49. Chce się zaćpać

247 21 3
                                    

Igor:
Oglądaliśmy właśnie jakiś nudny serial z Moniką gdy rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, Adrian. Cholera pewnie znowu będzie chciał się spotkać. Odprowadzany zirytowanym spojrzeniem Moniki udałem się do kuchni

- Hej- powiedziałem odbierając telefon

- Cześć, możesz do mnie dzisiaj przyjechać chciałem pogadać- powiedział

- Sorry stary dzisiaj nie mogę- odpowiedziałem

- Igor proszę Cię to ważne- w jego głosie słyszałem błaganie

- Przykro mi, nie dam rady- powiedziałem rozłączając się

Czułem się jak skończony skurwiel. Po raz kolejny go olałem. Adrian jest aniołem i zawsze wybacza, ale wiedziałem że i jego cierpliwość kiedyś się skończy. Do tego czułem, że coś się dzieje. Ewidentnie miał jakiś  problem. Gdyby zwyczajnie chciał pogadać o wszystkim i o niczym nie prosił by o spotkanie, po prostu by na mnie nawrzeszczał, że mam go gdzieś. Martwiłem się o niego, ale nie mogłem się z nim spotkać. Monika by mi tego nie wybaczyła. To nie tak, że zabraniała mi się z nim spotykać, ona po prostu uważa, że skoro jesteśmy razem to każdą minutę musimy spędzać wspólnie. Czasem się zastanawiam kiedy zacznie ze mną chodzić do kibla. Mogłem pojechać do Adriana z nią, pewnie by się zgodziła, ale doskonale wiedziałem, że nie o takie spotkanie mu chodziło. On chciał się spotkać ze mną, nie z nami. 

Wróciłem do salonu, nie dane mi jednak było zbyt długo posiedzieć w spokoju, bo mój telefon znowu się rozdzwonił.
Biały?- zdziwiłem się- a ten czego znowu chce? Dawno się nie odzywał, myślałem że już sobie odpuścił. Odrzuciłem połączenie, jednak po chwili zadzwonił drugi raz, a potem trzeci, czwarty i kolejny. W końcu Monika nie wytrzymała

- Odbierz ten cholerny telefon bo oszaleje- powiedziała wkurzona

- Biały czego Ty chcesz?- zapytałem odbierając

- Z tej strony dziewczyna Mateusza. Ty jesteś przyjacielem Adriana prawda?- zapytała

W tym momencie poczułem, że łapie mnie atak duszności. Szybko sięgnąłem po leżący obok inhalator. Jeżeli Biały zrobił coś Adrianowi, żeby przekonać mnie do współpracy to nigdy sobie tego nie wybaczę.

- Halo jesteś tam- usłyszałem po drugiej stronie słuchawki

- Tak, o co chodzi?- zapytałem słabym głosem

- Słuchaj ta rozmowa musi zostać między nami jeżeli Biały się dowie, że do Ciebie zadzwoniłam to mnie zabije- usłyszałem

- Ok mów- wydusiłem z siebie

- Twój kumpel jakieś 20 minut temu był tutaj, kupił heroinę, zdecydowanie zbyt dużo heroiny, żeby się tylko odużyć. Niby mógł kupić na zapas, ale on nie wyglądał na typowego ćpuna, raczej na desperata. Może się mylę, ale jeżeli Ci na nim zależy to lepiej go znajdź- powiedziała

Miałem nadzieję, że kłamie, że to jakaś głupia gra Białego.

- Dlaczego mi o tym mówisz?- zapytałem- nigdy nie wtrącałaś się w interesy swojego faceta

- I dalej tak jest- odpowiedziała- jednak to wyjątkowa sytuacja. Nie musisz wiedzieć dlaczego, zrobiłam to co uważałam za słuszne, a Ty zrób z tym co chcesz- rozłączyła się

Nie miałem pojęcia czy powiedziała mi prawdę, to mogła być ściama Białego tylko po to, żeby wyciągnąć mnie z mieszkania. Jednak nie mogłem zlekcewarzyć tego co powiedziała, jeżeli to prawda to Adrian mógł teraz właśnie umierać. Zerwałem się z kanapy w biegu rzucając do Moniki, żeby zajęła się Oliwią. Wybiegając z mieszkania słyszałem jej krzyki, ale teraz miałem to gdzieś. Musiałem znaleźć Adriana, żeby się upewnić, że wszystko w porządku. Odjechałem spod mieszkania z piskiem opon jednocześnie wybierając numer przyjaciela. Nie odebrał. Kurwa mać

Do jego mieszkania dojechałem w rekordowym tempie, złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy. Niestety drzwi zastałem zamknięte na głucho. Pukałem, a wręcz waliłem w nie przez chwilę, ale bez żadnego rezultatu. W końcu postanowiłem zadzwonić do Kacpra, on powinien mieć klucze.No tak Bugajczyk pewnie też byś je miał, gdybyś znalazł czas na spotkanie- w duchu wyklinałem sam siebie.

Czekając na Kacpra chodziłem w tę i we w tę po korytarzu coraz bardziej się denerwując

- Powiesz wreszcie co się stało?- zapytał zdyszany gdy wreszcie się pojawił

- Zaraz. Najpierw otwórz te cholerne drzwi

Gdy wyciągnął klucze z kieszeni wyrwałem mu je bez słowa. Kiedy tylko drzwi się otworzyły wpadłem do mieszkania przeszukując je całe. Jednak Adriana tu nie było.

- Igor do kurwy powiedz wreszcie co się dzieje- wydarł się na mnie Kacper

- Sam chciałbym wiedzieć. Dostałam telefon, że Adrian kupił śmiertelną dawkę heroiny. Musimy go znaleźć- mój głos drżał

- Kupił herę? Niby po co przecież on nie bierze- powiedział zdziwiony

- Jest uzależniony od morfiny. Faktycznie chyba nie brał jakiś czas, ale z tego się tak łatwo nie wychodzi- oświeciłem go

- Słucham? Dlaczego ja nic o tym nie wiem?- krzyknął- od jak dawna?- zapytał

- Kacper nie mam teraz czasu Ci tego wszystkiego tłumaczyć, zresztą nie ja powinienem to robić. Zapytasz Adriana tylko kurwa go znajdźmy

- Dobra masz pojęcie gdzie może być?- zapytał

- Nie, przeszukamy każde miejsce jakie przyjdzie nam do głowy- odpowiedziałem

■■■■

Jeżdżę po Warszawie już od godziny, to nie ma sensu. Adrian może być wszedzie. Nagle przyszło mi coś do głowy. Nasze wzgórze- gdybym ja się chciał zaćpać w Warszawie to zrobiłbym to właśnie tam.

Gdy dojechałem na miejsce i zobaczyłem samochód Adriana odetchnąłem z ulgą. Biegiem ruszyłem w kierunku drzewa pod którym spodziewałem się zastać przyjaciela. Był tam, jednak gdy do niego podszedłem, a on nie zaaragował na moment stanęło mi serce.

- Adrian- krzyknąłem potrząsając go za ramię

Nic, zero reakcji. Szybko sprawdziłem puls, na szczęście oddychał.

- Adrian obudź się- spróbowałem znowu

- Igor co Ty tu robisz- wybełkotał otwierając oczy

- Człowieku, ale mi stracha napędziłeś. Myślałem, że nie żyjesz- powiedziałem z ulgą

Był kompletnie naćpany i pijany, ale żył i w tej chwili tylko to się liczyło. Zastanawiałem się czy nie wezwać karetki, ale uznałem że w ten sposób narobię mu tylko problemów

- Chodź zawiozę Cię do domu- powiedziałem do niego łagodnie podając mu rękę

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz