64. Co Ty tu robisz

241 23 3
                                    

Igor:
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wejściu do budynku to widok mojej matki. Co prawda Adrian wspominał, że spotkał ją na lotnisku, ale do głowy by mi nie przyszło, że bierze udział w tym całym szantażu. Nie to, żebym podejrzewał ją o jakieś skrupuły, co to to nie, ale nie sądziłem, że będzie jej się chciało ruszyć swoje cztery litery z pieprzonego pałacu tylko po to, żeby zatruć mi życie. Co prawda nie utrzymywałem z nią żadnych kontaktów, ale co jakiś czas docierały do moich uszu jakieś informacje o niej.

- Cześć ukochany syneczku- rzuciła na powitanie posyłając mi szyderczy uśmiech

- Co Ty tu kurwa robisz?- nie wytrzymałem

- Ja? Przyszłam zobaczyć się z wnuczką. Ty jakoś nigdy nie raczyłeś mi jej przedstawić

Śmiała mi się w twarz, a ja nic nie mogłem zrobić. Igor tylko spokojnie, uspokajałem w myślach sam siebie.

- Gdzie ona jest- powiedziałem najspokojniej jak potrafiłem- zaprowadź mnie do niej

- Nie tak szybko skarbie. Najpierw przyprowadź do mnie tego morderce- warknęła

- Umawialiśmy się na wymianę tak? Adrian tu jest, ale nie dostaniesz go, póki ja nie dostanę Oliwii- odparłem

- Myślisz, że jestem głupia? Jeśli oddam Ci dziecko to znikniesz stąd razem z tym swoim pieprzonym przyjacielem- warknęła

- Moj przyjaciel już dawno nie żyje. Adrian, którego ty chcesz jest dla mnie obcym człowiekiem. Możesz go zabić nic mnie to nie obchodzi- powiedziałem najpewniej jak potrafiłem, mając nadzieje, że Adi który na pewno mnie słyszy w to nie uwierzy- chce tylko odzyskać córkę, potem możesz zrobić co chcesz

- Nie ty tu stawiasz warunki- nagle za plecami mojej matki usłyszałem glos jakiegoś faceta

To co zobaczyłem po chwili zmroziło mi krew w żyłach. Przede mną pojawił się dobrze mi znany dawny ochroniaż ojca. Nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie to, że ciągnął ze sobą pół przytomną moją księżniczkę, a do jej głowy przystawiał pistolet.

To co się działo później widziałem jak przez mgłę. Adrian nie wytrzymał. Musiał ze swojej kryjówki zobaczyć co się dzieje, bo wpadł do pomieszczenia prawie się przy tym przewracając. Zaraz za nim pojawiła się policja.

Każdy coś krzyczał, podczas gdy ja stałem jak sparaliżowany wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w moją malutką córeczkę.

Huk wystrzałów sprawił, że obudziłem się z tego letargu. Zobaczyłem kilka ciał opadających na podłogę, w tym ciała moich najbliższych...

Iza:
Od godziny chodzę po mieszkaniu nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Policja kategorycznie zabroniła mi z nimi jechać, więc posłuchałam, czego teraz cholernie żałuję. Powinnam tam być, pomóc im jakoś. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Biegiem rzuciłam się, aby otworzyć, mając nadzieje, że to jakieś wieści, dobre wieści. Jednak osoby, którą zastałam po drugiej stronie kompletnie się nie spodziewałam

- Monika? Co ty tu do cholery robisz? Nie powinnaś być w więzieniu?- zapytałam zdziwiona

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz