66. Chciałam tylko umrzeć

225 23 5
                                    

Iza:
- To powiesz skąd się tu wzięłaś?- zapytałam byłej przyjaciółki gdy usiadłyśmy na kanapie

- Przyszłam porozmawiać z Igorem. Nie sądziłam jednak, że Ciebie tu spotkam- odpowiedziała

- Nie sądzę, żeby Igor chciał się z Tobą widzieć, przypominam Ci że próbowałaś go zabić

- Nie chciałam tego, zmusili mnie- oznajmiła, a ja miałam wrażenie że zaraz mi się tu rozpłacze

- Mogłaś powiadomić policję, mogłaś powiedzieć o wszystkim Igorowi

- Bałam się, zrozum mnie- powiedziała błagalnie

- Przykro mi, nie potrafię. Jak widzisz Igora nie ma, także możesz już wyjść- wskazałam ręką w stronę drzwi

- Jesteście razem?- olała jednak moją prośbę zadając pytanie

- To nie Twoja sprawa, ale skoro musisz wiedzieć, to nie, nie jesteśmy razem. Przyjaźnimy się

- W takim razie porozmawiaj z nim proszę, przekonaj żeby mnie wysłuchał, ja go nadal kocham- błagała

- Zapomnij, on ma teraz wystarczająco dużo problemów. Nie potrzebny mu jeszcze jeden. A teraz proszę Cie po raz ostatni wyjdź z tego mieszkania, albo Ci pomogę

Nie mówiąc już nic wstała i opuściła mieszkanie. Na szczęście zrobiła to dobrowolnie. Mimo żalu jaki do niej miałam przez wzgląd na dawne czasy nie chciałabym w stosunku do niej używać siły.

Oliwia:
Obudziłam się w szpitalu. Nie wiem jak się tu znalazłam, niewiele pamiętam z ostatnich dni. Jedynie ten ból i upokorzenie. Nagle do sali wszedł mój ojciec z jakimś facetem. Zaraz, czy to wujek Adrian? Nie bardzo go pamiętam, jego wygląd znam tylko ze zdjęć, ale przecież tata mówił, że on nie żyje.

- Cześć kochanie. Jak się czujesz?- tata położył mi rękę na ramieniu.

Zdusiłam w sobie chęć odsunięcia się od niego. Nie miałam teraz ochoty, żeby ktoś mnie dotykał, nawet własny ojciec. Nie chciałam też z nikim rozmawiać. Chciałam tylko jednego- umrzeć i zapomnieć o tym wszystkim.

Ojciec cały czas coś do mnie mówił, ale ja kompletnie się wyłączyłam. Słyszałam jego głos, ale nie rozróżniałam słow. W pewnym momencie zarejestrowałam, że ktoś jeszcze pojawił się w sali, chyba lekarz. Powiedział coś do mojego ojca po czym wszyscy wyszli. Wreszcie zostałam sama.

Odpięcie się od tych wszystkich maszyn do których byłam podłączona było prostrze niż się spodziewałam. Gdy wstałam lekko zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę, ale szybko wzięłam się w garść. Do łazienki dotarłam już bez większego trudu. Rozbicie lustra zajęło mi tylko kilka sekund. Pierwsze cięcia nie przyniosły ukojenia, ale z każdym kolejnym, coraz głębszym było tylko lepiej....

                         💀💀💀

Powoli zbliżamy się do końca...

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz