44. Zniszczyłeś mi życie

283 21 11
                                    

Grucha:
Nie byłem pewien czy dobrze robię. Wciąż nie potrafiłem wybaczyć Igorowi tego co mi zrobił. Chociaż minęło kilka lat wciąż czułem się zdradzony. Traktowałem go jak brata, a on wbił mi nóż w serce. Wcale nie pocieszał mnie fakt, że patrząc obiektywnie na to wszystko co się stało prawdopodobnie swoim postępowaniem uchronił mnie przed największym błędem mojego życia. Z drugiej jednak strony miałem już dość tej nienawiści między nami. Czy mogliśmy być jeszcze przyjaciółmi? Wiedziałem, że nie, nigdy nie będę w stanie już mu zaufać, ale mamy wspólnych przyjaciół, znajomych, chciałbym móc pójść spokojnie na imprezę nie upewniając się 20 razy czy na pewno nie będzie tam Igora. Dlatego właśnie mimo wątpliwości postanowiłem przyjechać i z nim porozmawiać. Może uda nam się doprowadzić nasze stosunki do poprawnych.

Gdy dotarłem do szpitala bez pukania wszedłem do sali gdzie zastałem Igora z Adrianem.

- Cześć Panowie- przywitałem się niepewnie

- Cześć- odpowiedział mi Adrian

Igor kompletnie mnie zignorował. Cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo.

- Adi chciałbym pogadać z Igorem. Możesz zostawić nas samych?- zwróciłem się do Borowskiego

- Igor?- Adrian posłał pytające spojrzenie w stronę przyjaciela

- Mi nie przeszkadzasz- wzruszył ramionami

- W takim razie sorry Grucha, ale zostaje, tak na wszelki wypadek. Obiecuję nie wtrącać się póki ta rozmowa nie wymknie się spod kontroli- usłyszałem to, czego właściwie się spodziewałem- siadaj- dodał zwalniając dla mnie krzesło, a sam stanął przy drzwiach

- Ok, Igor przede wszystkim chce żebyś wiedział, że nigdy nie chciałem przyczynić się do krzywdy twojej córki. Jasne, że chciałem się zemścić, ale nie w ten sposób. Byłem przekonany, że chcesz zniszczyć życie Ance, tak jak niszczysz je wszystkim dookoła. Kochałem ją, nie chciałem do tego dopuścić, nawet do głowy by mi nie przyszło, że może chcieć skrzywdzić dziecko. Ja....- przerwał mi

- Uważasz, że niszczę życie wszystkim ludziom którzy staną na mojej drodze, ok w zasadzie nawet ci się nie dziwię. Jednak to nie ode mnie się dowiedziałeś, że Anka bije Oliwię tylko od Kacpra. Jemu chyba ufałeś prawda?- zapytał

- Tak, ale byłem przekonany, że go zmanipulowałeś. Kacper zawsze był łatwowierny, myślałem, że coś mu wmówiłeś, a on to łyknął. Igor nienawidziłem Cię, zniszczyłeś mnie, osobe którą podobno uważałeś za brata. Jesteś zdolny do wszystkiego. Nie mam wątpliwości, że bez skrupułów wykorzystał byś własne dziecko, żeby tylko uzyskać swój cel. A w tamtym momencie myślałem, że twoim celem jest odebranie Ance dziecka. Gdy Kacper powiedział mi o siniakach na ciele Oliwii sądziłem, że sam ją pobiłeś tylko po to, aby wszystkim wmówić, że to Anka. Mało tego sądziłem, że tak długo manipulowałeś dzieckiem, aż uwierzyła, że to nie Ty ją biłeś tylko matka, myślałem, że specjalnie ściągnęłeś Adriana i Kacpra do Anglii, żeby mieć ich na świadków, doskonale przecież wiedziałeś że dziecko powtórzy to co było mu wmawiane, a nie to co się rzeczywiście wydarzyło

- Dawid przeginasz- mój wywód przerwał Adrian

- Nie Adi wcale nie przeginam. Zrozumiałem, że się myliłem w momencie gdy Kacper powiedział mi o nagraniu. Naprawdę mi przykro, że Oliwia ucierpiała poniekąd przeze mnie, ale nie zmienia to faktu, że wciąż uważam, że mój scenariusz był prawdopodobny. Popełniłem błąd przyznaję, ale to twoje postępowanie Igor się do niego przyczyniło- wyrzuciłem z siebie wreszcie wszystko to co od dawna we mnie siedziało

- Naprawdę masz mnie, aż za takiego potwora?  Naprawdę uważasz że byłbym skłonny skrzywdzić dziecko tylko po to by coś osiągnąć- Bugajczyk mówił tak cicho, że ledwie rozróżniałem słowa

- Zdradziłeś brata, drugiego olałeś na 5 lat. Udowodniłeś, że rodzina nic dla Ciebie nie znaczy- wzruszyłem ramionami

- Przepraszałem już za to kilka razy, nigdy nie chciałem Was skrzywdzić. Myślisz, że czułem się dobrze z tym, że odbieram przyjacielowi dziewczynę? Czułem się fatalnie, ale zakochałem się do szaleństwa i nie potrafiłem z tym walczyć

- A co mnie kurwa obchodzi to że źle się z tym czułeś- nerwy mi puściły- zniszczyłeś mi życie sukinsynu. Nigdy się po tym nie pozbierałem- krzyknąłem

- Przykro mi, gdybym mógł tylko cofnąć....- przerwałem mu

- Pierdolenie kotka przy pomocy młotka. Gdybyś mógł cofnąć czas to postąpiłbyś dokładnie tak samo, bo jesteś cholernym egoistą, który z nikim się nie liczy- warknąłem

Coś we mnie pękło. Chyba zbyt długo to wszystko w sobie dusiłem. Zupełnie zapomniałem, że przyszedłem tutaj poprawić naszą relację. Zerwałem się z krzesła i złapałem go za fraki. Nie minęły dwie sekundy a Adrian był już przy mnie

- Wynoś się stąd- syknął odciągając mnie od Igora

- A ty co Borowski- odwróciłem się w jego strone- pieprzony przydupas jak zawsze lojalny. Wystarczy jedno skinienie tego kreatyna a ty już lecisz jak piesek. Nie widzisz, że tobie też niszczy życie? Ile jeszcze razy mu wybaczysz co

- Nie twój zasrany interes. Wynoś się stąd, albo Ci pomogę- złapał mnie za ramię

- Nie musisz już sobie idę, jeszcze tylko jedno zdanie- wyrwałem się odwracając się ponownie w stronę Bugajczyka- ktokolwiek podpalił twój dom bardzo dobrze zrobił. Szkoda tylko, że spieprzył robotę. Oliwii nie powinno tam być, a ty powinieneś zdechnąć

Dopiero gdy poczułem cios prosto w szczękę zdałem sobie sprawę co powiedziałem.

- Masz szczęście, że nie chce, żeby mnie stąd wyrzucili, bo bym cie tu kurwa zabił- warknął Borowski bezceremonialnie wywalając mnie z sali.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz