54. Nie pogodzę się z tym

269 20 1
                                    

Adrian:
To jakiś absurd, nie wierzę w winę Dawida, nie zrobiłby tego. Jednak nie mam żadnych argumentów, aby przekonać do tego Igora. Nie mam kompletnie pomysłu kto mógłby to zrobić. Bugajczyk ma sporo wrogów, ale żaden z nich nie miał możliwości dosypania mu czegoś. Przed chwilą przyjechała policja, jeżeli Igor powie im o swoich podejrzeniach, to na bank zamkną Dawida nawet bez dowodów. Kurwa.

Gdy policja wyszła z sali Igora, ponownie tam weszliśmy

- I co Dawid pójdzie siedzieć?- wypaliła Monika

- Nie powiedziałem im- odpowiedział

- Nie rozumiem, czego im nie powiedziałeś?- zapytała

- Że to Grucha mógł zrobić

- Co, dlaczego?- zapytała oburzona a ja odetchnąłem z ulgą

- Nie mam pewności, że to on. Adrian ma rację, ciężko uwierzyć, że jest do tego zdolny- powiedział spokojnie

- Pół szpitala słyszało, jak krzyczał, że powinieneś zdechnąć w pożarze- wykrzyknęła

- Właśnie dlatego nic im nie powiedziałem. Gdybym powiadomił policję o swoich podejrzeniach znalazłoby się wielu świadków, którzy potwierdzą, że Dawid mnie nienawidzi. A co jeśli się mylimy? Zniszczyłbym mu tym życie, nie chce tego. Jeżeli to on to wierzę, że policja sama do tego dojdzie- oświadczył

- Popełniasz błąd Igor- pokręciła głową- wyjdziesz ze szpitala i Dawid wciąż będzie Ci zagrażał, bo będzie na wolności

- Oh zamknij się już- nie mogłem wytrzymać jej pieprzenia

- Adrian!- Igor natychmiast mnie skarcił

- Wiecie co pójdę już. Nie ma sensu, żebym tu siedziała- oświadczyła nagle

Cieszyłem się, że sobie pójdzie, ale gdy zobaczyłem minę Igora zmieniłem zdanie. Nie ważne co ja myślę o tej kobiecie, on jej teraz potrzebował.

Gdy wyszła zapytałem przyjaciela

- dlaczego nie powiedziałeś jej o truciźnie?

- Nie chce jej martwić. Proszę byś Ty też nic nikomi nie mówił.

- Nie ma mowy Igor. Nie chcesz mówić Monice to jej nie mów. Nie rozumiem tego, ale Twoja sprawa. Natomiast zamierzam powiadomić Kacpra o sytuacji- powiedziałem

- Adi posłuchaj, każdy kto płynął z nami jest podejrzany. Nie chce nikogo informować, bo liczę na to że ktoś kto to zrobił prędzej czy później się z czymś wysypie.

- Aha, czyli rozumiem, że żałujesz pozwolenia lekarzowi informowania mnie o Twoim stanie. Naprawdę sądzisz, że mógł bym Cię zabić?- zapytałem ze łzami w oczach

Zaskoczył mnie, chociaż nie wierzyłem w winę Dawida, to rozumiałem dlaczego mógł go podejrzewać. Jednak do głowy by mi nie przyszło, że może podejrzewać mnie.

- Ochujałeś Borowski?- zapytał oburzony- powiedziałem każdy kto płynął z NAMI, a nie ze mną. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby brać Cię pod uwagę. Mam za to nadzieję, że pomożesz mi w obserwowaniu całej reszty

- Skoro nie podejrzewasz mnie, to dlaczego podejrzewasz Kacpra?- zapytałem nieprzekonany do tego co przed chwilą powiedział

- Nie podejrzewam Kacpra, po prostu go nie wykluczam, ponieważ miał możliwości, aby to zrobić- oświadczył

- Ja też je miałem- powiedziałem smutno

- Oszaleje z Tobą zaraz- jęknął- Adrian jesteś najlepszą osobą jaką znam. Człowiekiem, który nigdy nikomu nie zrobiłby krzywdy. Jedyną osobą na tym chorym świecie, której ufam bezgranicznie. Wiem, że bez zastanowienia oddałbyś za mnie życie, nie raz to udowodniłeś. Nie potrzebuje dowodów Twojej niewinności, żebym wiedział, że tego nie zrobiłeś. Daj już spokój proszę, potrzebuje Cię teraz nie zniosę jeśli się obrazisz- ostatnie zdanie powiedział błagalnie

- Nie obrażam się, po prostu musiałem być pewien, że nie będziesz patrzył mi na ręce- uśmiechnąłem się- jestem z Tobą- lekko ścisnąłem jego rękę- znajdziemy skurwiela, który to zrobił

- Obiecaj mi, że po mojej śmierci nie odpuścisz póki nie poznasz prawdy. Nie ze względu na mnie, ale ze względu na Oliwię- poprosił

- Obiecuję, że zrobię wszystko, aby winni zostali ukarani, ale ja nie wierzę, że Ty umierasz. Jak tylko stąd wyjdziemy poszukam informacji o tym całym arsenie. Może jest coś co jednak da się zrobić- poinformowałem go

- Nie łódź się Adi, im wcześniej pogodzisz się w tym, że umieram tym potem będzie Ci łatwiej- powiedział łagodnie

- Jak mam pogodzić się z tym, że tracę brata- w moich oczach znowu pojawiły się łzy

- Chodź tutaj- powiedział poklepując miejsce na łóżku obok siebie- wszyscy kiedyś umrzemy najwidoczniej mój czas nadszedł wcześniej niż oboje się tego spodziewaliśmy. Nie chce żebyś teraz to przeżywał- przytulił mnie gdy już znaleźliśmy się obok siebie- chce, żeby ten czas który mi pozostał był najlepszym okresem w moim życiu. Chce go spędzić z ludźmi których kocham. Z Tobą, Oliwią i Monika. Wiem, że jej nie lubisz, ale proszę nie kłóćcie się teraz, potrzebuje was oboje

- Mogę Ci obiecać, że spróbuje nie kłócić się z Moniką, ale przyjąć tak po prostu do wiadomości, że nic nie da się zrobić nie potrafię- powiedziałem przytulając go jeszcze mocniej

Było mi głupio, to ja powiniem go wspierać, a to on wspierał mnie. Nie powinienem się tak rozklejać.

Naszą rozmowę przerwało nadejście lekarza

- Panie Igorze, może Pan iść do domu- oświadczył- tu ma pan receptę na leki przeciwwymiotne, to na wypadek gdyby mdłości jutro się powtórzyły. Gdy za jakiś czas zacznie się Pan czuć źle proszę zgłosić się do szpitala.

Igor:
Gdy taksówka przywiozła nas na polanę, na której urzędowali nasi przyjaciele Grucha podszedł do mnie gdy tylko mnie zobaczył

- Igor wiem o lekach Monika nam powiedziała- poinformował- nie zrobiłem tego przysięgam. To co powiedziałem wtedy w szpitalu- przełknął śline- od razu pożałowałem swoich słów. Nie życzę Ci śmierci i nigdy nie życzyłem. Coś mnie wtedy opętało. Rozumiem, że mnie podejrzewasz, wcale się nie dziwię, ale to nie ja- odszedł nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć

Sam nie wiedziałem co o tym myśleć, wydawało mi się, że mówi szczerze.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz