30. Prokurator nie jest idiotą

308 20 1
                                    

Igor:
Nie wiem ile godzin siedzę już pod tą salą operacyjną, mam wrażenie, że całą wieczność gdy dociera do mnie głos Kacpra

- Igor wiem, że nie masz teraz do tego głowy, ale znasz jakiegoś dobrego prawnika w Londynie?- zadaje pytanie

- Po co Ci teraz prawnik?- pytam nieprzytomnie.

- Trzeba wyciągnąć Adriana z aresztu i to szybko. On jest w fatalnym stanie. Boję się, że może sobie coś zrobić- mówi

Gdy docierają do mnie jego słowa budzę się jakby z transu.

- Chryste Adi. Kompletnie o nim zapomniałem- mówię szeptem jednocześnie wyciągając telefon.

Dzwonię najpierw do kliniki w której Adrian ma mieć operację z pytaniem czy wystawią mi zaświadczenie o konieczności jej przeprowadzenia. Na szczęście nie robią problemów. Informuję więc, że niedługo ktoś się zgłosi po czym rozłączam się i dzwonię do znajomego, który jest adwokatem. Przedstawiam mu sytuację prosząc o pomoc. Obiecuje, że od razu pojedzie do kliniki, a później prosto na policję. Gdy się rozłączam znowu zamykam się w swoim świecie.

Adrian:
Nie wiem ile czasu już tu siedzę. Najgorsze jest to, że nie wiem co z Oliwią. Leżę gapiąc się w sufit, gdy nagle ktoś wchodzi do mojej celi

- Dobry wieczór. Nazywam się Alex Walker i będę pana adwokatem- przedstawia się

- Adrian Borowski- odpowiadam

- Panie Adrianie, Igor przedstawił mi pokrótce sytuację w jakiej się Pan znajduje, jednak chciałbym, aby Pan opowiedział mi wszystko po kolei

- Rozmawiał Pan z Igorem? Wie Pan co z jego córką?- pytam od razu

- Niestety nie, gdy rozmawiałem z nim dwie godziny temu była jeszcze operowana- słyszę a nadzieja że czegoś się dowiem właśnie umiera

Gdy milczę prawnik kontynuuje

- Ja też mam nadzieję że z tego wyjdzie, znam ją od dziecka, ale nie zajmujmy się teraz Oliwią. Skupmy się na panu

Opowiadam więc po raz kolejny całą historię

- Nie potrzebnie rozmawiał Pan z policją beze mnie, ale trudno- mówi gdy kończę- teraz pójdziemy tam i to ja będę mówił. Wiem, że to może być trudne, ale proszę żeby nie odzywał się Pan, chyba że Pana o to poproszę

- W porządku- odpowiadam
 Alex wychodzi, a chwilę później zjawia się u mnie policjant i mnie wyprowadza. Gdy docieramy do pokoju przesłuchań w którym już  dzisiaj byłem, mój adwokat już tam jest. Siadam obok niego i tak jak prosi biernie słucham jak najpierw ogląda nagranie z feralnego mieszkania, a później mówi to co i ja dzisiaj już mówiłem. Gdy kończy, a policjant informuje go, że zostaje zatrzymany do wyjaśnienia jestem pewien, że za moment wracam do celi. Wtedy jednak dzieje się coś nieoczekiwanego. Mój adwokat rzuca jakimiś papierami na stół. Nie mam pojęcia co to jest, ale już po chwili się dowiaduje

- Mój klient kilka tygodni temu uległ wypadkowi, po którym jak widać jeździ na wózku. Od tego czasu cierpi na depresję- informuje policjantów

Gdy to słyszę zaczynam się bać, że zamiast do celi zaraz trafię do psychiatryka, a tam to bym nie wytrzymał. Już mam się odezwać, gdy przypominam sobie, że to znajomy Igora, postanawiam mu więc zaufać.

- Za tydzień ma przejść skomplikowaną operację, a później długą rehabilitację- kolejne papiery lądują na stole.

Skąd ten prawnik do diabła wytrzasną całą moją historię medyczną, czy takie rzeczy nie są chronione?

- Żaden areszt nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej opieki mojemu klientowi. Proszę więc o przyznanie dozoru policyjnego, zamiast aresztu- słyszę jak Alex kontynuuje

- Pan Borowski jak narazie nie jest aresztowany, póki co jest tylko zatrzymany do wyjaśnienia- mówi policjant- Panie mecenasie, przecież Pan zna procedury. W ciągu 48h prokurator rozpatrzy sprawę i podejmie decyzję jakiego środka zapobiegawczego użyć.

- Jak rozumiem jeżeli przez te 48h mojemu klientowi coś się stanie weźmie Pan za to odpowiedzialność?- pyta

- Musimy porozmawiać z prokuratorem- po raz pierwszy odzywa się drugi policjant.

Gdy wychodzą, a ja zostaje sam z adwokatem chce się odezwać, ale Alex kręci głową. Rozumiem, że wciąż oczekuje ode mnie milczenia.
Po chwili policjanci wracają i informują nas, że prokurator zdecydował o przyspieszeniu procedur. W ciągu godziny pojawi się tutaj, aby mnie przesłuchać.
Kiedy się zjawia wszystko zaczyna się od nowa. Tym razem Alex każe mi mówić, więc opowiadam wszystko jeszcze raz.

- Ze względu na wyjątkową sytuację, oraz dobrowolną współpracę z organami ścigania zgadzam się by odpowiadał Pan z wolnej stopy. Zostanie panu przyznany dozór policyjny, za chwilę jeden z policjantów założy panu lokalizator. Do czasu rozprawy nie wolno panu opuszczać miasta, a w każdy poniedziałek ma się Pan meldować tutaj na komisariacie musi się też Pan stawić na każde wezwanie na przesłuchanie. W przypadku gdy nie będzie Pan mógł tego zrobić ze względu na pobyt w szpitalu proszę o kontakt telefoniczny- gdy kończy nie mogę uwierzyć, że nie muszę już tu siedzieć.

Po założeniu lokalizatora wraz z Alexem wychodzimy z komisariatu. Na zewnątrz zaczepia mnie jeszcze policjant, który pilnował mnie w szpitalu

- Cieszę się, że się udało- mówi- powodzenia na rozprawie- uśmiecha się do mnie przyjaźnie

A jednak jest w tej policji ktoś kto mi wierzy, a już myślałem że wszyscy mają mnie za psychopatycznego mordercę

- Dziękuje- zwracam się do prawnika gdy docieramy na parking

- Nie ma za co, to moja praca. Proszę jednak pamiętać, że to nie koniec. Czeka nas jeszcze wiele przesłuchań a potem rozprawa

- Powie mi Pan tylko szczerze, jest jakaś szansa, że nie zostanę skazany za zabójstwo?- pytam

- Znam tego prokuratora, nie jest idiotą. Straszy bo musi to robić, bądź co bądź człowiek nie żyje, ale zarzut o zabójstwo bardzo szybko obalimy i on dobrze o tym wie. Ostatecznie zostanie Pan oskarżony o przekroczenie obrony koniecznej. Proszę się nie martwić w najgorszym wypadku dostanie Pan wyrok w zawieszeniu i grzywnę. Powalczymy jednak o uniwinnienie. Jest na to duża szansa, tylko proszę przestrzegać warunków dozoru i nigdzie nie wyjeżdżać, nie potrzebne nam kłopoty- mówi a ja mam nadzieję że się nie myli, chociaż nawet gdybym miał pójść siedzieć na dożywocie to Oliwia jest tego warta

- Nigdzie się nie wybieram. Igor mnie teraz potrzebuje, poza tym naprawdę zamierzam poddać się operacji. Swoją drogą jak udało się panu zdobyć moją dokumentację medyczną?- pytam naprawdę ciekawy

- My adwokaci mamy swoje sposoby- śmieje się- a tak poważnie, ostatnio w klinice upoważnił Pan Igora do pełnego wglądu w swoją historię medyczną, a on upoważnił mnie.

- No tak mogłem się domyślić

- Dobra koniec tych rozmów na ulicy, poda mi Pan adres, odwiozę pana do domu

- Nie trzeba, poradzę sobie- mówię od razu chociaż tak naprawdę nie wiem jak sobie to wyobrażam. Kompletnie nie znam Londynu

- Nie ma nawet mowy, Igor nigdy by mi tego nie wybaczył. Więc?- ponawia pytanie

- W takim razie jedziemy do szpitala, dziękuję.

Igor:
Operacja skończyła się jakiś czas temu. Niby lekarze twierdzą, że wszystko poszło dobrze, ale najbliższe doby będą decydujące. Jest środek nocy, siedzę teraz pod drzwiami oddziału intensywnej terapii, Kacpra wygoniłem do hotelu. Nie chciał wyjść, ale się uparłem. Nie ma sensu, żebyśmy siedzieli tu obaj całą noc. Nagle czuję czyjąś rękę na swoim ramieniu, nie mam jednak siły by podnieść głowę i sprawdzić kogo tu przyniosło. To pewnie znowu jakaś pielęgniarka

- Igor- gdy słyszę ten łagodny głos mam wrażenie, że już mam omamy słuchowe

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz