15. Wciąż na mnie działa

375 28 0
                                    

Igor:
Wszyscy już jesteśmy zupełnie pijani. Adrian właśnie sprzecza się z Kacprem o jakąś głupotę

- Idę do toalety zaraz wracam- usłyszałem nagle głos dziewczyny

To jedyna szansa żebym mógł z nią porozmawiać na osobności. Odczekałem chwilę, po czym rzuciłem do chłopaków

- Idę do baru chcecie coś?

- Weź mi jeszcze jedno piwo- wybełkotał półprzytomny Grucha

- Jasne- powiedziałem odchodząc

Podszedłem pod damską toaletę i czekałem na wyjście dziewczyny

- Co jest? Co tu robisz?- zapytała gdy mnie zauważyła

- Pamiętasz mnie?- zapytałem bez wstępów

- Robisz sobie ze mnie jaja? Jesteś przyjacielem Dawida. Widzieliśmy się trzy minuty temu przy stoliku- powiedziała zdziwiona

- Nie, nie o to mi chodzi. Poznaliśmy się dawno temu. Naprawdę mnie nie pamiętasz? Zniszczyłaś mi życie.

- Śmieszny jesteś Bugajczyk. Czego ode mnie oczekujesz. Przeprosin? Nie mam za co przepraszać.

- Czyli jednak mnie pamiętasz. Nie chce przeprosin. Chce zrozumieć dlaczego to zrobiłaś

- Bo miałam na to ochotę. Pasuje ci taka odpowiedź?- rzuciła, po czym najzwyczajniej w świecie sobie poszła.

Po chwili ja też postanowiłem wrócić do stolika.

- Gdzie moje piwo?- zapytał Grucha gdy tylko mnie zobaczył.

- Sorry stary zapomniałem, ale Tobie to i tak już wystarczy- powiedziałem do przyjaciela- chłopaki chyba czas wracać do hotelu- dodałem po chwili

- Daj spokój Igor, noc jeszcze młoda chce się zabawić- rzucił najebany Adrian i zataczając się ruszył na parkiet.

Po chwili w jego ślady poszli Grucha z Anią. Zostałem przy stoliku sam z Kacprem. Postanowiłem, że nie pozostało mi nic jak powrócić do pierwotnego planu- najebania się do nieprzytomności.

Następnego dnia
Obudziło mnie łomotanie do drzwi. Ktoś bezceremonialnie dobijał się do mojego pokoju, za nic mając fakt, że łeb mi zaraz wybuchnie. Powoli zwlokłem się z łóżka i otworzyłem drzwi

- Co Ty tu robisz?- zapytałem zdziwiony gdy tylko ją zobaczyłem- pokój Dawida jest kawałek dalej.

- Wiem, przyszłam do ciebie- przecisnęła się obok mnie wchodząc jak do siebie

- No to dowiem się po co przyszłaś?- byłem zniecierpliwiony. Najpierw mnie spławia gdy chce z nią pogadać, a teraz przychodzi tu jak gdyby nigdy nic

- Nie udawaj Igor. Nie jestem ślepa widzę jak na mnie patrzysz. Wciąż ci się podobam co?- rzuciła po czym bez ostrzeżenie wpiła się ustami w moje usta.

Nie odpycham jej, ma rację wciąż na mnie działa. Tego poranka uprawiany seks za nic mając fakt, że dwa pokoje dalej znajduje się jej facet, a zarazem jeden z moich najlepszych przyjaciół. Po wszystkim ja idę do hotelowej restauracji na śniadanie, a ona jak gdyby nigdy nic wraca do pokoju Dawida.

Grucha:
Budzę się rano z ogromnym kacem. Ani nie ma obok mnie, to dziwne. Nie wszystko z wczoraj pamiętam, ale przysiągł bym, że przyjechała ze mną do hotelu. Biorę do ręki telefon i chce już do niej zadzwonić gdy wchodzi do pokoju

- Sześć kochanie- wita się ze mną

- Hej gdzie byłaś?- pytam- już myślałem, że to że tu jesteś tylko mi się przyśniło

- Poszłam się przejść, na kaca świeże powietrze dobrze mi robi- odpowiada uśmiechając się do mnie

- Ok, pójdę pod prysznic, a potem zejdziemy na śniadanie. Co ty na to?

- Przepraszam skarbie, ale muszę już wracać do swojego hotelu. Za 2 godziny wracam do Warszawy a muszę się jeszcze spakować- odpowiada.

- To zaczekaj, odświeżę się i Cię odwiozę- mówię

- Daj spokój Dawid. Jesteś jeszcze pijany, poza tym wy też niedługo wyjeżdżacie. Wezmę taksówkę- po czym całując mnie na pożegnanie bierze torebkę i wychodzi

Po prysznicu schodzę do restauracji gdzie zastaję chłopaków.

- Gdzie Ania? Jak ci się z nią układa? Jak długo jesteście razem? Czemu nie powiedziałeś nam wcześniej że masz kogoś- gdy tylko się do nich dosiadam zadają setki pytań jeden przez drugiego

- Spokojnie Panowie- śmieję się- musiała już jechać do swojego hotelu. Dzisiaj wraca do Warszamy. Znamy się jakieś pół roku, ale razem jesteśmy dopiero od 2 miesięcy. Nie mówiłem nic wcześniej, bo nie wiedziałem czy coś z tego będzie. Ale teraz już wiem, to miłość mojego życia. Jestem szczęśliwy chłopaki.
Gdy to powiedziałem zwróciłem uwagę na dziwną minę Igora.

- Igor wszystko w porządku?- zapytałem- wiem że nie wierzysz w miłość, ale nie musisz robić takiej zdegustowanej miny. Ciesz się moim szczęściem- uderzyłem go w ramię

- Zwariowałeś- wykrzyknął po czym wstał i wyszedł z restauracji.

Dobra to było dziwne. To nie był Igor, fakt może za mocno go walnąłem, ale Igor walnąłby mi dwa razy mocniej, a nie się obrażał.

- Co mu jest?- zapytałem Adriana.

- Też chciałbym wiedzieć- wzruszył ramionami- od wczoraj zachowuje się co najmniej dziwnie.

- Dajcie spokój to Igor, jego zachowania nie da się zrozumieć- zaśmiał się Kacper- chodźcie wracamy do pokoi trzeba się zbierać. Dzisiaj podbijamy Wrocław.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz