56. Anka i ojciec Igora

285 19 1
                                    

Igor:
Obudziłem się w salonie u Borowskiego. No tak, musiałem w nocy zasnąć przy filmie. Z kuchni dobiegały jakieś głosy, więc postanowiłem się tam udać.

Adrian z Oliwią pałaszowali naleśniki wesoło o czymś paplając. Uśmiechnąłem się na ten widok. Świetnie się ze sobą dogadywali, po mojej śmierci pomogą sobie nawzajem. Przeglądałem im się chwilę wykorzystując fakt, że nie zauważyli jeszcze mojej obecności.

- Cześć- odezwałem się w końcu

- O obudziłeś się- Adrian posłał mi uśmiech- chodź siadaj zaraz dosmaże Ci naleśników

- Dzięki, nie jestem głodny

- Nie wolno nie jeść śniadania. Sam tak mówiłeś!- oburzyło się moje dziecko

Adrian roześmiał się na jej słowa, a ja razem z nim. Ta mała była urocza.

Posłusznie usiadłem i zacząłem grzebać w talerzu, bardziej udając, niż rzeczywiście coś jedząc. Przez tą wczorajszą sytuację ostatecznie niczego nie spisałem, a miałem dzisiaj sporo spraw do załatwienia. Z zamyślenia wyrwała mnie Oliwia

- Tatusiu dlaczego my tutaj jesteśmy? Kiedy wrócimy do domku?- zapytała

- Nie wrócimy, musimy znaleźć sobie nowy domek- odpowiedziałem

Dostrzegłem zdziwione spojrzenie Adriana, no tak w końcu o niczym mu nie powiedziałem

- A gdzie ciocia Monika?- zapytała

- Nie mów tak o niej, to nie jest żadna Twoja ciocia- warknąłem

- Igor!- przyjaciel natychmiast zmroził mnie wzrokiem

Spojrzałem na córkę, miała łzy w oczach, nigdy do tąd na nią nie krzyczałem

- Przepraszam kochanie- ukucnąłem zrównując się z nią wzrostem- nie chciałem krzyczeć. Nie będziemy już mieszkać z Moniką- powiedziałem- zamieszkamy sami

- Daj spokój Igor, nie będziesz niczego wynajmować, zostańcie u mnie miejsca jest dość- odezwał się Adrian

Prawdę mówiąc byłem wdzięczny, że to zaproponował. Nie chciałem teraz mieszkać sam z dzieckiem, nie miałem w końcu pojęcia kiedy trucizna zacznie dawać objawy. Musiałem się jednak upewnić, że nasza obecność nie sprawi mu problemu

- Jesteś pewien?- zapytałem- nie chcę przeszkadzać

- Niby w czym?- prychnął- zostajecie tutaj i bez gadania

- W porządku, dzięki

- Huraaaaaa. Lubię mieszkać z wujkiem- ucieszyła się Oliwia- zjadłam już mogę iść porysować?- dodała po chwili

- Jasne, leć do pokoju wiesz gdzie są kredki- odpowiedział jej Adi

Gdy tylko młoda zniknęła nam z oczu przyjaciel spojrzał na mnie groźnie

- Rozumiem, że pokłóciłeś się z Moniką, ale nie musisz się przez to wyżywać na dziecku. Widziałeś jej minę- zbeształ mnie

- Przecież przeprosiłem, nie chciałem na nią krzyczeć. Nerwy mi puszczają- powiedziałem

- Igor ja wszystko rozumiem, wiem że jesteś w trudnej sytuacji, ale...- przerwałem mu

- Właśnie kurwa nic nie rozumiesz- krzyknąłem- miałeś cholerną rację, to nie Dawid podał mi truciznę, to Monika. Pewnie się teraz cieszysz co? W końcu nigdy jej nie lubiłeś- wrzeszczałem mając gdzieś, że jestem niesprawiedliwy, a w pokoju obok jest moje dziecko, które teraz właśnie pewnie jest przerażone moim wybuchem

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz