– Czujcie się jak u siebie – powiedział Alex, wchodząc do mieszkania. – Moi ludzie już załatwili wam wszystko na jutro, jak i na cały wyjazd. Codziennie będzie przywożone nowe jedzenie, ale jak będziecie czegoś potrzebować, to walcie śmiało.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Mieszkanie było skromnie urządzone. Ściany były jasnego koloru, natomiast meble były drewniane. Weszliśmy do pierwszego pomieszczenia, które okazało się małym pokojem. Było w odcieniach szarości, a znajdowało się w nim tylko łóżko oraz szafa. Naprzeciwko białych drzwi było duże okno, które zapewne oświetlało znaczną część pokoju, gdy już nastawał dzień.
– Zdecydujcie sami, który pokój jest, kogo, mnie to gówno obchodzi – kontynuował. – Ten drugi jest taki sam. Prócz tego macie kuchnię oraz łazienkę. Powinno wam starczyć.
– To i tak dużo, dziękujemy ci – powiedział James, uśmiechając się do niego.
– Nie miałem zbytnio wyboru – mrugnął do niego. – Długi trzeba spłacać. – Spojrzał na mnie. – Rozgośćcie się. Na stole w kuchni macie plan lekcji oraz kolacje, a i Peter uważaj ze swoją mocą.
Zmarszczyłem brwi, lecz nic już nie odpowiedziałem. Nawet nie miałem szans, ponieważ Alex wyszedł tak szybko, jak tylko to było możliwe. Westchnąłem i spojrzałem na Jamesa. Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
– Nie patrz tak na mnie, to mój pokój – powiedział, krzyżując ramiona na piersi.
– Chyba sobie żartujesz – odpowiedziałem, unosząc brew.
– Wszedłem tu pierwszy.
– A ja jestem wyższej rangi.
– Tylko w Nibylandii. – burknął. – Wypad stąd.
Prychnąłem, lecz zrobiłem krok w tył.
– Biorę twoją kolację – powiedziałem i zamknąłem drzwi do jego pokoju.
Ze spokojem powędrowałem do kuchni. Rozejrzałem się po niej, lecz udało mi się jedynie rozróżnić stół, blaty oraz szafki. Reszta urządzeń byłą mi nieznana. Po chwili tak jak się spodziewałem, usłyszałem krzyk i tupot stóp w moją stronę.
– Nie oddam ci jedzenia! – krzyknął, a ja w ostatniej chwili uniknąłem zderzenia.
Chłopak wylądował na podłodze, a ja zakryłem usta dłonią, aby ukryć rozbawienie. Usiadłem na krześle, przypatrując się Jamesowi.
– Nienawidzę cię – jęknął.
– Oj uwierz mi, że ze wzajemnością – syknąłem i zabrałem się do jedzenia.
Chłopak prychnął, a następnie bez słowa usiadł naprzeciwko mnie. Pierwszy raz w życiu jadłem coś tak pysznego.
– Co to jest? – spytałem, zdziwiony biorąc do ust następny złotawy przysmak. Miałem wrażenie, że było to coś podobnego do kurczaka tylko o niebo lepsze.
– Żarcie z McDonald'a – powiedział od niechcenia. Spojrzałem na niego zdziwiony, a ten widząc moją minę, dodał: – Zapomniałem, że przecież jesteś zacofany. Coś takiego jak restauracja, karczma, tylko o wiele tańsza i lepsza.
– Więc co ja teraz jem?
– Chyba kurczaka. – Wzruszył ramionami.
– Chyba?
– Nikt nie wie, co jest w tych całych nuggetsach. Ludzie mówią, że kurczak, więc tego się trzymajmy.
Uniosłem brew, nie rozumiejąc o czym ten człowiek do mnie mówi, jednak postanowiłem nie pytać. I tak wyszedłem na idiotę, pytając się co jem. Spojrzałem na swoje jedzenie. Prócz tak zwanych nuggetsów w pudełku znajdowały się żółte długie... coś.
– To frytki – powiedział James. – Robione z ziemniaków. Przynajmniej powinny.
