51. To miał być taki fajny wypad

290 21 7
                                    

Monika:
Byłam wściekła na Igora, że spędził całą noc u Adriana. Substancje, które dosypywałam mu do jedzenia i picia coraz bardziej go otumaniały. Adrian dobrze go znał mógł coś zauważyć. Jednak gdy usłyszałam o wypadzie na kajaki cała złość mi przeszła, to była idealna okazja, żeby zakończyć zadanie. W razie kłopotów będzie na kogo zrzucić winę. Zostawiłam Igora w salonie a sama udałam się do łazienki. Odkręciłam wodę po czym wybrałam dobrze znany mi numer

- W ciągu najbliższych kilku dni zakończę robotę- powiedziałam od razu gdy moja rozmówczyni odebrała telefon

- No najwyższa pora. Mam nadzieję, że znowu czegoś nie spieprzysz- usłyszałam

- Skąd mogłam wiedzieć, że Igor tak się przejmie swoim stanem zdrowia, że kategorycznie skończy z paleniem. Dodanie śmiertelnej ilości roztworu nikotynowego do papierosów, to był idealny plan. Nie mogłam przewidzieć, że je wyrzuci

- To tym razem radzę Ci wszystko przewidzieć, bo to jest ostatnia Twoja szansa- warczy Anka po czym się rozłącza

Zakręciłam wodę i wyszłam z łazienki. Rzuciłam do Igora, że jestem zmęczona i idę się położyć. Leżąc na łóżku postanowiłam dopracować swój plan. Wzięłam notes i zaczęłam wszystko po kolei spisywać.

Trzy dni później
Adrian:
Za nami pierwszy dzień na kajakach. Jest fantastycznie. Co by nie mówić o Monice to koleżanki ma urocze. Jej przyjaciółka Iza od razu mi się spodobała. Poza tym Kacper postanowił nie informując o tym wcześniej nikogo zabrać z nami Gruchę. Początkowo się przestraszyłem w końcu jego ostatnia rozmowa z Igorem przebiegła delikatnie mówiąc mało pomyślnie, jednak wyglądało na to, że Igorowi jego obecność wcale nie przeszkadzała.

Ten wyjazd zapowiadał się na jeden z najlepszych w moim życiu. Przed chwilą zacumowaliśmy kajaki, a teraz wszyscy siedzimy przy ognisku i wspominamy stare dzieje.

- Iza może się przejdziemy?- zaproponowałem

- Jasne czemu nie- uśmiechnęła się wstając

Oddaliliśmy się kawałek od znajomych, po czym usiedliśmy na trawie i zaczeliśmy  rozmawiać. Iza okazała się nie tylko piękna, ale też cholernie inteligenta. Mógłbym tak z nią rozmawiać całą wieczność, ale w pewnym momencie przybiegła do nas Oliwia

- Wujku tata powiedział, że masz się mną zająć, bo ciocia Monika już poszła spać- oznajmiła

- A gdzie jest tata?- zapytałem

- Pobiegł do lasu- odpowiedziała

- Do lasu po co? Przecież chłopaki nazbierali drewna, aż za dużo- zdziwiłem się

- Nie wiem, ale chyba bolał go brzuszek bo się za niego trzymał- powiedziała robiąc smutną minę

Nie powiem zdziwiło mnie to. Niby nic nadzwyczajnego, zdarza się, ale Igor zawsze miał mocny żołądek.

- Chodź wracamy do ogniska- powiedziałem do małej jednocześnie posyłając Izie przepraszające spojrzenie

Gdy dotarliśmy do znajomych okazało się, że gdy nas nie było rozkręciła się tutaj niezła impreza. No ciekawy jestem jak oni jutro zamierzają wstać.

Siedzieliśmy już dłuższą chwilę, Oliwia zaczynała przysypiać na moich kolanach, a Igora wciąż nie było. Zaczynałem się martwić, gdy już zastanawiałem się czy nie iść go poszukać wreszcie się zjawił

- Dzięki za zajęcie się Oliwią- powiedział podchodząc do nas- chyba zepsułem Ci randkę co? Przepraszam, ale bałem się zostawić młodą z tymi pijakami- szepnął

- Nie ma sprawy, wiesz że zawsze chętnie się nią zajmę i to nie była żadna randka, zwykła rozmowa- powiedziałem równie cicho

- Jasne, mnie nie oszukasz. Widzę jak na nią patrzysz- posłał mi swój cwany uśmiech

- A odczep się- zaśmiałem się

- Właśnie zamierzam- poklepał mnie po ramieniu- chodź skarbie idziemy spać- zwrócił się do półprzytomnej Oliwii biorąc ją na ręce- Dobranoc wszystkim- rzucił jeszcze udając się do swojego namiotu

Następnego dnia
Igor:
Już wczoraj kiepsko się czułem, ale dziś to była jakaś masakra. Nie to, że ręka utrudniała mi wiosłowanie, to jeszcze nawalała mnie głowa i brzuch. W pewnym momencie myślałem, że nie wyrobie. Szybko dobiłem kajakiem do brzegu. Adrian płynął tuż za mną, krzycząc do niego by przywiązał kajak z Oliwią poleciałem w najbliższe krzaki.

Adrian:
Dobra teraz to naprawdę zacząłem się martwić. Przywiązałem oba kajaki po czym poprosiłem kupmla z którym płynąłem o chwilowe zajęcie się Oliwią i poszedłem za Igorem. Jeżeli źle się czuje musimy o tym wiedzieć.

Gdy wyszedł z zarośli był blady jak ściana

- Adi co tu robisz? Miałeś zająć się małą- zapytał

- Spokojnie jest bezpieczna. Igor co się dzieje, źle się czujesz?

- Trochę, ale spoko nic mi nie będzie- machnął ręką

Przyjżałem mu się dokładnie

- Kurwa Igor Ty masz gorączkę- olśniło mnie- nie możesz dalej płynąć. Zaraz powiadomie wszystkich, że rozbijamy obóz w najbliższym możliwym miejscu

- Stary nie rób tego, nic mi nie jest. Nie będę psuł wszystkim wyjazdu tylko dlatego, że dostałem sraczki- oświadczył

- Jeśli nie potrafisz myśleć o sobie to pomyśl o Oliwii. Bracie płyniesz z nią jednym kajakiem. Wiesz co się może stać, gdy nagle poczujesz się gorzej- przekonywałem. Nie chciałem zawiadamiać znajomych wbrew jego woli.

- Wiem, że masz rację, ale to miał być taki fajny wypad, wszystkich zawiodę- mówił zrezygnowany

- Nikogo nie zawiedziesz. Wszyscy zrozumieją, przecież to każdemu mogło się zdarzyć. Zatrzymamy się, poleżysz, odpoczniesz, a jak do jutra nie poczujesz się lepiej to wrócimy do Warszawy, a reszta popłynie dalej

- W porządku- powiedział wreszcie

Gdy wróciliśmy na miejsce, w którym się zatrzymaliśmy, okazało się, że są wszyscy i nikogo nie będę musiał szukać

- Słuchajcie- krzyknąłem- Igor kiepsko się czuje nie może płynąć dzisiaj dalej. W najbliższym możliwym miejscu rozbijemy namioty- powiadomiłem znajomych

- Jeśli jednak ktoś chce kontynuować spływ to śmiało, zrozumiem- dodał Igor

- Daj spokój stary, rozpoczeliśmy go razem i skończymy go razem- oświadczył Grabowski

- Dobra, tak czy siak musimy jeszcze kawałek przepłynąć, więc trzeba zrobić małą roszadę. Stary- zwróciłem się do kumpla z którym płynąłem w jednym kajaku- popłyniesz z Igorem ok? Ja wezmę do siebie Oliwię- bardziej oświadczyłem, niż zaproponowałem

Monika:
Kurwa wszystko idzie nie tak. Czyżbym za dużo mu podała? Teraz Adrian będzie mu się uważnie przyglądął. Miałam zakończyć to dziś wieczorem, ale w tej sytuacji chyba będę musiała poczekać do jutra. Anka nie będzie zadowolona, że wszystko znowu się przeciąga. 

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz