43. Nie jestem hipokrytą

287 22 1
                                    

Adrian:
Cisza między mną, a Igorem się przedłużała. Najwyraźniej nie miał zamiaru nic powiedzieć. Spróbowałem więc inaczej

- Rozmawiałeś już z policją?- zapytałem

- Z policją? Nie, po co?- zapytał

- Prędzej czy później do Ciebie przyjdą. Pożar w Twoim domu, to nie był wypadek. Straż ustaliła podpalenie. Sprawcy nie złapano- spojrzałem mu w oczy, żeby zobaczyć reakcję

- To na pewno Anka- powiedział pewnie

- W pierwszej chwili też tak pomyślałem, ale obecność w szpitalu Mateusza budzi moje wątpliwości. Igor w cokolwiek się wpakowałeś pomogę Ci się z tego wygrzebać, ale muszę wiedzieć o co chodzi. Zrozum mam zajmować się Oliwią, łatwiej bedzie mi ją chronić, gdy będę wiedział co jej zagraża- próbowałem do niego przemówić- znowu bierzesz prawda?- zapytałem

Milczał przez dłuższą chwilę, gdy już myślałem że niczego się nie dowiem wreszcie się odezwał

- Czasami- powiedział- przepraszam Adi wiem, że obiecałem, ale po powrocie do Polski wszystko szło nie tak jak iść powinno. Pieniądze, które dostałem za sprzedaż firmy w Londynie źle zainwestowałem. Ktoś mnie oszukał, a ja straciłem wszystko. W pewnym momencie myślałem, że wyląduje z Oliwią na ulicy. Było naprawdę źle, nie miałem w nikim wsparcia, prochy pomagały mi o wszystkim zapomnieć- wydusił z siebie

- W porządku rozumiem- odpowiedziałem

- Rozumiem? Tylko tyle?- zapytał zdziwiony

- A co spodziewałeś się, że będę na Ciebie wrzeszczeć?- zapytałem posyłając mu uśmiech

- To za mało powiedziane. Spodziewałem się, że powiesz, że nie chcesz mnie znać i trzaśniesz drzwiami. Wiem, że znowu Cię zawiodłem, jeżeli mnie oszczędzasz tylko dlatego że nie chcesz, żebym się denerwował...- nie dałem mu dokończyć

- Nie jestem hipokrytą. Sam zacząłem ćpać- tym razem to ja spuściłem wzrok

- Co? Ty i narkotyki?- powiedzieć że się zdziwił to za mało

- Po operacji jak tylko zacząłem odzyskiwać czucie w nogach ból był nie do zniesienia. Faszerowali mnie morfiną, nie wiem czy dawali mi za dużo, czy po prostu ja mam taki organizm ale uzależniłem się Igor- powiedziałem zrezygnowany

Bałem się, że po tym co usłyszał nie zgodzi się, aby Oliwia została pod moją opieką.

- Odstawiłem to gówno. Zaufaj mi, nie narażę Oliwii, za bardzo jest dla mnie ważna- dodałem błagalnie gdy nic się nie odzywał

- Będzie ciężko Adi, wiem to niestety z własnego doświadczenia. Nie ważne jak bardzo chcesz uzależnienie czasem wygrywa. Nie bardzo mogę Ci teraz pomóc, ale pamiętaj, że jestem z Tobą. Gdybyś potrzebował rozmowy nie wahaj się, po prostu przyjdź. I nie przejmuj się ufam Ci wiem, że nie narazisz Oliwii- uśmiechnął się do mnie ciepło

Gdy to powiedział odetchnąłem z ulgą

- Wiesz, że też musisz z tym skończyć co? Przejdziemy przez to razem. Ale to wciąż nie wyjaśnia co tu robił Biały. Byłem u niego, podobno nie chodzi o długi- wróciłem do tematu

- Tak bardzo potrzebowałem kasy, że planowałem dla niego znowu dilować. Na szczęście sytuacja się odwróciła, wpłynął przelew od Ciebie, znalazłem kupca na mieszkanie w Piastowie i stanąłem na nogi. Wycofałem się z dilerki, ale Biały nie bardzo przyjmuje to do wiadomości

- Mówiłem Ci już że jesteś idiotą? Czemu gdy zacząłeś mieć kłopoty nie zadzwoniłeś od razu do mnie? Wiem, że to ja chciałem zniknąć z Twojego życia, ale przecież mnie znasz. Gdybym wiedział pomógł bym Ci. Pieniędzy za operację nie można było już odzyskać, ale za rehabilitację owszem- jęknęłem

- Właśnie dlatego, że to wiem nic Ci nie powiedziałem. Zrezygnowałbyś tylko po to, żeby mi pomóc. Nie mogłem na to pozwolić- powiedział

- Igor to były Twoje pieniądze. Wiesz jak ja się teraz czuje?- zapytałem

- Domyślam się, że się obwiniasz ale zupełnie niepotrzebnie. Adrian chodzisz i to jest najważniejsze, a ja już się odkułem finansowo. Popatrz na to z drugiej strony. Gdybym nie pożyczył Ci tych pieniędzy pewnie straciłbym i je, a tak ten zwrot pożyczki uratował mi życie- próbował mnie przekonać

- Tak, ale gdybym oddał Ci je wcześniej to....- nie dał mi dokończyć

- Adi nie denerwuj mnie, bo znowu nie będę mógł złapać tchu- wyszczerzył się

- To jest szantaż debilu- roześmiałem się

- Po prostu daj już spokój. Nie ma co
się zastanawiać co by było gdyby, bo nikt tego nie wie.

- Tak, ale Mateusz...- znowu nie dał mi dokończyć

- Mateusz w końcu zrozumie i się odczepi. Nie sądzę, żeby to on podpalił mi dom. To nie jego metody, on by się gdzieś na mnie zaczaił i spuścił wpierdol. Nie zapominaj, że dom spłonął w nocy, ktoś kto go podpalił ewidentnie chciał mnie zabić. Biały nie ma w tym żadnego interesu.

- To co mówisz ma sens, ale zrozum że się martwię- powiedziałem

- Wiem ja też, ale to nie Biały jest problemem tylko Anka. Jeżeli podpaliła mój dom, to ja się boję pomyśleć do czego jeszcze jest zdolna

- Gdy dowiedziałem się, że dom został podpalony pierwszą moją myślą było, że to ona, ale naprawdę myślisz że jest w Warszawie? Szuka jej cała policja, przecież o tym wie. Na logikę powinna wyjechać gdzieś na drugi koniec świata- wyraziłem na głos swoje myśli

- Ona jest chora nie myśli logicznie, poza tym ta policja to coś nie bardzo jej szuka. Pół roku minęło, a oni nie mają żadnego śladu- powiedział

Naszą rozmowę przerwał mój telefon

- Przepraszam to Kacper muszę odebrać- powiedziałem spoglądając na wyświetlacz- no co tam- odezwałem się do telefonu

- Jesteś u Igora?- zapytał

- Tak co jest? Mam Cię zmienić u Oliwii?- zapytałem

- Nie, tej nocy to ja przy niej posiedzę, Ty idź się przespać- oznajmił- słuchaj Grucha przyjechał. Chce się spotkać z Igorem, ale za nim podam mu adres szpitala chce wiedzieć co Ty o tym myślisz

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Igor nie powinien się denerwować, ale niech on zdecyduje, zapytam go i zaraz do Ciebie oddzwonię

- Coś z Oliwią?- gdy tylko się rozłączyłem usłyszałem pytanie Igora

- Nie. Grucha przyjechał, chce tu przyjść, ale nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałem

- A on po co tu?- zadał kolejne pytanie

- Nie wiem i nie zamierzam Cię namawiać, żebyś dzisiaj się z nim spotkał, bo okoliczności nie bardzo temu sprzyjają. Jednak ogólnie uważam że powinieneś dać mu szansę jeżeli zamierza wyciągnąć do Ciebie rękę. W końcu to nie tak, że tylko on zjebał prawda? Też miałeś w tym swój udział

- Wiem- westchnął- to przeze mnie się już nie przyjaźnimy, ale to że jestem chujem nie upoważniło go do narażenia Oliwii.

- Wiesz, że tego nie chciał. Wierzył, że Anka jest dobrym człowiekiem. Miłość zaślepia, chyba wiesz coś o tym- puściłem mu oczko

- Masz rację. Dobra, niech przyjedzie jeśli chce

- Jesteś pewien? Ta rozmowa może poczekać do czasu, aż poczujesz się lepiej

- Tak- zapewnił- dzwoń do Kacpra

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz