*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*
- Długo jeszcze? - Zacząłem marudzić. - Swędzi!
- To się podrap, to przestanie. - Tao nic sobie nie robił z moich problemów.
Już miałem się drapać po głowie, kiedy powstrzymała mnie ręka Tao i jego gniewne spojrzenie.
- Już zmywam. - Warknął. - Daj mi sekundę.
W milczeniu skinąłem głową. To nie tak, ze byłem przestraszony. No może trochę byłem, ale... Widzieliście kiedyś wściekłą pandę? No ja też nie.
Ale warto się bać. Nie zaszkodzi.
- Dobra. - Chińczyk spłukał mi farbę z włosów. - Wytrzyj je.
- Yhym. - Mruknąłem, przyjmując od Yi Fana ręcznik.
Szybko wytarłem włosy i już miałem patrzeć jak wyglądam w lustrze, kiedy ta przeklęta panda mnie powstrzymała. No kurwiszon!
- Ja chcę zobaczyć. - Wydąłem wargę. - Daj!
- Spierdalaj.
Usłyszałem tylko to i moje włosy owiało ciepłe powietrze. Aha, suszarka.
Tylko skąd oni ją wzięli? I dlaczego Huang w ręku trzyma nożyczki?!
I dlaczego tak się na mnie patrzy?!
- Sehun! - Zawyłem. - Pomocy!
CZYTASZ
MASZ CHŁOPAKA?! 4: MAMA, TO MIŁOŚĆ?! chanbaek; hunhan
FanfictionBaek: Mam randkę! lulu: Wy zawsze chodzicie na randki. Baek: Ale dziś mija pół roku odkąd jesteśmy razem! lulu: Czekaj, czekaj... Dziś jest szósty listopad?! Baek: Tak? lulu: O kurwa! Baek: Co? lulu: Moja mama ma urodziny! Baek:... Ty masz t...