Nie wiem jak Wy, ale ja jestem nadal w szoku. Znicz dla tego pana proszę 🙁
PETER
Po rozmowie z Felixem byłem jeszcze bardziej zestresowany. Myśl, że mogłem mieć rację przerażała mnie.– Peter, poradzimy sobie – powiedział mój przyjaciel, a ja naprawdę, ale to naprawdę pragnąłem mu uwierzyć.
– Wiesz, że Czarnobrody jest nie do pokonania – szepnąłem próbując zachować spokój. – Fakt, że Cień się nie odzywa pogarsza całą tą sytuację.
– Jest jeszcze opcja, że możesz nie mieć racji. – Felix za wszelką cenę chciał mnie uspokoić. – To, że znalazłeś kompas, który należał do Czarnobrodego nic nie znaczy. Może ten pirat miał taki sam.
– Mam ci przypomnieć ile znałem tego potwora? – warknąłem wściekły. – To nie był przypadek. Wiedział, że znajdę się na tym statku i pragnął pokazać mi, że jest na wyspie. W dodatku Bell mnie ostrzegała... Od razu powinienem to sprawdzić, a na domiar tego...
Urwałem dopiero teraz zdając sobie z czegoś sprawę. Rozejrzałem się nerwowo rozumiejąc, kogo od dobrych dwóch godzin nie widziałem. Zerwałem się z miejsca mając nadzieję, że tylko mi się wydaję, jednak...
– Peter wszystko w porządku? – Felix przyglądał mi się ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
Ignorując przyjaciela szybkim krokiem poszedłem do jej domku, a gdy jej tam nie znalazłem, zacisnąłem dłonie w pięści.
– Wendy Darling, jeśli jeszcze żyjesz, to ja cię zabiję – warknąłem sam do siebie.
Byłem jeszcze bardziej wściekły, niż przed chwilą, jednak nie mogłem zrozumieć, czy na nią, czy na siebie. Doskonale wiedziałam, że ta dziewczyna jest zdolna do wszystkiego, jednak nie sądziłem, że uczyni tak nieodpowiedzialną rzecz! Moje serce biło w przerażającym tempie. Fakt, że Czarnobrody mógł być na wyspie przerażał mnie jeszcze bardziej. Co jeśli się spotkają? Żółć podeszła mi do gardła, gdy przypomniałem sobie, jak pirat traktował kobiety.
Nie, nie mogłem pozwolić, aby spotkało to ją. Tylko nie Wendy.
Wziąłem głęboki oddech, próbując sobie wyobrazić, gdzie poszedłbym na jej miejscu. Była wściekła na mnie i zapewne na cały świat, który ją otaczał. Będąc tak nieodpowiedzialną kobietą zrobiłbym wszystko, aby jeszcze bardziej mnie wkurzyć, dlatego... Najszybciej jak potrafiłem ruszyłem w kierunku klatki. Szczerze powiedziawszy nie miałem żadnego innego pomysłu, a ten wydawał się dość rozsądny. W przeciwnym razie byłem w kropce.
Sam nie byłem do końca zadowolony, że musieliśmy zamknąć chłopaka w klatce, lecz nie ufałem mu. Miałem wrażenie, że coś było z nim nie tak i dopóki nie dowiem się co ukrywa nie miałem zamiaru go wypuszczać. Za nic w świecie, nie chciałem narażać Zaginionych chłopców, a tym bardziej Wendy. Może i chłopak nie wyglądał groźnie, jednak w doświadczenia wiem, że szczególnie na takich trzeba uważać.
Tak jak się spodziewałem, była z nim. Pomimo tego, że byłem ciut spokojniejszy, ponieważ zobaczyłem ją całą i zdrową i tak kipiałem ze złości. Nie powinna siedzieć z tym chłopakiem. Nie mieliśmy, przecież pewności, że nie jest naszym wrogiem!
Usłyszałem śmiech Wendy, co jeszcze bardziej wyprowadziło mnie z równowagi. Automatycznie zacisnąłem dłonie w pięści. Co on niby takiego śmiesznego powiedział?
Stojąc dosłownie pod gałęzią, na której siedziała odchrząknąłem. Nie przemyślałem, jednak jednej sprawy – Wendy była tak pochłonięta rozmową z Jamesem, że gdy tylko usłyszałam trzeci głos, wzdrygnęła się, a następnie straciła równowagę. Dziewczyna nie zdążyła nawet krzyknąć, a mi w ostatnim momencie udało się ją złapać.
CZYTASZ
Peter pan
FanfictionZAKOŃCZONE Peter Pan staje się nieśmiertelny i niepokonany. Od teraz może robić co zechce. Jednak przeszłość, którą ukrywa niedługo może go zniszczyć. Co się stanie, gdy na jego drodze stanie Wendy Darling, niewinna, skrzywdzona przez los dziewczyn...