Zza krzaków wyłonili się Zaginieni Chłopcy oraz piraci. Felix spojrzał na otoczenie, a następnie skierował wzrok na mnie. Nawet, jeśli był zszokowany, bądź przerażony tym co zobaczył, nie dał tego po sobie poznać.
– Peter...
– Milcz – przerwałem mu.
– Coś ty tu zrobił. – Tym razem odezwał się Hook, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało.
– Powiedziałem, że macie się zamknąć! – wrzasnąłem, a ziemia zatrzęsła się oraz zerwał się mocny wiatr. Dyszałem ciężko ze wściekłości, która w każdej chwili mogła mnie rozszarpać.
– Uspokój się. – Hook najwyraźniej postanowił zignorować moje słowa.
– Ty – syknąłem. Oblizałem wargi i spojrzałem na niego. – Co ty tu jeszcze robisz?
– Co proszę?
– Nie masz prawa tu być!
– Nie zachowuj się jak dziecko – prychnął.
– Jestem dzieckiem Hook.
– Przestańcie się kłócić – powiedział Felix. – Gdzie jest Wendy?
Przeniosłem wzrok na mojego przyjaciela. Tego pytania najbardziej się obawiałem. Nie chciałem tego wymawiać na głos. Nie chciałem przyznać, że nie udało mi się jej uratować.
– Peter...
– Opiekuj się chłopakami – przerwałem mu znowu.
– Co z tobą?
– Czas zrobić porządek z Cieniem. Mam tego dosyć.
– Nie zabijesz go sam. To jest niemożliwe.
– Oczywiście, że nie. – Zaśmiałem się. – Hook mi pomoże.
– Co proszę?! – warknął. – Chyba cię...
– O nie alkoholiku. Nie masz innego wyjścia.
– Bo co? – Uniósł brew.
Podszedłem do niego.
– Ten, kto nie chce mi pomagać, automatycznie jest moim wrogiem. – Teraz byliśmy tak blisko siebie, że stykaliśmy się klatkami. – A chyba nie chciałbyś doświadczyć tego, co doświadczają moi wrogowie?Zauważyłem, jak przełyka ciężko ślinę.
– Co mam zrobić?Uśmiechnąłem się.
– Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Zabierz ze sobą świeczkę i złamany na dwie połówki kokos. Cień pożałuje, że rozpoczął grę.HOOK
Przerażony patrzyłem na chłopaka, który jeszcze dobrą godzinę temu był normalny. Na swój sposób, ale był. A teraz? Nie byłem pewny, co nim kierowało, jednak coś musiało się stać.– Po co? – spytałem, nie zdążając się powstrzymać.
– Ty nie dasz rady zabić Cienia. Z łatwością zrobiłby to Czarnobrody, ale no cóż... – Na jego twarz wpłynął ten demoniczny uśmiech, który po chwili zgasł, a w oczach dostrzegłem wielki smutek. Zmarszczyłem brwi. – Zwłaszcza że teraz jest jeszcze bardziej potężny.
– Peter nie wiem, czy to dobry pomysł – wtrącił Felix.
– Pytałem cię o zdanie?! – warknął ostro.
Zauważyłem, jak blondyn przewraca oczami. Ostry ton Petera najprawdopodobniej nie robił na nim wrażenia. Podejrzewałem, że Felix już nie raz i nie dwa widział go w takim stanie. Pewnie był do tego przyzwyczajony.
CZYTASZ
Peter pan
FanfictionZAKOŃCZONE Peter Pan staje się nieśmiertelny i niepokonany. Od teraz może robić co zechce. Jednak przeszłość, którą ukrywa niedługo może go zniszczyć. Co się stanie, gdy na jego drodze stanie Wendy Darling, niewinna, skrzywdzona przez los dziewczyn...