53. Dwa, może trzy miesiące

297 21 12
                                    

Adrian:
- Udało się, przywróciliśmy akcję serca- jeden z ratowników położył mi dłoń na ramieniu

- Czy to znaczy, że wszystko będzie dobrze?- zapytałem z nadzieją

- Lekarze zrobią wszystko co w ich mocy, by....- przerwałem mu

- Jak ja nienawidzę tego tekstu- warknąłem- chce znać pańskie zdanie, wyjdzie z tego czy nie?

- Nie mogę Ci niczego obiecać, nie mogę też wydać swojej opinii. Jeszcze nic nie wiadomo, trzeba zrobić badania, żeby dowiedzieć się co mu dolega. To, że nastąpiło zatrzymanie akcji serca, to jest oczywiście zła wiadomość, ale o niczym nie przesądza- oświadczył

Monika:
Kurwa mać, jak to możliwe że te leki, aż tak na niego podziałały. Przecież wszystko dokładnie przeliczyłam. Powinny go pożądnie otumanić, a nie doprowadzić do takiego stanu. To wszystko miało wyglądać na nieszczęśliwy wypadek, a nie zabójstwo. Gdyby się utopił nikt by mu nie robił toksykologii bo i niby po co. A tak? Lekarz na pewno dokładnie go przebada i wszystko wyjdzie na jaw. Dobra, czas wdrożyć plan B. Obecność Dawida na spływie spadła mi jak z nieba. Wszyscy wiedzą, że nienawidzą się z Igorem. Nie będzie problemu z przekonaniem ich, do teorii że to Grucha próbował go zabić. Tylko co dalej? Plan się nie powiódł Igor wciąż żyje, Anka będzie wściekła. Dobra nie ma co się nad tym teraz zastanawiać. Muszę jechać do szpitala, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Resztą będę się martwić później.

Adran:
Od godziny chodzę w kółko po korytarzu. Odkąd przyjechaliśmy nikt mi nic nie chce powiedzieć. Zaraz oszaleje

- Halo- powiedziałem do telefonu, który właśnie zadzwonił

- Wiesz już coś?- zapytał Kacper

- Nie, wciąż czekam. Zwariuje jak zaraz się czegoś nie dowiem- jęknąłem

- Mam przyjechać?- zapytał

- Nie, bez sensu żebyśmy tu obaj siedzieli. Zostań z Oliwią, pewnie jest przerażona- odpowiedziałem

- Dawid może z nią zostać, albo Kuba- oświadczył

- Nie zna Dawida, a Kubę też widziała tylko kilka razy. Nie ma co jej dodatkowo stresować- oświadczyłem- muszę kończyć- rzuciłem szybko gdy dostrzegłem, że lekarz znowu zmierza do sali przyjaciela

- Wiadomo już coś- zapytałem

- Tak, mamy już wyniki badań, ale wejdźmy do sali, poinformowano mnie, że pański brat się obudził

Po wejściu do sali od razu podszedłem do łóżka Igora. Na mój widok uśmiechnął się słabo.

- Panie Igorze jak się Pan czuje?- zapytał lekarz

- Wciąż mi niedobrze- skrzywił się

- Podajemy panu kroplówkę, mdłości za chwilę powinny ustąpić. Mamy już wyniki pańskich badań, czy zanim je panu przedstawię, chce Pan aby Pan Adrian opuścił salę?- zapytał

- Nie, niech zostanie. Proszę aby informował go Pan o wszystkim- odpowiedział

- W porządku. Przeprowadziliśmy badania toksykologiczne, ponieważ podejrzewaliśmy ostre zatrucie. Jednak to co wykazały wyniki wprawiło mnie w niemały szok. Czy Pan przyjmuje jakieś leki?- zapytał

- Jak widać jakiś czas temu byłem ofiarą pożaru. Ręka wciąż mnie boli, więc lekarz coś mi przypisał- odpowiedział

- Rozumiem. Jakieś inne leki? Narkotyki? Dopalacze?- dopytywał lekarz

- Nie. Owszem kiedyś brałem, ale od dwóch miesięcy jestem czysty

- W pańskim organiźmie wykryliśmy pół tablicy Mendelejewa. Od środków usypiająch po środki pobudzające. Dosłownie mieszanka wybuchowa. To naprawdę jest cud, że pańskie serce to wytrzymało

- Musieliście pomylić badania- powiedział oburzony przyjaciel- przysięgam że niczego nie biorę

- Wierzę panu, ale nie ma mowy o pomyłce. Niestety to jeszcze nie wszystko- przerwał spoglądając to na mnie to na Igora- wykryliśmy również obecność arsenu.

- Czy to nie jest trucizna?- pytam

- Owszem. Bardzo mi przykro, ale nie możemy nic zrobić.

- Chce Pan przez to powiedzieć, że...- nie byłem w stanie dokończyć

- Ile czasu mi zostało- usłyszałem pytanie Igora

- Nie jestem w stanie dokładnie określić, ale jakieś dwa, może trzy miesiące. Naprawdę bardzo mi przykro

- To nie możliwe- wyjęczałem- przecież musi być jakaś odtrutka

- Niestety badania nad antidotum na arsen są dopiero w początkowej fazie testów- oświadczył

- Więc pozwolicie mu tak po prostu umrzeć w szpitalu- wykrzyczałem

- Właściwie nie ma potrzeby, żeby narazie tu przebywał. Jak powiedziałem kroplówka za chwilę zacznie działać, a Pan Igor poczuje się lepiej. Mdłości są spowodowane lekami, a nie trucizną. Przez najbliższe kilka tygodni arsen nie powinien dawać, żadnych objawów, więc póki co Pan Igor za jakieś dwie godziny zostanie wypisany do domu.

Nie byłem w stanie nic powiedzieć. To wszystko to jakiś koszmar

- Mają panowie jeszcze jakieś pytania- zapytał doktor

- Skąd to cholerstwo się wzięło w moim organiźmie?

- Jeżeli nie jest to próba samobójcza, to ktoś chciał pana zabić i to w dość wyrafinowany sposób. Zawiadomiłem już policję, na pewno zaraz przyjadą- poinformował nas lekarz

Igor:
Gdy lekarz opuścił salę spojrzałem na Adriana, z jego twarzy biła rozpacz. Nie mogłem na to patrzeć

- Adi- uśmiechnąłem się do niego słabo- nie smuć się widocznie tak musiało być. Tyle razy byłem bliski śmierci, ile razy można wygrywać z przeznaczeniem

- Nie możesz zostawić Oliwii, nie możesz mnie zostawić. Potrzebujemy Cię- wydukał

- Będę z wami tak długo, jak długo będziecie o mnie pamiętać

Naszą rozmowę przerwało wejście mojej dziewczyny

- Cześć kochanie jak się czujesz?- zapytała

- Wciąż mi niedobrze, ale podobno zaraz przejdzie- odpowiedziałem

- Wiadomo już co Ci jest?

- Zatrucie lekami. Ktoś musiał mi coś podawać bez mojej wiedzy, policja zaraz tu będzie- powiedziałem

Posłałem błagalne spojrzenie Adrianowi, mając nadzieję, że zrozumie z niego, że nie chce aby mówił Monice o truciźnie

- Skarbie dobrze wiem, że ręka wciąż Cię boli, jeżeli brałeś jakieś środki to się po prostu przyznaj. Nie ma sensu mieszać do tego policji- powiedziała

- Brałem tylko to, co przypisał mi lekarz i to w odpowiednich dawkach, a w moim organiźmie wykryli wiele różnych lekarstw. Ktoś ewidentnie próbował zrobić mi krzywdę- nie chciałem jej mówić o tym, że umieram, ale o podawanych mi lekach musiała wiedzieć. W końcu była moją dziewczyną, być może ktoś zagraża i jej

- W takim razie to oczywiste- wykrzyknęła- to Dawid. Tylko on Cię nienawidzi

- To niemożliwe- od razu powiedział Borowski

- Takich osób jest zdecydowanie więcej, ale masz rację to może być Grucha- powiedziałem niepewnie

Nie chciałem nikogo oskarżać, ale wszystko rzeczywiście wskazuje na niego. Normalnie pomyślałbym, że to Anka, ale ona nie miała jak tego zrobić

- To niemożliwe- powtórzył Adi- Igor przecież go znasz, nie zrobiłby czegoś takiego

- Nienawidzi mnie, sam wykrzyczał mi, że powinienem zdechnąć. Adi rozumiem, że to Twój przyjaciel i ciężko Ci uwierzyć w jego winę, mi samemu nie jest łatwo, ale masz jakiś inny pomysł?- zapytałem

Nic nie odpowiedział.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz