67. Nie żyje

350 24 7
                                    

Adrian:
Jak ona wyrosła, kiedy ostatni raz ją widziałem była jeszcze taka malutka. Serce mi się kraja jak widzę co te bydlaki jej zrobiły. Nie odezwała się do nas ani słowem. Miałem wrażenie, że w ogóle nie wie o naszej obecności, była gdzieś w innym świecie. Nie wiedziałem jak jej pomóc, nie miałem też pojęcia jak pomóc jej ojcu. Do tej pory jakoś się trzymał, nawet byłem zaskoczony, że tak dobrze radzi sobie z tą sytuacją. Jednak odkąd ją zobaczył, taką nieobecną kompletnie się rozsypał. Postanowiłem zabrać go do domu, musi odpocząć, nie miałem pojęcia kiedy ostatnio spał, jest wykończony.

- Igor chodź pojedziemy do domu, musisz się przespać chociaż kilka godzin- zwróciłem się do niego łagodnie

- Nigdzie nie jadę- powiedział stanowczo

- Igi słyszałeś lekarza, nie wpuszczą Cię do niej narazie. Nie ma sensu żebyś tu siedział. Prześpisz się, zjesz coś, a rano przyjdziemy spowrotem- przekonywałem

- A co jeżeli będzie chciała ze mną porozmawiać, a mnie tu nie będzie?

- To lekarz do Ciebie zadzwoni, a ja natychmiast Cię tu przywiozę. To tylko pięć minut drogi

- I tak nie zasnę- westchnął- ale dobrze jedźmy. Iza pewnie odchodzi od zmysłów, dzwoniła już chyba ze 100 razy

Po jego słowach miałem ochotę palnąć się pożądnie w łeb. Jak mogłem zapomnieć do niej zadzwonić?

🔘🔘🔘🔘

Gdy tylko weszliśmy do domu Iza natychmiast na nas naskoczyła.

- Jezu pojebało was? Gdzie żeście byli tyle czasu, myślałam już o najgorszym- wykrzyczała- co z Młodą? I co się Tobie stało?- zwróciła się do mnie wskazując na moją rękę

- Oliwia jest w szpitalu, jej stan jest stabilny, ale została zgwałcona. Jest w kiepskim stanie psychicznym, nie odezwała się do nas słowem- odpowiedział Igor roztrzęsionym głosem

- Boże tak bardzo mi przykro- Iza podeszła do przyjaciela i mocno go przytuliła- Musisz się trzymać, najważniejsze, że żyje z całą resztą sobie poradzimy. Ze wszystkim wam pomogę.

- Dziękuje- odpowiedział cicho

- A Tobie co się stało?- dziewczyna ponownie zwróciła się do mnie

- Zostałem postrzelony, ale to nic poważnego- odpowiedziałem- Iza wiem, że to może nieodpowiedni moment,- dodałem po chwili- ale możemy chwilę porozmawiać na osobności

- Nie wiem czy powinniśmy teraz zostawiać Igora samego- powiedziała niepewnie

- Daj spokój. Nie mam 5 lat, poradzę sobie. Idźcie- odparł

- No dobrze- westchnęła

Iza:
Wiedziałam, że kiedyś w końcu bedziemy musieli porozmawiać, ale liczyłam, że to nie będzie tak szybko.

- To o czym chciałeś pogadać?- odezwałam się pierwsza, gdy tylko weszliśmy na górę

- Przede wszystkim chciałem Cie przeprosić, za to że nigdy nie dałem znaku, że żyję. Jednak tylko w ten sposób mogłem zapewnić bezpieczeństwo moim bliskim, w tym Tobie. Chcę żebyś wiedziała, że nigdy o Tobie nie zapomniałem. Iza ja wciąż Cie kocham i jeśli tylko dałabyś mi szanse moglibyśmy spróbować jeszcze raz- powiedziałem z nadzieją

- Zraniłeś mnie Adrian, nawet nie wiesz jak bardzo. Jednak ja też nigdy nie przestałam Cię kochać. Moglibyśmy spróbować, ale zanim zdecydujesz, że chcesz ze mną być musisz o czymś wiedzieć- oznajmiła

- Wiec słucham

- Najpierw zejdźmy na dół. Igor też musi się o tym dowiedzieć a nie mam siły przeprowadzać tej rozmowy dwa razy

Igor:
Miałem nadzieje, że moi przyjaciele dojdą do porozumienia i znowu będą razem. Z całego serca pragnąłem ich szczęścia, a tylko razem mogą być szczęśliwi. Gdy zeszli na dół nie mogłem niczego wyczytać z ich twarzy.

- Muszę wam coś powiedzieć- zaczęła Iza siadając na kanapie- Adrian tak jak powiedziałam kocham Cię i chciałabym spróbować jeszcze raz, ale musisz wiedzieć, że jestem w trzecim miesiącu ciąży

Wszystkie kolory w tym momencie odpłynąły z mojej twarzy.

- Co?- zapytał- jak to jesteś w ciąży? Masz kogoś? Czyje to dziecko- zapytał jeszcze kompletnie nieświadomy

- Nie, nie mam nikogo. To dziecko Igora- odpowiedziała spuszczając wzrok

- Co do kurwy? Pytałem Cię w szpitalu czy coś Cię z nią łączy. Powiedziałeś że nie- przyjaciel wrzasnął zrywając się z kanapy.

Próbowałem go zatrzymać, ale on kompletnie mnie nie słuchał. Wyleciał z domu jak poparzony.

Adrian:
Nie chciałem słuchać co mają do powiedzenia. Rozumiałem, że minęło 10 lat, że przez ten czas wiele mogło się wydarzyć. Zrozumiałbym gdyby okazało się, że są razem, ale nie potrafiłem pojąć dlaczego Igor mnie okłamał.

Nogi same poniosły mnie na wzgórze. Spojrzałem w przepaść, w której powinno spoczywać moje ciało. Nie, nie zamierzałem się zabić. Musiałem zwyczajnie pomyśleć, zastanowić się nad wszystkim, a to miejsce wydawało się najlepsze. Nie dane mi jednak było zbyt długo przebywać w samotności, bo po chwili pojawił się Igor. No tak, mogłem przewidzieć, że będzie mnie szukać.

- Nie okłamałem Cie- zaczął mowić- naprawdę nic mnie nie łączy z Izą poza przyjaźnią

- Tak, a w ciąże z Tobą zaszła przez korzystanie z jednego talerza, prawda?- parsknąłem

- Trzy miesiące temu Iza wróciła do domu roztrzęsiona, po kolejnej nieudanej randce. Opowiedziała mi wtedy jak to z nikim nie może się związać, bo wszystkich porównuje do Ciebie. Upiliśmy się i nie wiem jak to się stało, że wylądowaliśmy w łóżku. To był jeden, jedyny raz. Rano postanowiliśmy o wszystkim zapomnieć

- Nie wiem jak to się stało- powiedziałem naśladując jego głos- jakie to w Twoim stylu

- Kurwa Adrian, wyjaśniliśmy już to sobie i nie chcę Ci tego wypominać, ale widzę że nie mam wyjścia. Nie było Cię 10 pierdolonych lat. Zarówno ja, jak i Iza myśleliśmy, że nie żyjesz. Oboje jesteśmy dorośli mieliśmy prawo pójść ze sobą do łóżka. Nie zdradziliśmy Cię, bo nie można zdradzić trupa, więc o co Ty masz do nas pretensje?- warknął zdenerwowany

- Ja nie mam pretensji, ja po prostu nie wiem co mam teraz zrobić. To wszystko zmienia- jęknąłem

- To nie musi niczego zmieniać- odparł

- Jak Ty to sobie niby teraz wyobrażasz?- zapytałem

- Adrian wszystko w tej chwili zależy od Ciebie. Iza Cię kocha i chce z Tobą być, wyraźnie Ci to powiedziała. Jeżeli zdecydujesz się wychować z nią to dziecko, to ja usunę się w cień. Mogę kompletnie zniknąć z waszego życia jeżeli tak będzie dla Ciebie łatwiej. Ta mała istota nie musi się nigdy dowiedzieć kto jest jej biologicznym ojcem. Niezależnie od tego co Ty postanowisz ja z Izą i tak nie będę, ale jeżeli uznasz, że to dla Ciebie za dużo pomogę jej wychowywać to dziecko i będę dla niego ojcem. To tylko Twoja decyzja Adi- skończył spoglądając na mnie

Chciałem już coś powiedzieć, ale telefon Igora się rozdzwonił. Patrzyłem na niego jak z kimś rozmawia i z każdą sekundą robi się co raz bardziej blady. W pewnym momencie telefon wypadł mu z ręki, a on zaniósł się spazmatycznym szlochem

- Stary co się stało?- podszedłem do niego przerażony

- Oliwia nie żyje, popełniła samobójstwo...

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz