39. Powinien Pan zgnić w więzieniu

301 22 0
                                    

Adrian:
Miałem jechać do Oliwii ale postanowiłem najpierw pojechać do Piastowa. Miałem nadzieję, że rodzice Igora mieszkają tam gdzie kiedyś. Gdy dojechałem na miejsce włączyłem nagrywanie w telefonie i zapukałem do drzwi

- No proszę kogo my tu mamy- odezwał się ojciec Igora gdy tylko otworzył mi drzwi

- Przyjechałem porozmawiać- powiedziałem bez ogródek

- Na twoim miejscu bym się do mnie nie zbliżał. Wciąż pamiętam jak mnie potraktowałeś ostatnim razem- oznajmił

- Wpuści mnie Pan czy będziemy robić widowisko przed sąsiadami?- zapytałem olewając to co powiedział

- Właź i mów czego chcesz, byle szybko bo nie mam czasu

- Powiem wprost, nigdy nie zgodzę się na to aby Oliwia znalazła się pod państwa opieką. Grzecznie więc proszę, żeby wycofali się Państwo z deklaracji zajęcia się nią

- Śmieszny jesteś Borowski. Nie zamierzam się z niczego wycofywać- w jego głosie wyczułem jad

- Po co to panu? Niech mi Pan tylko nie mówi, że raptem zapragnął być Pan dziadkiem. Do tej pory nawet nie poznał Pan Oliwii- wciąż na spokojnie próbowałem do niego przemówić

- Nie poznałem, bo mój syn nigdy nie dał mi na to szans

Ok- pomyślałem- czas go sprowokować

- A dziwi się Pan? Przez lata znęcał się Pan nad nim fizycznie i psychicznie

- Nie moja wina, że jest pieprzonym nieudacznikiem, chciałem nauczyć go rozumu. Zawsze chodził swoimi ścieżkami, nie potrafił zrozumieć, że w moim domu panują moje zasady. Na każdy wpierdol sobie zasłużył, nigdy nie dostał za nic- wysyczał

- Nie no jasne, to że uciekł z lekcji wf to idealny powód do skopania go po brzuchu. A że uciekł, bo dzień wcześniej również Pan go pobił i wstydził się siniaków to już nie ważne prawda?   I co Oliwię też Pan zamierza w ten sposób wychowywać?- zapytałem

- Jeżeli będzie równie nieposłuszna jak jej ojciec to owszem. Igora zacząłem za późno tłuc pewnie dlatego wyrósł na takie nic nie warte gówno, ale Oliwia jest jeszcze mała, mam nadzieję, że uda mi się ją jeszcze naprostować na właściwe tory, chociaż pewnie łatwo nie będzie naprawić błędy tego nieudacznika

Gotowało się we mnie gdy słuchałem tego co mówi i sam miałem ochotę teraz "wychować" go za pomocą pięści, ale nie mogłem tego zrobić, nie teraz

- Igor jest świetnym ojcem a pan- przerwałem na chwilę żeby się uspokoić- nawet nie mam odpowiednich słów żeby pana nazwać powinien pan zgnić w więzieniu. Nigdy nie dostanie pan pod opiekę Oliwii, nawet na 5 minut- warknąłem

- Nie masz nic do gadania gówniarzu. Jesteśmy w tej chwili jej jedyną rodziną i sąd bez problemu wyda zgodę na przejęcie przez nas opieki

- Jeszcze zobaczymy- odpowiedziałem odwracając się na pięcie i wychodząc z mieszkania

Gdy znalazłem się na zewnątrz odsłuchałem nagranie. Było idealne, uzyskałem dokładnie to co chciałem. Żaden sąd nie przyzna opieki komuś, kto otwarcie przyznaje, że jego metody wychowawcze to znęcanie się nad dzieckiem. Teraz musiałem znaleźć prawnika, który pomoże mi przekonać sąd, do przyznania mi opieki nad Oliwią. Wiedziałem, że może nie być łatwo, w końcu wedle prawa byłem obcym człowiekiem, a samotny mężczyzna według naszego społeczeństwa nie jest najlepszym materiałem na rodzinę zastępczą. Wiedziałem jednak, że będę walczyć, bo choć najważniejsze było, żeby Mała nie trafiła pod opiekę dziadków, to nie chciałem też by znalazła się w domu dziecka. Postanowiłem jednak zająć się tym jutro, teraz musiałem wreszcie jechać zmienić Kacpra.

Nie ukrywam, że bałem się spotkania z Oliwką, ostatnio zniknąłem bez pożegnania, wiem że było jej przykro. Nie wiedziałem czy w ogóle mnie pozna, w końcu nie wiedziała mnie pół roku, a to małe dziecko. Mogła zapomnieć.

Gdy wszedłem do sali zastałem cicho płaczącą Oliwię i przyjaciela śpiącego na krześle

- Cześć skarbie pamiętasz mnie- zapytałem cicho

- Ty jesteś wujek Adrian- pokiwała głową- długo Cię nie było

- Wiem skarbie, miałem dużo spraw, ale bardzo za Tobą tęskniłem. Powiesz mi dlaczego płaczesz?- zapytałem

- Tęsknię za tatą, Ty wiesz gdzie on jest?- zapytała z nadzieją

- Wiesz co, zaraz porozmawiamy o tacie, ale najpierw obudzimy wujka niech jedzie do domku- uśmiechnąłem się do niej- zostaniesz ze mną?- zapytałem

Pokiwała tylko głową

- Kacper- zero reakcji- Kacper obudź się- szturchnąłem go lekko

- Co się dzieje- zerwał się na równe nogi

- Nic, jedź do domu się wyspać, ja tu zostane- powiedziałem

- Nigdzie nie jadę- oburzył się

- Kacper daj spokój, zasnąłeś na siedząco. To bez sensu, musisz odpocząć. Zmienisz mnie rano- musiałem być stanowczy

- No dobra- poddał sie- ale chodź jeszcze na chwilę na korytarz

Gdy tylko znaleźliśmy się poza zasięgiem słuchu Oliwii zapytał:

- byłeś u Igora? Co z nim?

- Niestety bez zmian, wciąż nie oddycha samodzielnie- powiedziałem smutno- byłem też u ojca Igora, ale o tym pogadamy jutro. Teraz idź się przespać, ledwie stoisz na nogach

- Dobra....Aha Adrian- odchodził już, gdy nagle się zatrzymał- dzwoniłem do matki Dawida powiedziałem jej o wszystkim. Ona jedna ma z nim kontakt, także nie zdziw się jak Grucha się tu pojawi.

Nim zdążyłem coś powiedzieć Kacpra już nie było. Cóż, nie sądzę że Dawid tu przyjedzie, choć nie wątpię, że będzie się martwił, gdy dowie się co się stało, to wciąż ma żal do Igora, zresztą Igor do niego wcale nie mniejszy.

No nic nie ważne- pomyślałem- czas wracać do Oliwii i powiedzieć jej prawdę.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz