Od razu, gdy znaleźliśmy się w obozie, chłopcy wrzucili Jamesa do jednej z klatek, w której jeszcze ostatnio przesiadywał Tyler. Widząc, jak Zaginieni zabierają Jamesa, nic się nie odezwałam. Wiedziałam, że to nie jest dobry pomysły, by jeszcze bardziej denerwować Petera. I tak zgodził się go oszczędzić, więc byłam pewna, że proszenie go o to byśmy traktowali nowego, jakby był jednym z nas było czystym szaleństwem. Zrezygnowana i zmęczona udałam się do domku. Pragnęłam po prostu się położyć i zapomnieć o tym dniu.
Jednak zamiast poddać się snu zaczęłam rozmyślać nad wszystkim, co mnie spotkało od momentu poznania Petera. Wiedziałam, że chłopak zmienił moje życie nieodwracalnie, lecz dopiero teraz zrozumiałam, że zmieniłam się również i ja. Doskonale pamiętałam swoje odbicie w lustrze sprzed kilku dni. Byłam zdecydowanie chudsza, aczkolwiek bardziej umięśniona. Miałam wrażenie, że włosy były o wiele dłuższe i ciemniejsze, kości policzkowe bardziej wystające, a usta pełniejsze. Nie byłam pewna, co do tego doprowadziło, jednak cieszyłam się z tego powodu. W końcu nie wyglądałam jak ofiara z patologicznego domu.
Prócz wyglądu zmienił się mój charakter. Byłam pewna, że psychicznie byłam silniejsza, potrafiłam postawić na swoim, a to co nie było istotne stawało się obojętne. Dzięki Peterowi potrafiłam rozpoznać rodzaje drzew, owoców oraz ryb. Pomimo, że ta wiedza raczej nie przydałaby mi się w prawdziwym życiu i tak cieszyłam się, że wiem nowe rzeczy. To również się we mnie zmieniło. Co dziwne potrafiłam cieszyć się z małych, mało istotnych w życiu codziennym rzeczy. Miałam wrażenie, że moje życie stało się beztroskie, niczym... niczym za dzieciaka.
Uśmiechnęłam się do siebie. Czy to możliwe, że wyspa miała na mnie taki wpływ? Może chodziło o środowisko, którym się otaczałam? Może jedno i drugie?
– Tu jesteś. – Usłyszałam wściekły głos Tyler'a, który przerwał moje rozmyślenia. Spojrzałam na niego, a następnie wstałam z łóżka.
– Coś się stało? – spytałam w końcu.
– Żebyś wiedziała – warknął, a ja uniosłam brew. – Słyszałem o tym, co zaszło na statku. Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna? Ten psychol mógł cię zabić!
– Fakt – przyznałam spokojnie. – Zachowałam się nieodpowiedzialnie, dziecinnie nie myśląc o swoim życiu, ale James by mnie nie skrzywdził.
– Może przestaniesz być tak naiwna, co? To żałosne. – Prychnęłam na jego słowa. – Jestem twoim przyjacielem...
– Słucham? – parsknęłam. – Moim co? – Zaśmiałam się nie mogąc uwierzyć, że nadal miał siebie za mojego przyjaciela. – Od momentu, gdy tu jesteśmy tylko na mnie naskakujesz. Jeszcze, ani razu nie poparłeś mojej decyzji i mnie nie wspierałeś...
– Może dlatego, że każda twoja decyzja była idiotyczna? – przerwał mi, a ja otworzyłam szeroko buzię ze zdziwienia. Nie mogłam uwierzyć, że Tyler mógł powiedzieć coś takiego.
– W sumie masz rację – warknęłam sięgając po jeden z mieczy. – Najbardziej idiotyczną decyzją było ryzykowanie swojego życia dla ciebie.
Nie czekając na jego odpowiedź wyszłam z domku, uprzednio szturchając go ramieniem. Nie miałam zamiaru prowadzić tej beznadziejnej dyskusji. Byłam wściekła już wcześniej, a zachowanie Tyler'a pogłębiło to uczucie.
Ja i idiotyczne decyzję?!
Całe szczęście, że ty Tyler jesteś taki inteligentny!
Na zewnątrz było już ciemno, a wszyscy chłopcy siedzieli przy ognisku rozmawiając. Mój wzrok natychmiast powędrował w stronę Petera, który znajdował się na swoim stałym miejscu, przejęcie rozmawiając o czymś z Felixem. Widząc jego zmartwioną minę miałam ochotę do niego podejść i spytać co się dzieje, jednak przypominając sobie że chłopak jest na mnie wściekły szybko zrezygnowałam z tego pomysłu.
CZYTASZ
Peter pan
FanfictionZAKOŃCZONE Peter Pan staje się nieśmiertelny i niepokonany. Od teraz może robić co zechce. Jednak przeszłość, którą ukrywa niedługo może go zniszczyć. Co się stanie, gdy na jego drodze stanie Wendy Darling, niewinna, skrzywdzona przez los dziewczyn...