24. Jesteś potworem

331 24 11
                                    

Następnego dnia
Igor:
Obudził mnie dzwoniący telefon

- Słucham- odebrałam nie patrząc kto dzwoni

- Masz 24h, aby znaleźć się w domu. Jeżeli jutro rano cię tu nie będzie nie zobaczysz więcej ani mnie ani dziecka- gdy to usłyszałem momentalnie się obudziłem

- Słucham? Co ty zamierzasz?- wykrzyknąłem

- Zniknąć. Igor musisz wybrać, albo my albo Adrianek- wycedziła

- Wybieram Oliwię i Adriana, ty możesz sobie zniknąć gdzie ci się podoba. Nie zabierzesz mi dziecka, nie pozwolę ci na to- warknąłem

- Zdziwisz się. Pamiętaj 24h- rozłączyła się

Kurwa, jak ja kiedyś mogłem kochać taką sukę. Jak mogłem poświęcić przyjaźń z ludźmi, którzy byli ze mną zawsze, dla takiej....
Muszę tam jechać. Wykręciłem numer do Kacpra

- Halo- usłyszałem po 2 sygnałach

- Słuchaj muszę jechać po córkę, zajmijcie się Adrianem proszę- rozłączyłem się.

Nie miałem czasu na pytania. Niby Anka dała mi dobę, ale z nią nigdy nic nie wiadomo

Powinienem pojechać do Adriana i wszystko mu wytłumaczyć, ale znam go wtedy kazał by mi zostać w Anglii, a ja nie zamierzałem wybierać. Nie między córką a bratem. Napisałem więc tylko sms-a mając nadzieję, że mi uwierzy i po moim powrocie nie będziemy musieli wszystkiego zaczynać od nowa.

Do Adi:
Muszę wyjechać, przepraszam. Wrócę za 2 góra 3 dni, przysięgam. Przy okazji pojeżdzę po szpitalach, dowiem się kiedy mogą Cię przyjąć.
Gdybyś mnie potrzebował dzwoń o każdej porze.

Adrian:
Po przeczytaniu sms-a od Igora bałem się, że znowu zniknie. Nie zniósł bym tego drugi raz, nie teraz. Nie, to niemożliwe nie zrobiłby tego, nie w tej sytuacji, próbowałem przekonać sam siebie.

- Cześć- ocknąłem się słysząc głos Kacpra.

Cholera, nawet nie słyszałem kiedy wszedł, co się ze mną dzieje.
Wciąż nie rozmawiałem z nikim oprócz Igora, ale dzisiaj czas to zmienić. Nie mogę ignorować ludzi którym na mnie zależy

- Cześć- odpowiedziałem uśmiechając się lekko

- No nareszcie, już myślałem, że się nigdy do mnie nie odezwiesz. Martwiłem się- powiedział

- Wiem przepraszam, nie miałem ochoty na rozmowy. Wciąż zresztą nie bardzo ją mam.

- Stary musimy w końcu pogadać. Jak mogłeś próbować się zabić, czy choć przez chwilę pomyślałeś...

- Kacper zaczekaj.- przerwałem mu. Ostatnio wszystkim przerywam, kulturalnie nie ma co- Nie chciałem się zabić. Te narkotyki to był wypadek. Po prostu chciałem o wszystkim zapomnieć. Nie będę kłamać przyszło mi do głowy, żeby ze sobą skończyć. Nie wyobrażam sobie, życia na wózku, ale nie miałem odwagi.

- Adi nie możesz tracić nadziei. Lekarze dają Ci szansę, rozmawiałem z Dawidem jak wyjdziesz ze szpitala poszukamy jakiejś fundacji, która pomoże nam zebrać pieniądze

- Dziękuję, ale to nie potrzebne...- tym razem mi nie było dane dokończyć

- Nie możesz się poddawać już na starcie, jeżeli jest szansa to trzeba ją
wykorzystać- powiedział oburzony.

- Stary nie rozumiesz. Nie poddaje się, przejdę tę operację. Igor pożyczy mi pieniądze, no o ile nie zmienił zdania, bo znowu gdzieś zniknął

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz