48. Moja jedyna przyjaciółka

252 21 25
                                    

Dwa tygodnie później
Adrian:
Brat człowieka, którego zabiłem znowu mnie nachodzi. Nie mam pojęcia jakim cudem udało mu się mnie odnaleźć w Polsce, ale godzinami czatuje pod moim mieszkaniem jednocześnie wysyłając mi sms-y z groźbami. Nie należę do osób, które łatwo zastraszyć, ale teraz naprawdę zaczynam się bać. Zgłosiłem to na policję ale nie zrobili nic poza spisaniem zgłoszenia. Nie ma żadnych dowodów na to, że to on wysyła sms-y, a stanie na ulicy nie jest karalne. Wykańcza mnie to wszystko psychicznie. Chciałem o tym pogadać z Igorem, liczyłem na jego wsparcie, ale on albo nie odbiera telefonu, albo mówi, że nie ma czasu rozmawiać i się rozłącza, a jak jakimś cudem uda nam się już spotkać to zawsze przychodzi z Moniką.

Chociaż nie liczyłem na to, że tym razem będzie inaczej postanowiłem jeszcze raz spróbować do niego zadzwonić

- Hej- odezwał się odbierając połączenie

- Cześć, możesz do mnie dzisiaj wpaść chciałbym pogadać- zapytałem z nadzieją

- Sorry stary dzisiaj nie dam rady- odpowiedział jak zwykle

- Igor proszę Cię to ważne- naprawdę byłem zdesperowany

- Nie mogę przykro mi. Muszę kończyć, cześć- rozłączył się

Rzuciłem telefonem o podłogę. Nie wiem czy byłem bardziej wściekły, rozczarowany czy załamany. Tak właśnie wyglądały ostatnio wszystkie nasze rozmowy. Naprawdę rozumiałem, że teraz większość swojego czasu chce spędzać z Moniką, ale było mi przykro, że kompletnie mnie olewa. Nawet gdy zniknął z mojego życia na 5 lat, wierzyłem że wciąż mam brata, że kiedyś wróci. A teraz? Miałem wrażenie, że go straciłem, straciłem na dobre.

Kompletnie załamany postanowiłem odnowić kontakt z moją starą przyjaciółką. Morfina, ona jedyna mnie teraz zrozumie. Ubrałem buty i wyszedłem z mieszkania w poszukiwaniu mojej towarzyszki dzisiejszego wieczoru.

■■■■■■

Morfina okazała się nieosiągalna, ale Biały sprzedał mi herę. Cóż, nigdy nie brałem tego, ale w tym momencie było mi wszystko jedno. Chciałem zapomnieć o wszystkim. Wstąpiłem jeszcze do sklepu kupiłem flaszkę czystej i postanowiłem pojechać na "nasze" wzgórze. To miejsce kojarzyło mi się z najlepszymi, ale też najgorszymi wspomnieniami w moim życiu. To tu razem z Igorem i Erykiem przyjeżdżaliśmy z Piastowa prawie co weekend. Poza nami nikt nie wiedział o tym miejscu, nawet Grucha i Kacper nigdy tu nie byli. To też tu Eryk się zaćpał. Od jego śmierci nie byłem tu ani razu.

Minęło kilka dobrych lat, a to miejsce wciąż wyglądało tak samo. No może było tylko trochę bardziej zaśmiecone. Usiadłem pod "naszym" dębem, wyciągnąłem flaszkę. Miałem opory przed daniem w sobie w żyłę. W końcu prawie dwa miesiące już byłem czysty, wiedziałem że jak teraz wezmę to jutro będę tego żałować. Wódka jednak dodała mi odwagi. Wstrzyknąłem sobie narkotyk i ogarnęła mnie błogość.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz