Następnego dnia z ogromną niechęcią wstałem z łóżka. Wczoraj razem Jamesem przegadaliśmy połowę nocy nad planem, a w rezultacie nie ustaliliśmy nic. Mieliśmy pustkę w głowie, a jeżeli coś nam przychodziło do głowy, od razu to odrzucaliśmy, wiedząc, jak bardzo idiotycznie brzmi. Westchnąłem i powędrowałem do kuchni, gdzie siedział James, popijając ciemną ciecz.
– Chcesz? – burknął, wskazując na kubek, a ja wzruszyłem ramionami.
Chłopak nalał mi to samo do kubka i usiadł na swoje miejsce, podając mi napój.
– Nie powinniśmy tyle siedzieć w nocy – burknąłem i schowałem twarz w dłoniach.
Pomimo iż w Nibylandii wiele razy zarywałem nocki, to nigdy nie czułem się tak jak teraz.
– Zdecydowanie, ale musimy się streszczać.
– Co masz na myśli?
– Kiedy masz urodziny?
Prychnąłem.
– Skąd mam to wiedzieć. Nie obchodzę ich od ponad pięćdziesięciu lat może więcej.– Do jasnej cholery przypomnij sobie.
Zamknąłem oczy, próbując przywołać obraz urodzin, gdy jeszcze byłem dzieckiem.
– Była zima – zacząłem, gdy w mojej głowie zaczęły się kształtować obrazy. – Trochę przed Bożym Narodzeniem.James wziął głębszy oddech.
– Czyli mamy dwa miesiące. Za mało w twoim tempie.– Co? – Uniosłem brew.
– Co, co? Ja na twoim miejscu to już dawno byłbym z nią w łóżku.
– Minął jeden dzień.
– No właśnie! A ty nawet jej nie dotknąłeś!
Przewróciłem oczami, zdając sobie sprawę, że z nim na ten temat się nie dyskutuje.
– Zamiast rozmyślać, co powinienem już robić z Wendy, zbieraj się do tej budy.
– Jasne – burknął. – Lecę, pędzę, aż mi się dupa jara.
***
– Więc powtórzę jeszcze raz i tym razem weźmiesz sobie to do serca – zaczął James. – Nie zwracasz na siebie uwagi, nie używasz mocy, ani nic co jest z tym wspólnego oraz nie zwracasz na siebie uwagi.
– „Nie zwracasz na siebie uwagi" powiedziałeś podwójnie. – Uniosłem brew.
– Żeby ci to wbić do tej pustej łepetyny koleś, bo wczoraj raz nie starczyło.
Zaśmiałem się cicho i weszliśmy do szkoły. Automatycznie zacząłem się rozglądać za ciemnowłosą.
– Nie zachowuj się jak głupia nastolatka, co?
– A ty James nie wal głupich tekstów – warknąłem i ignorując słowa chłopaka, nadal rozglądałem się za Wendy. – Myślisz, że już jest?
– Ja to wiem – burknął chłopak, a ja spojrzałem w stronę, w którą on patrzył. Automatycznie zacisnąłem dłonie w pięści, a przed oczami ukazała mi się scena na plaży, kiedy Tyler na nią krzyczał. Tylko że dzisiaj było gorzej. Blondas złapał ją za ramiona i przycisnął do szafek. Byłem pewny, że coś krzyczał, lecz w głowie zaczęło mi szumieć od wściekłości. – Nawet o tym nie myśl.
Ze złością wymalowaną na twarzy, szybkim krokiem podszedłem do pary. Pomimo iż słyszałem, jak James mnie woła, zignorowałem go po raz kolejny. Jednym ruchem odciągnąłem chłopaka od przestraszonej Wendy.
– Tobie to coraz gorzej? – warknąłem.
– Znalazł się bohater – prychnął Tyler, krzyżując ramiona na piersi. – Nikt cię nie nauczył, że się nie wtrąca w nie swoje sprawy.
Uniosłem brew. Moc buzowała w moich żyłach i musiałem naprawdę mocno się starać, aby jej nie użyć.
– Panuj nad sobą, dobrze ci radzę – syknąłem, a następnie spojrzałem na Wendy. Moja złość automatycznie wyparowała i została zastąpiona troską.– Nic ci nie jest? – spytałem i mógłby przysiąść, że kątem oka zauważyłem Tyler'a przewracającego oczami. Dziewczyna spojrzała w podłogę i lekko przytaknęła głową.
– Nie – szepnęła, a następnie ku mojemu zdziwieniu po prostu odeszła.
Tyler zaśmiał się i chciał mnie wyminąć, jednak ja przycisnąłem go do ściany.
– Spróbuj ją tylko tknąć, rozumiesz? – wycedziłem przez zęby. – Spróbuj zrobić cokolwiek, co mnie zdenerwuje, a pożałujesz, że żyjesz.
– Twoje groźby nie robią na mnie wrażenia. – Blondyn uniósł brew. – Mam powtórzyć? Nie jesteś tu panem, nie masz swojej ekipy, która mogłaby mi coś zrobić. Poza tym, na tym świecie istnieją prawa. Myślę, że nie chcesz siedzieć w więzieniu lub poprawczaku, prawda? – Wściekły mocniej zacisnąłem dłonie na jego koszuli. – Mogę ci zagwarantować, że próbując zaszkodzić mi, zaszkodzisz i sobie. Wendy nie dowie się prawdy. Wracaj na tę swoją pieprzoną wyspę i daj jej żyć, jak żyje. Gwarantuję, że to jest dla niej lepsze.
– Zdecydowanie nie wiesz, co jest dla niej najlepsze – szepnąłem i odsunąłem się od niego. – Jeżeli zależy ci na jej szczęściu, nie wtrącaj się.
Spojrzałem na Jamesa.
– Gdzie poszła?Chłopak westchnął, lecz poszedł w stronę wyjścia ze szkoły.
– Nie znajdziesz jej – powiedział. – Przypominam, że Londyn jest ogromny.
– Myślę, że nie będę miał problemu – odpowiedziałem, zauważając postać stojącą w rogu. Duch spojrzał na mnie, a następnie uśmiechnął się lekko. Skinąłem głową w jego stronę. – Idź na lekcje.
***
Przez kilka minut nie potrafiłem się ruszyć. Patrzyłem na nią schowany za drzewami. Dziewczyna siedziała obok małego zbiornika wody skulona, dlatego nie obawiałem się, że mnie zobaczy. Byliśmy w parku, gdzie już prawie nikogo nie było.
– Wyglądasz jak pedofil – prychnął Albert. Spojrzałem na niego i uniosłem brew. – Dlaczego do niej nie podejdziesz?
– Czuję, że robię to za szybko – powiedziałem i wziąłem głębszy oddech. – Cały czas zapominam, że ona nic nie pamięta. Jestem dla niej zupełnie obcym kolesiem, który przykleił się do niej, z nie wiadomo jakich powodów.
– Boisz się, prawda?
– Nie – powiedziałem, jednak czułem, że mężczyzna wyczuł w moim głosie wahanie.
– Nie kłam. – Albert podszedł do mnie. – Boisz się, że jej nie odzyskasz.
– Boję się, że zostanie w tym gównie – wypaliłem. – Z tą pieprzoną rodziną, Tyler'em. W dodatku niepamiętającą tych miesięcy, które wydarzyły się na wyspie. Boję się, że już nigdy nie zobaczę jej tak szczęśliwej, jak wtedy.
Usłyszałem, jak mężczyzna wzdycha.
– Gdyby był przynajmniej jakiś eliksir, który pomoże jej odzyskać pamięć. – Spojrzałem w ziemie.– Peter. To wszystko w niej jest. Jeżeli jej uczucia do ciebie były prawdziwe, to nie mogły ot, tak zniknąć. Musisz jej tylko pomóc. – Zacisnąłem dłonie w pięści. – Ona cię potrzebuje, rozumiesz? Nie pozwól, aby nie znała prawdy. Uratuj ją.
Po tych słowach Albert rozpłynął się w powietrzu. Zacisnąłem usta i lekko pokręciłem głową.
– Gdyby to było takie proste, jak mówisz – szepnąłem, wiedząc, że przyjaciel i tak mnie usłyszy.
Ja natomiast poczułem, że duch może mieć rację. Powinienem zrobić tak, jak on mówił. Nie mogłem przecież jej zostawić. Wziąłem głębszy oddech i wyszedłem z cienia. Musiałem jej pomóc.
CZYTASZ
Peter pan
FanfictionZAKOŃCZONE Peter Pan staje się nieśmiertelny i niepokonany. Od teraz może robić co zechce. Jednak przeszłość, którą ukrywa niedługo może go zniszczyć. Co się stanie, gdy na jego drodze stanie Wendy Darling, niewinna, skrzywdzona przez los dziewczyn...