JAMES
Miałem ochotę wybuchnąć śmiechem, gdy patrzyłem na Petera, który z ciekawością przyglądał się jedzeniu. Nie mogłem się już doczekać, gdy zauważy te wszystkie najnowsze technologie, jakimi był na przykład ekspres do kawy lub odkurzacz. Chłopak spojrzał na mnie spod byka, a następnie jego uwagę przykuła biała karteczka. Wziął ją do ręki i w skupieniu zaczął przeglądać.– Do jasnej cholery – szepnąłem, zdając sobie z czegoś sprawę. Złapałem się za głowę. – Przecież ty nie umiesz czytać ani liczyć.
Chłopak uniósł brew.
– Nie należałem do szlachty, więc czego się spodziewasz.– No właśnie wiem! – krzyknąłem, zrywając się z miejsca.
– Czy to źle? – Peter spojrzał na mnie lekko przestraszony.
– Źle? – syknąłem. – Jak ty masz zamiar pójść jutro do szkoły! Jakkolwiek funkcjonować tutaj! Całe szczęście, że potrafisz mówić!
– Uspokój się – prychnął. – Wmieszam się w tłum i nikt nawet się nie zorientuje.
– Och tak z pewnością nikt się nie zorientuje, że prawie osiemnastoletni chłopak nie potrafi czytać – warknąłem sarkastycznie. – Tego uczą w wieku siedmiu lat!
– Nie dramatyzuj, bo nie mogę normalnie jeść – burknął.
Wziąłem głębszy oddech. Najwyraźniej martwiłem się za nas obojga.
– Jasne, świetnie Peter. Zajebiście – mruknąłem i wyszedłem z pomieszczenia. Miałem ochotę wszystko rozwalić. Ten kretyn nawet nie zdawał sobie z konsekwencji tego. – Idź już lepiej spać, bo jutro przed tobą ciężki dzień!
Usłyszałem tylko ciche westchnięcie, a następnie zamknąłem drzwi od pokoju. Oparłem się o nie i przymknąłem oczy. Jutro, zdecydowanie będzie ciężki dzień.
***
– Błagam cię, zachowuj się normalnie – mruknąłem, gdy przekroczyliśmy próg szkoły.
– Jestem o wiele normalniejszy od ciebie – warknął Peter.
Prychnąłem i spojrzałem na niego. Wyglądał zdecydowanie inaczej w ludzkich ubraniach. Dzięki temu można było go uznać za prawie człowieka. Nagle zauważyłem, że wzrok wszystkich spoczął na nas, a konkretnie na Peterze.
– O co chodzi? – szepnąłem.
– Moja aura tak działa – powiedział, idąc wyprostowany do przodu.
– O czym ty mówisz? – Uniosłem brew, nie rozumiejąc.
Chłopak westchnął.
– Myślisz, że, na jakiej podstawie Zaginieni Chłopcy od razu mi ufali i byli gotowi zabić się dla mnie? – burknął. – Pomimo że nie mogę używać mocy, to nadal jest wokół mnie coś innego, coś, co będzie nakłaniać ludzi, aby mi zaufać i mnie chronić.– Prosiłem, abyś nie zwracał na siebie uwagi.
– To nie moja wina. – Uśmiechnął się w moją stronę, a kątem oka zauważyłem, jak dziewczyny zaczęły szeptać. Przewróciłem oczami.
– Pamiętaj, dla kogo tu jesteśmy. Weź się w garść i przestań się popisywać.
Nagle ktoś szturchnął mocno Petera. Odwróciliśmy się w tamtą stronę, a ja głośno zaczerpnąłem oddech, a serce stanęło mi na sekundę. Peter automatycznie wyprostował się, a jego rozbawiony wzrok przerodził się w morderczy.
– Pięknie – szepnąłem.
Od autorki
Chcecie jeszcze jeden? 🥳
CZYTASZ
Peter pan
FanfictionZAKOŃCZONE Peter Pan staje się nieśmiertelny i niepokonany. Od teraz może robić co zechce. Jednak przeszłość, którą ukrywa niedługo może go zniszczyć. Co się stanie, gdy na jego drodze stanie Wendy Darling, niewinna, skrzywdzona przez los dziewczyn...