Igor:
To wszystko to jakiś koszmar. Moja córka walczy o życie, mój przyjaciel może resztę życie spędzić w więzieniu, a to wszystko moja wina. Jak mogłem być taki ślepy?- Słucha mnie pan?- z zamyślenia wyrywa mnie głos policjanta
- Przepraszam, może Pan powtórzyć?
- Panu Adrianowi trzeba pomóc. Wszystko wskazuje na obronę konieczną. Dobry adwokat bez trudu wywalczy uniewinnienie, ale to dopiero w sądzie. Nim dojdzie do rozprawy minie kilka miesięcy. Jestem prawie pewien, że prokurator wystąpi o areszt tymczasowy do czasu rozprawy.
- Nie mogą go zamknąć- powtarzam
- Datego tu jestem. Wiem od Pana Kacpra, że Pan Adrian nie jest ostatnio w zbyt dobrym stanie psychicznym, a to wszystko jeszcze dodatkowo go dobiło, nie sądzę że wytrzyma w areszcie. Trzeba się postarać aby prokurator zgodził się na dozór policyjny
- Co mam zrobić?- pytam- zrobię wszystko
- Poinformowano mnie, że pański przyjaciel za tydzień ma zostać poddany operacji. Trzeba wystąpić do lekarzy o zaświadczenie, że od tego zależy jego zdrowie, oraz że późniejsza rehabilitacja nie jest możliwa w areszcie. To powinno wystarczyć prokuratorowi- informuje mnie
- Porozmawiam z lekarzem, dziękuję jest Pan dobrym człowiekiem- mówię naprawdę wdzięczny
- Pan da spokój, jestem policjantem, ale przede wszystkim ojcem. Nigdy nie wybaczył bym sobie gdyby człowiek który uratował życie mojego dziecka spędził z tego powodu chociaż jeden dzień za kratkami- mówi uśmiechając się do mnie
Po chwili policjanta już nie ma, a pojawia się lekarz Oliwii.
- Doktorze co z nią?- pytam natychmiast
- Jest dość mocno pobita, ma złamane trzy żebra, ale spokojnie, wyjdzie z tego. Podaliśmy jej środki przeciwbólowe i uspokajające. Teraz śpi. Za chwilę będzie Pan mógł do niej wejść- gdy to słyszę oddycham z wyraźną ulgą
- Dziękuję doktorze
Gdy lekarz odchodzi siadam na krześle czekając na możliwość wejścia do sali. Coś jednak nie daje mi spokoju
- Skąd Anka do cholery wiedziała, że Oliwka powiedziała nam o wszystkim? I kto jej powiedział, że nie polecieliśmy do polski- zwracam się niby do Kacpra, ale tak naprawdę pytam sam siebie
Na twarzy przyjaciela widzę przerażenie gdy docierają do niego moje słowa
- Nie, to nie możliwe- mówi tak cicho, że ledwie go słyszę
- Co jest niemożliwe?- pytam nie bardzo wiedząc czy chce znać odpowiedź
- Wczoraj gdy powiedzieliście mi co się stało zadzwoniłem do Dawida. Opowiedziałem mu o wszystkim. Igor zrozum on ją nadal kocha. Chciałem, żeby się dowiedział jakim ona jest człowiekiem- mówi zrezygnowany- to nie możliwe, żeby on jej wszystko przekazał- dodaje. Stara się mówić pewnie, ale widzę że ma wątpliwości. Ja za to nie mam ich wcale
- To oczywiste, że do niej zadzwonił- warczę wyciągając telefon
- Halo- słyszę po chwili
- Zadowolony kurwa z siebie jesteś- syczę bez przywitania- chciałeś się na mnie zemścić no to ci się kurwa udało, pytanie tylko czy będziesz potrafił żyć ze świadomością że niewinne dziecko może umrzeć, a człowiek który chciał go bronić może pójść siedzieć za zabójstwo- wiedziałem, że wyolbrzymiam, ale byłem wściekły
- O czym Ty kurwa do mnie mówisz- pyta zaskoczony
- O tym, że Anka z jakimś gahem skatowała moją córke, a Adrian który chciał jej bronić zabił człowieka- rozłączam się, nie mam ochoty z nim rozmawiać
CZYTASZ
Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złoto
FanfictionIgor i Adrian przyjaźnią się od lat. Wydawałoby się, że wiedzą o sobie wszystko. Jednak dopiero gdy Igor trafia do szpitala Adrian orientuje się że nie wie nic o życiu swojego najlepszego przyjaciela.