. – Wiem wszystko. A teraz chcę usłyszeć wasz plan.
– Wtopić się w tłum i zaprzyjaźnić z Wendy – odparłem od razu.
– Zwariowałeś. – Zaśmiał się blondyn, zwracając się do mnie. – Wiesz ile to czasu minie?
– Z tobą jakoś nie miała problemu się zaprzyjaźnić w kilka dni – burknąłem. – Nie ma innej opcji. Tyler nam nie pomoże, to chyba jest jasne, a Wendy nie uwierzy, gdy dwóch obcych nastolatków podejdzie do niej i powie, że jest z Nibylandii.
– A wasze pierwsze spotkanie jak wyglądało? – Uniósł brew.
– To było, co innego.
– To było to samo.
– Nie! – krzyknąłem, zaczynając tracić cierpliwość. – Moja moc powoli gaśnie, rozumiesz? Nie mam jak jej udowodnić?
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony. Przetarłem twarz dłońmi. Jak zwykle powiedziałem o kilka słów za dużo.
– Jak to gaśnie? – wyszeptał.
– Ciągnąłem moc z Cienia lub Nibylandii – odparłem, wiedząc, że nie ma sensu kłamać. – Jestem za daleko od wyspy i niedługo nie będę potrafił unieść się nawet na centymetr. Pozbyłem się Cienia, z którego także ciągnąłem moc. – wyjaśniłem.
– Jak wrócimy na wyspę? – spytał James, a ja tego pytania obawiałem się najbardziej.
– Nie wiem – wyszeptałem.
– Nie mamy już fasolek, twoja moc powoli zanika...
– Jeśli nie będę jej używać, to wystarczy, aby nas przenieść – powiedziałem. – Dlatego nie mogę jej udowodnić poprzez moc, jasne?
– Peter nie jestem pesymistą, ale jesteśmy w dupie – rzekł, a ja przetarłem dłońmi włosy i zamknąłem oczy.
Chłopak niestety miał rację, lecz był to jedyny sposób, aby odzyskać Wendy. Wiedziałem, że jeśli chodzi o moc, popełniłem błąd, pozbywając się Cienia, lecz byłem pewny, że postać chętnie pokrzyżowałaby mi plany. A tego chciałem uniknąć.
– Ale pomijając twój debilizm, to plan jest do wykonania. Mam znajomego, który z łatwością załatwi nam tę szkołę już dziś. Albert podaj tylko adres szkoły i jej domu. Trzeba będzie się trzymać bardzo blisko.
***
Po dokładnym ustaleniu z Albertem ja i James udaliśmy się do jego starego znajomego. Mężczyzna powiedział, że gdybyśmy tylko go potrzebowali, jest do usług. Pomimo iż nie wiedziałem, jak mógłby nam pomóc byłem szczęśliwy, że odzyskałem, choć w małej części przyjaciela.
– Skąd ty w ogóle go znasz? – spytałem w końcu.
– Często bywałem w Londynie, pomogłem mu w paru sprawach i wisi mi przysługę. Nawet kilka, ale kto by to liczył – powiedział. – To miejsce nie należy do przyjaznych, dlatego trzymaj się blisko mnie.
CZYTASZ
Peter pan
FanfictionZAKOŃCZONE Peter Pan staje się nieśmiertelny i niepokonany. Od teraz może robić co zechce. Jednak przeszłość, którą ukrywa niedługo może go zniszczyć. Co się stanie, gdy na jego drodze stanie Wendy Darling, niewinna, skrzywdzona przez los dziewczyn...